2.
W momencie kiedy kamerka powoli unosiła
się do poprzedniego stanu, chłopacy mogli dokładniej przyjrzeć
się dziewczynie. Kyle oczywiście posłał porozumiewawcze
spojrzenie i kiwnął do Dana głową po czym znowu przywitał
nieznajomą swym uśmiechem. Dan szczerze żałował, że dał się
namówić na te całe czatowanie swojemu przyjacielowi. Może dla
brodacza to była zabawa jednak nie dla niego. Widział zbyt dobrze
jak dziewczyna zareagowała i na bank nie było to zachowanie fanki.
Może nie był wielką gwiazdą ale nauczył się dla swego dobra
rozpoznawać mimikę twarzy ludzi, zwłaszcza wtedy, kiedy w ich
głowie jego twarz łączyła się z nazwą Bastille.
- Ta dam! Nie znikliśmy! Nie tak
łatwo nas spłoszyć! - powiedział Kyle rozkładając ręce jak
szeroko, a Dan niezauważalnie kopnął go pod biurkiem w stopę.
Oczywiście brązowooki syknął głośno.
-Dan! Co cię opętało?! No co no?
Mieliśmy poszerzać horyzonty, być normalnymi facetami... nie
takimi normalnymi normalnymi ale solidaryzować się z
społecznością.- zaczął tłumaczyć tak nieskładnie, że nawet
Dan, który spędzał z nim ostatnio całe dnie, nie mógł go
zbytnio zrozumieć.
- Kyle...- westchnął zaczynając
bawić się swoją drewnianą bransoletką, którą miał na
nadgarstku.
- No, a nie jest tak? Ciągle
latamy, koncerty, wywiady, autografy i tak w kółko, nawet człowiek
nie może normalnie porozmawiać.. o, znalazła się taka, siedzi
tam – wskazywał ręką na monitor.- A ty co? Kyle! Kyle to, Kyle
tamto... Kyle za dużo mówi...- fuknął. Zaczął wyrzucać z
siebie słowa próbując udawać głos kolegi z zespołu.
Dan szczerze nie wiedział co robić,
z jednej strony przyjaciel miał rację z takim założeniem
odpalili laptopa ale z drugiej tam po drugiej stronie siedziała
dziewczyna która kompletnie nie wie co robić i jak się zachować.
Kiedy wąsacz się uruchomi trudno go uspokoić. Zerknął na
brunetkę która patrzyła na to wszystko lekko przestraszona, i
zrobiło mu się jej żal.
- Kyle posłu...
-Nie... ja nie będę słuchał..
słucham cię całymi dniami... ja chce spełnić swój obowiązek
godny człowieczeństwa...- mówił nie dając nikomu w pokoju dojść
do słowa.
- Przepraszam, że przerwę.-
powiedziała cichym głosem dziewczyna, po czym zagryzła nieco
dolną wargę. Dan nie wierzył w to co się stało, Kyle zamilkł.
Oboje skupili się na nieznajomej, która pierwszy raz od kilku
minut przemówiła.
- Bo widzicie... macie małe
nieporozumienie, a ja... ja nie chcę wam przeszkadzać, jednak nie
umiem wyłączyć tego...- wskazała na ekran jakby chciała im
pokazać co ma na myśli.- Jeśli bylibyście tacy mili...- lekko
się uśmiechnęła na co Kyle przechylił głowę na bok i wydał z
siebie odgłos „oooooooch”.
- Patrz... jaka biedna... i jaka
słodka...- szturchnął łokciem swego kompana.- No i my jesteśmy
mili... Ja jestem Kyle, a to Dan.- wskazał kciukiem na
rozczochranego chłopaka.
- Emmm... ja jestem Blue...-
odpowiedziała uciekając nieco wzrokiem w bok jakby coś było za
kamerką. Kyle jednak znowu przechylił głowę na drugą stronę
ochając nieco ciszej tym razem. Biedy Dan nie wiedział jak
zareagować. Już jego ręka szła do wyłączenia zasilania laptopa,
kiedy do pokoju wszedł zmęczony Woody.
- Nigdy... ale to nigdy nie
wysyłaj mnie więcej po te czipsy... później jest...a to mnie się
czepiają że gruby... gdyby wszyscy wiedzieli, że to ja jestem tylko...ooo...
czatujecie?- powiedział z uśmiechem podchodząc bliżej i
wrzucając na kolana Kylego wielką paczkę cipsów serowych. Ten
jak oczarowany od razu ją otworzył i zaczął je jeść.
- Chris?- zapytała dziewczyna
pochylając się do przodu aby lepiej zobaczyć mężczyznę po
drugiej stronie ekranu.
- Bleu!- doskoczył perkusista
rozpoznając dziewczynę.
Zapraszam do komentowania :)