czwartek, 18 września 2014

Opowiadanie "Koralik" rozdział 34.

                                                                  34.



         Obudziła się stanowczo zbyt wyspana, niżeli oczekiwała to po spaniu na ciasnej kanapie. Z trudnością zasnęła z myślą, że Dan śpi kilka metrów od niej. Nawracały wspomnienia z ich nocy, kiedy mogła tak bezpośrednio przytulić się do niego, a on obejmował ją ramieniem. Wspomnienia bolały. Jednak teraz kiedy przeciągała się poczuła, że może wyprostować nogi. Czyżby spadła na ziemię w nocy? Jeszcze przed otworzeniem oczu usłyszała głos Dana.
I'll come back to haunt you
Memories will taunt you
And I will try to love you
It's not like I'm above you

        Otwarła oczy zdziwiona słysząc jego ściszony głos. Wtedy zobaczyła, że wcale nie leży na kanapie, lecz w białej pościeli na wielkim łóżku. Podniosła się szybko do siadu, szczerze przestraszona. Automatycznie spojrzała czy jest ubrana. Uf, kamień z serca, kiedy zobaczyła znajomy, wyciągnięty sweter na swym ciele. Wtedy z łazienki wyszedł Smith mając przy ustach telefon. Momentalnie wyłączył coś w nim i spojrzał na dziewczynę niepewnie.
-Ja... czekałem aż zaśniesz i... przeniosłem cię. Nie chciałem się kłócić ale... to ja powinienem spać na kanapie...Przeniosłem cię...no i ja tam spałem... ściągnąłem ci tylko buty... - tłumaczył się, jąkając przy tym, oraz nerwowo przeczesując włosy na czubku głowy. Widać było, że bardzo się przejmuje tym wszystkim. Znów na chwilę emocje wybiegły Blum z serca i chciała go przytulić,  jednak szybko znowu poczuła też to, jak się czuła przez cały miesiąc kiedy nie było go.
- Nie musiałeś.- powiedziała obojętnym tonem schodząc z łóżka, aby na niego nie spoglądać. Dan westchnął czując kolejne odepchnięcie od niej. Zagryzł jednak zęby wiedząc, że da radę. Wyprostował się zaraz i zaczął śledzić jej ruchy wzrokiem.
- Wystarczy, że raz nie zrobiłem czegoś co musiałem...- dodał siadając na łóżku tam gdzie wcześniej ona leżała. Wciągnęła na stopy buty nieco siłując się z zamkiem.
- Nigdy nikt ci niczego nie narzucał.- znowu jej głos był taki jak poprzedniego dnia. Ruszyła powolnym krokiem do łazienki ale Dan zagrodził jej drogę.
- Mógłbyś przesunąć się? Chce iść siku.- westchnęła wywracając przy tym oczami.
- Niczego nikt mi przecież nie narzuci.- użył jej słów na swoją drogę, jak za dawnych czasów. 
Blue musiała schować twarz pod kurtyną włosów, aby nie pokazać mu, że delikatnie się uśmiechnęła. Wzięła głęboki oddech i z marmurową twarzą spojrzała na niego unosząc brew do góry. Robiąc krok w bok chciała go wyminąć, jednak on  wyczuł to i zrobił to samo co ona. Chwilę ''potańczyli” tak, a na twarzy bruneta pojawiał się niepewny uśmiech.
- Uuuuh! Wsuń się!- warknęła Blum zirytowana i bezsilna na jego zachowanie.
- Przytul mnie...- zażądał Dan,  a dziewczynę aż wmurowało. Jego niebieskie oczy niemal lgnęły do niej. Dzielił ich jeden krok, zapewne gdyby chciał to uzyskać, sam by to sobie wziął. Zrobiła krok w bok ale cała historia powtórzyła się.
- Zachowujesz się jak dziecko!- prychnęła na niego. Dan uśmiechnął się odważniej do niej, a w jasnych oczach pojawiły się iskierki. Wszystko znów przewróciło się jej w żołądku.
- Zaraz popuszczę w gacie!- jęknęła czując że jest już u kresu wytrzymałości.
- Przytul, a zaraz będziesz mogła wejść.
          Szantażował ją w najgorszy sposób. Miała zazwyczaj rano pęcherz o pojemności małego kieliszka do wódki. Stąpając z jednej nogi na drugą wydała z siebie dziwny dźwięk rezygnacji i podeszła do Dana przytulając się do niego. Chciała aby było to takie bezuczuciowe, jak na początku ich znajomości. Jednak kiedy jego dłonie znalazły się na jej plecach, kiedy jego prawa ręka pogładziła jej splątane kosmyki włosów, sama odruchowo wtuliła policzek w jego obojczyk zamykając oczy. Poczuła jego zapach, ciepło. Wszystko to co było dla niej zakazane. Odżyło to co zakopywała. Dan sam poczuł tą niesamowitą tęsknotę, którą uciszał. Teraz dopiero tak dobitnie dotarło do niego jakim kretynem był odchodząc od niej tamtego dnia. Przysiągł sobie, że zrobi wszystko aby odzyskać Blum. Na ten moment Mała zapomniała jaki był tego cel. Dopiero w momencie kiedy Smith odważył się dać jej buziaka w skroń, ocknęła się. Momentalnie odsunęła się od ciała mężczyzny i bez słowa zamknęła się w łazience. Oparta o drzwi czuła jak jej serce bije. Podstępny Dan! Niech go licho. W jego ramionach zapomniała kompletnie o tym co zrobił miesiąc temu. Może naprawdę przesadzała z tym jak go traktowała. Jednak z drugiej strony, jakim prawem miałaby należeć do niego? Porzuciła wszelkie myśli na rzecz porannej toalety. Rozczesała włosy znalezionym grzebykiem, obyła twarz po czym wyszła z łazienki.
         Dan siedział na kanapie pstrykając nerwowo z palców. Gdy tylko zdał sobie sprawę z obecności Blue spojrzał na nią z niepewnym uśmiechem na twarzy. Blum nie była wstanie odwzajemnić tego prostego gestu. Podeszła do swej torby, która była zapakowana całkowicie przez książki i wzięła w rękę parasol.
- Miło było cię zobaczyć, ja muszę niestety wracać. Muszę iść dziś jeszcze na uczelnię.- stwierdziła unikając jego wzroku. Dan wstał powoli i wyprostował na sobie ubrania nieco.
- Odbiorę cię z uniwersytetu...
- Nie!- zabroniła mu niemal zagrażając mu palcem.
- Dlaczego?-zapytał marszcząc brwi przy tym.
- Dotąd nie chciałeś oficjalnie pokazywać się ze mną... nie chce mieć łatki tej od Bastille. Bo choćbym zaprzeczała i się wypierała, to będą mieć swoje plotki. Nie chce być brana za dziewczynę "tego" z Bastille. - stwierdziła ruszając do drzwi wyjściowych z pokoju. Dan i tak wiedział swoje. Nie zamierzał jej jednak niczego mówić. W planach miał odwiedzić pierw rodziców, przebrać się, a następnie pojechać na uniwersytet Blue i tam na nią poczekać. Kyle byłby z niego dumny.


            Kilka godzin po tym jak wyszła z hotelu, zdążyła przebrać się w mieszkaniu, ogarnąć jakoś swój wygląd i pojechać na uczelnie. Cały czas, gdzieś z tyłu jej głowy był Dan z poranka, Dan z poprzedniego wieczoru, jego oczy pełne nadziei, niepewny uśmiech, dotyk jego dłoni i pocałunek w skroń. Zbyt dużo aby móc normalnie z tym funkcjonować. Znajomi z roku wielokrotnie potarzali jej pytania, próbowali sprowadzić na ziemię. Nic. Przeklęty Dan. Jako ostatnia zorientowała się, że już koniec zajęć. Szturchnięta przez koleżankę, zaczęła zbierać swój notatnik, torbę oraz długopisy.
- Matko... jak przynudzał!- westchnęła Clara idąc koło dziewczyn.
- Kto?- otrząsnęła się z myśli Blum, przytrzymując drewniane drzwi aby i one mogły wyjść z sali wykładowej.
- Wykładowca! Ty jesteś na to idealnym przykładem... zero notatek, wzrok za oknem... Bluś zakochałaś się?- dała jej stójkę w bok śmiejąc się jednocześnie. Wtedy Blum stanęła jak wryta widząc opartego mężczyznę o parapet przy jednym z okien. Clara od razu to zobaczyła i zachichotała.   
- Chyba Romeo się zjawił!- wcale nie próbowała nawet ściszyć głosu. Dan słysząc głos dziewczyny wyprostował się, jednocześnie ściągając z głowy kaptur. Uśmiechnął się na widok zdziwionej Blue po czym kiwnął głową do jej koleżanki.
- Niech mnie licho... gęsto się zrobiło jak na lekcji chemii w ogólniaku kiedy ktoś przyniósł stare jajo do klasy.- zaśmiała się. Metafory Clary były normą dla Blue. Jednak teraz brunetka nawet się nie uśmiechnęła.
- Dobra ja mykam!- zaśmiała się wesoło i ruszyła dalej przez pusty już hol. Dan i Blue zostali sami.
- Nie miałeś przyjeżdżać...Dlatego nie mówiłam ci o której kończę.- w jej głosie mógł wyczuć zarzut. Smith jednak włożył dłonie w kieszenie szarej bluzy i uśmiechnął się zadowolony z siebie.
- W dziekanacie macie miłe panie... nawet słuchają naszego zespołu.- urwał widząc jak mimika dziewczyny się zmienia.
- Zaśpiewałeś im tam Oblivion? A może wskoczyłeś na biurko i dałeś pokaz Flaws aby zdradziły ci o której kończysz?- podeszła bliżej, kiedy brunet śmiał się z jej odpowiedzi.
- Niee... - potrząsnął zabawnie głową nadal uśmiechając się szeroko. Złapał jej rytm kroków już po paru sekundach.
- Wszedłem, grzecznie zapytałem, panie odpowiedziały, zrobiły sobie ze mną kilka zdjęć i tyle.- wzruszył ramionami jak gdyby nigdy nic. Blue nie mogła nic powiedzieć. Jego wybór. Podświadomie zrobiło jej się miło. Na uczelnianym parkingu stał dobrze jej znany samochód Dana. Otworzył przed nią drzwi po czym sam wsiadł na miejsce kierowcy.
- Gdzie chcesz jechać?- zapytał niebieskooki pocierając dłonią kierownicę. 
Blue aż wcięło. Czyli nie miał planów? Po co po nią przyjechał? Chciał robić jej za szofera? Jedynym rozsądnym dla niej wyjściem uwolnienia się od wokalisty była ucieczka.
- Zapomniałam wczoraj wziąć kurtki od Davida... zaprosił mnie na obiad, Peter pewnie też tam będzie. Chce się zobaczyć z nimi.- zarządziła. 
         Widziała jak Dan napina mięśnie twarzy, kiedy wspomniała imię przyjaciela. Czyżby był zazdrosny? Nawet jeśli, to Blum nie chciała o tym myśleć. Jechali w milczeniu. Mężczyzna nie mógł pogodzić się, że wybrała właśnie spotkanie z tamtym brunetem, które na bank miało na celu go odstraszyć. Jednak Dan nie odpuści tak łatwo. Parkując pod kamienicą Davida wysiadł razem z dziewczyną.
- A ty co robisz?-zdziwiła się marszcząc brwi. Dan zakluczył samochód i stanął obok niej na chodniku.
- Jest już szarawo, odprowadzę cię pod drzwi. Chce mieć pewność, że David tam jest i cała dotarłaś.- powtórzył wymówkę którą układał całą tą drogę.
-Mój brat gdy cię zobaczy wyjdzie z siebie...- stwierdziła niezadowolona z tego pomysłu.
- Tym bardziej należy stawić mu czoła. Lepiej aby teraz dowiedział się, że do ciebie przyjechałem i nie uciekałem przed nim. Mam swój honor.- odpowiedział prostując się. 
Blue nie mogła mu odmówić. Jeśli chciał na następnym koncercie mieć podbite oko, to jego wybór. Może David znajdzie ''mocniejsze” argumenty aby go odstraszyć. Szli wąskimi schodami na ostatnie piętro niewielkiej kamienicy. W końcu dotarli pod odpowiednie drzwi.
- Dan lepiej idź.- poprosiła znacznie łagodniej jeszcze zanim nacisnęła dzwonek. 
           Dan nie zdążył odpowiedzieć bo doszedł ich głośny, męski krzyk z wnętrza mieszkania pod którym stali. Blum odruchowo nacisnęła na klamkę z bijącym sercem. Coś się tam musiało złego dziać! Przestraszona dziewczyna działała intuicyjnie, momentalnie pobladła kiedy drzwi same się otworzyły. Ktoś może napadł na Davida!
- Ja pójdę pierwszy!- ruszył Dan wchodząc do mieszkania. Znowu usłyszeli jęk. Smith wbiegł do salonu, jednak momentalnie stanął jak wryty. Z tego wszystkiego Blue wleciała na niego. Sparaliżował go widok sceny na kanapie.
- Co się dzieje!- krzyknęła Blue wymijając bruneta. Coś w niej się złamało kiedy zobaczyła TO wszystko. Szok, paraliż, pustka. Patrząc na swego brata z wygiętą twarzą w rozkoszy, która zmieniała się nagle w otępienie, gdy zobaczył Blum w jego mieszkaniu.
- Blue... powinniśmy wyjść.- stwierdził Dan odzyskując mowę. Patrzył wszędzie, byle nie na nagą parę leżącą w połowie na kanapie.
Nagość nie była dla dziewczyny najgorsza. Łzy pociekły jej po policzkach przechodząc powoli z twarzy brata na drugą przestraszoną twarz.
- Peter?- jęknęła niemal piszczącym głosem.
- Blue wszystko ci wyjaśnię!- rzucił David, naciągając na siebie jakiś nieokreślony materiał.
- Co ty chcesz mi tłumaczyć! CO!- Blue wydała z siebie krzyk znacznie silniejszy niżeli chciała. Dan spojrzał na nią ściągając brwi. Widział, że ten widok na nią zbyt mocno wpłynął. W dodatku w jego pryzmacie Peter, był kimś kto zajął jego miejsce w jej życiu. Zdrada swego mężczyzn z swym bratem musiała boleć.
- Miałem ci powiedzieć...- próbował się tłumaczyć ciemny blondyn przeczesując swoje włosy, jednocześnie próbując się do niej zbliżyć.
- Co? Że jesteś gejem?! Że sypiasz z nim? Och... zapomniałeś?! A może chciałeś mi to powiedzieć przy śniadaniu?! ''Wiesz Blum... jestem gejem i rucham Petera! Podasz mi mleko?” Tak?! - otarła szybko łzę. Poczuła się oszukiwana przez jedyną osobę, która była dla niej najbliższa. Jej własny brat, którego znała na wylot kłamał jej w tak ważnej kwestii.
- Porozmawiajmy... Dan czy mógłbyś wyjść. Ty nie jesteś odpowiednią osobą, która tutaj powinna się znajdować.- westchnął David patrząc gdzieś na bok. Dan chciał się cofnąć ale Blum chwyciła w akcie rozpaczy jego rękę.
- Zabierz mnie stąd... nie chce widzieć tych kłamców na oczy.- wyszydziła.
          Niebieskooki jedynie pociągnął ją bez słowa w stronę drzwi. Dziewczyna nie wiedziała nawet kiedy znaleźli się w samochodzie. Dan wiedział gdzie ją zawieść. Mieszkanie Caro znajdowało się niedaleko. Gdy zaparkował, odważył się na nią zerknąć. Miała zaschnięte łzy na policzkach, zaciśnięte usta i ręce zaciśnięte w pięści. Dotknął niepewnie jej zimnej dłoni. Dopiero to ją ''obudziło''.
- Gdzie jesteśmy?- zapytała wyrwana z amoku.
- Pod mieszkaniem Caro.- poinformował ją z wyrysowaną troską na twarzy. Blum jedynie pokiwała głową na znak że rozumie.
- Jesteś zła na Davida?- zapytał ściszonym głosem. W tle jedynie hałasowały wyczerpane wycieraczki,pomimo braku deszczu nadal były włączone.
- Nie jestem zła... nie byłam. Na pewno nie dlatego, że on... i Peter. Ukrywał to przede mną... to o tym musiał mówić z Emi... miał odwagę jej powiedzieć ale mi nie? Dlaczego ludzie nie mówią mi prosto co myślą? Tak po prostu? Dlaczego bawią się w te gry, podchody? W omijanie tematu? - zapytała jednak nie czekała na odpowiedź. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że sama tak robiła i robi. Omija temat tego co stało się dwa lata temu. Zacisnęła usta. Jak mogła wymagać od innych czegoś, czego sama nie robiła. Spojrzała na dłoń Dana.
- Pójdę już.- szepnęła unosząc wzrok na jego twarz.
- Odprowadzę cię...- odpiął pasy, jednak zatrzymała go swoją dłonią na jego ramieniu.
- Nie Dan, nie chce aby Caro widziała, że jesteś... Dziękuję, że wtedy się uparłeś i poszedłeś ze mną do mieszkania Davida ale... masz odgórny zakaz zbliżania się do progu mieszkania od Caroline.- stwierdziła wzdychając. Mężczyzna wolną ręką podniósł jej dłoń z swego ramienia i ją ucałował.
- Dobrze...ale nie płacz już. Ani przez nich, ani przeze mnie. - poprosił. 
            Pokiwała głową jedynie, nie mogąc wydusić z siebie słowa. Wyszła szybko z samochodu na chłodny wiatr. Nie odwracając się za siebie weszła do kamienicy. Ostatnie piętro wydawało się być w chmurach. Gdy w końcu dotarła do mieszkania, usłyszała tylko ciche dźwięki głośnego oddychania przyjaciółki. Kto by pomyślał, że koło 21 będzie już spała. Może i lepiej. Nie była przygotowana na lawinę pytań. Blue wzięła kąpiel, wysuszyła włosy, ubrała się w ciepły dres i poszła do swego pokoju. Włączyła laptopa siadając na miękkim łóżku. Cisza jaka panowała była ukojeniem dla jej rozedrganych nerwów. Przymknęła oczy biorąc głęboki oddech, wtedy coś zapukało do okna od strony dachu. Podskoczyła przestraszona widząc jakąś postać na tle ciemnego nieba.
- To ja!- usłyszała stłumiony głos. Aż przeszły ją ciarki gdy zdała sobie sprawę do kogo on należy. Ruszyła do okna otwierając je.
- Zwariowałeś!- wyzwała go widząc jak stoi przed nią z szerokim uśmiechem.
- Nie miałem zbliżać się do progu... poza tym mówiłaś kiedyś mi, że przypominam ci Edzia z Zmierzchu...on do Belli przychodził i wchodził chyba przez okno właśnie... czy coś.-zaśmiał się siadając na zimnej dachówce. Nie wytrzymała i zaczęła się śmiać.
- Jak tu wlazłeś?- zapytała przeczesując włosy palcami.
- Okno na waszej klatce było otwarte...- wzruszył ramionami.- Wyjdziesz? Chciałbym porozmawiać...- poprosił. Spojrzała za siebie, wzięła z łóżka koc i wyszła na niewielki dach. Okryła się kocem siadając na nim obok Dana. Chwilę milczeli patrząc na migoczące światła pod nimi.
- Tutaj siedziałaś jak wtedy razem rozmawialiśmy?- upewniał się. W pierwszej chwili nie wiedziała o co chodzi jednak zaraz się uśmiechnęła.
- Tak...wtedy co mieliście występ w Rumuni.- zmarszczyła brwi niepewna tego faktu. 
- Mhm... - uśmiechnął się błogo nadal patrząc przed siebie.- Pamiętasz jak ci mówiłem że wtedy mi się spodobałaś w TEN... specjalny sposób?- zapytał spoglądając na nią przelotnie.
- Zbyt dokładnie...- ucięła ściszonym głosem.


Pararara I love it!
Nawet normalna pora jak na dodawanie :D
Jutro pędzem, lecem do pracy hahah
Chciałam wam umilić końcówkę tygodnia.
Do  soboty nic niestety już raczej nie dodam :C
Tak bardzo popołudniówki.
Jednak myślę że nadmiar emocji was zadowolą i
przetrzymają do końca tygodnia.
Co sądzicie?
Zapraszam do komentowania :)
Pozdrawiam!
Wasza Tumburulka!
PS. Jestem zdziwiona, że wczorajszy rozdział wam się tak spodobał!
Ja myślałam, że mnie zhejtujecie, na stosie spalicie... a tu <3
Jak was nie kochać?

14 komentarzy:

  1. Booom! Nie wytrzymałam. Od rana siedziałam w pracy jak na gwoździach i musiałam przeczytać nowy rozdział. Czytam, czytam i opadająca szczęka o mało nie wytrąciła mi kubka z ręki! :D OMG David + Peter! Kochana ty mnie kiedyś zabijesz swoimi pomysłami :D Szczerze myślałam, że Peter będzie choć przez chwilę konkurencją dla Dana, a wyszło na to, że z dwójki Dan + Blue, on wolałby Dana :D
    Super, że niebieskooki przestał zachowywać się jak pizduś i pokazał, że ma jaja. Metaforycznie pokazał oczywiście :)
    Rozdział SUPER! Dziękuję za niego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ostrzegałam - nie czytaj w pracy :D No ale dobrze, że się skusiłaś :D Mam nadzieję, że cię nie zabiję... pamiętaj: co cię nie zabije to cię wzmocni :D Stawiam coraz większą poprzeczkę do zaskakiwania was :)
      Ja dziękuję za komentarz <3
      Czytnęłam go już wczoraj ale nie miałam sił aby odpisać... ale dzięki niemu miałam łezkę w oku i szłam do pracy z bananem na twarzy.<3 Nigdy nie powiedziałabym, że ktoś mnie doceni.
      U mnie w domu jest: Cudze cenicie, swego nie znacie... więc pozdro!
      Kocham cię moja imienniczko <3 :)

      Usuń
  2. JESTES GEN IAL NA!!!! rozdzial jak zawsse rozlozyl mnie na lopatki. Boze, kocham Dana! Jest taki slodki i kochany... Mam nadzieje ze Blublusia mu wybaczy i beda naprawde razem! A kiedys z ich milosci powstana male Danatka Blublusiatka *.* szok, ze David jest gejem! I nie dziwie sie Blum ze tak zareagowala, biedna Blublusia :( taki smutniutki rozdzialik, ale KOCHAM! MEGA! Jak przeczytalam, ze nic pewnie do soboty nie bedzie, to mialam taka mine: :( hahaha xxd ale wytrzymam, bo warto! Jestem tak cholernie ciekawa co bedzie dalej. *.* pozdrawiam Cie Mickiewiczu, Ania! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha Mickiewicz... kolejne przy wymienianiu po "jestem matką:..."
      Wytrzymasz do soboty. Postaram się wam to jakoś wynagrodzić ale jeszcze zobaczę co mi do głowy wpadnie :)
      Kolejny diabelsko-kochany komentarz!
      To, że tu piszecie jest dla mnie maksymalnie ważne bo chociaż mam namacalny dowód na to że jesteście, a nie tylko i wyłącznie wyświetleniami <3 człowieki z krwi i kości!
      Aniutka moja kochana <3
      *popędź kuzynkę do czytania!* :)

      Usuń
  3. O Boże kocham, kocham, kocham!!! Cudowny rozdział! W końcu się do siebie ponownie zbliżyli i na to czekałam! Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, żeby przekonać się, czy pogodzą się, czy będą znowu razem!! ;D
    Cieszę się, a zarazem podziwiam Cie, że masz czas pisać to opowiadanie, dziękuję! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oficjalnie rzecz biorąc Dan i Blue nigdy nie byli razem :D Ale wiadomo o co chodzi <3
      Aż czuje się niemożliwie dziwnie gdy czytam, że ktoś mnie podziwia. MNIE? kurczaki... muszę mniej przeklinać bo jeszcze ktoś będzie chciał abym była jego Idolem :)
      I ponownie napiszę: to ja dziękuję, że mam dla kogo pisać :) Że komentujecie i jesteście. Nic lepszego nie mogło mnie spotkać w mojej "karierze pisarskiej" :D Największy sukces to wy <3

      Usuń
  4. Czekam na więcej więcej więcej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. więcej, więcej, więcej będzie :* obiecuję! postaram się napisać coś dostatecznie długiego aby was zadowolić. Już nawet mam pomysł na następny rozdział! SOBOTO NADCHODŹ! :D

      Usuń
  5. Zwaliłaś mnie z nóg... Myślałam że Peter będzie chciał być z Blum. Ale wolałby Dana ;D
    Świetny pomysł. Nikt się tego nie spodziewał.
    Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Peter miał być wejściowym zaskoczeniem :) Sama się zdziwiłam kiedy pisałam pierwszy rozdział z nim, że to właśnie przyszło mi do głowy :D Siedziałam i się śmiałam sama do siebie, że taki mam pomysł <3 Ale czekałam w napięciu kiedy będę mogła się z wami nim podzielić <3 I się stało! :) po za tym Blue to zwykła dziewczyna... nie róbmy z niej Belli z Zmierzchu (zwykłą szara myszka nagle staje się ucieleśnieniem męskich fantazji? SEJRUSLI?) staram się trzymać realizmu :D Woody i Dan to i tak nadmiar! mi by jeden starczył *DAN* hahaha
      Ale kto wie... co przyszłość przyniesie :D

      Usuń
  6. O matko przeczytałam wszystkie rozdziały ale smutek xD bo to ostatni NAJLEPSZY dawaj następny :D nie moge się doczekać ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak nie cipnę głową o klawiaturę to dziś będzie!

      Usuń
  7. Zaskakujesz dziewczynooooooo! Brat gej?! Mistrzostwo :* Uwielbiam Cie normalnie:) czekam z niecierpliwoscia na kolejne losy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam zaskakiwać *_* jejuś udało mi się... najcudowniejsze co może człowiek osiągnąć pisząc! *_* Biorę się za pisanie aby do 22-23 zdążyć przed snem!

      Usuń