29.
Blue otwarła oczy. Ściana
kremowego pokoju była już jasna. Kompletnie inaczej zapamiętała
ją gdy kładła się spać. Oddychała teraz miarowo. Jednak była
szczęśliwa. Oczy świeciły z szczęścia. Uśmiech od razu pojawił
się na jej ustach, a przecież jeszcze nie zobaczyła tego co chciała
zobaczyć. Spojrzała na miejsce obok siebie. Zdziwiła się widząc
jak Dan już nie śpi. Był zamyślony i lekko ściągał brwi, przez
co pojawiła się między nimi pionowa zmarszczka. Gdy tylko zauważył
ruch dziewczyny spojrzał na nią i lekko się uśmiechnął.
- Która godzina?- jęknęła
nieco się przeciągając.
- Dwunasta.- odpowiedział
przyglądając się jej. Pierwszy raz, tak na spokojnie mógł jej
się przyjrzeć, gdy była taka zaspana. Gdy na niego spojrzała,
dotknął jej policzka wzdychając cicho.
- Musimy już wstawać?- zapytała
przytulając się do niego.
Położyła głowę na jego tors, a rękę
położyła na jego brzuch. Dan, tak jak ostatnim razem, spał z nią
w bokserkach oraz bluzce z internetowego sklepu Bastille. Dla
ciekawskich, którzy chcieliby być obecnie ich prześcieradłem, do
niczego między nimi nie doszło. Po wspaniałym pocałunku, który
wydawał im się trwać wieczność, wrócili na parkiet. Wtedy
dopiero Blue naprawdę dobrze zaczęła się czuć. Dan nie
odstępował ją na krok. Nawet sam Alfredo zniknął gdzieś po
którymś z liczniejszych „ataków” do Blue. Kyle, kiedy wrócił
na wesele niemal zrobił taniec szczęścia widząc raz: że Dan
siedzi obok niej, dwa: że trzyma ją za rękę lub co jakiś czas
dotyka jej ciała w jakiś sugestywny sposób, trzy: bo Caro
zadzwoniła do niego przepraszając. Z wesela cała trójka
pojechała do hotelu, było już prawie jasno kiedy cała impreza
się skończyła. Kyle momentalnie gdzieś zniknął, dając im od
siebie odpocząć. Dan w zamiarze miał odprowadzić Blue pod drzwi
i pójść do swego pokoju, a jednak dziewczyna przypomniała mu jak
bardzo boi się zostawać sama w pustych miejscach. Smith uśmiechnął
się wtedy zadowolony. Oczywiście, kilka pikantniejszych pocałunków
było na dobranoc, jednak ani jedno ani drugie nie chciało się
spieszyć. To dla nich coś nowego. Poza tym Dan bardzo ją szanował
i nie chciał aby poczuła się złapana na haczyk.
- Nie... spokojnie. - uśmiechnął
się czując jej ciepło.
- Dlaczego już nie śpisz?-
zapytała półgłosem jakby właśnie miała znowu zasnąć.
- Myślę...-westchnął dotykając
jej ramion. Blue umilkła słysząc to. Uniosła się na łokciu i
spojrzała na niego.
- Co jest?- widział jak zaczęła
się martwić. Uśmiechnął się do niej łagodnie.
- Nic takiego... jeszcze się
prześpij.-poprosił.
- Żałujesz?- spytała szczerze
właśnie tego się obawiając. Dan usiadł nieco wyżej i pokręcił
przecząco głową.
- W życiu z niczego nie byłem
tak dumny... ale wiesz, że wyjeżdżam. To nie takie proste... nie
wiem co zrobić abyś nie cierpiała.- zmarszczył znowu brwi i
zagryzł dolną wagę. Blue pokiwała głową rozumiejąc jego
słowa.
- I tak będę cierpieć... -
wzruszyła ramionami pewna swoich słów. Niebieskooki skrzywił się
słysząc to wyznanie i przytulił ją mocno do siebie.
- To jest najgorsze...Może nie
powinienem ci tego mówić teraz? Może później, jak bym już
wracał.- zaczął rozmyślać, bić się z myślami. Blu odsunęła
się od niego chowając twarz za kurtyną czarnych włosów.
- Dan proszę... nie mów o tym...
o twoim wyjeździe. Nie chce o nim teraz myśleć. Nie teraz kiedy
my... - ucięła w połowie zdania. Ścisnęło ją gardło. Tak
długo od siebie wszelkie myśli odganiała aby przez jeden moment
cały mur się sam rozsypał. Dan wiedział zbyt dobrze co czuje
dziewczyna i pokiwał jedynie głową. Nie ominą tematu, ale
chociaż mogli na chwilę o nim zapomnieć.
- Co powiesz na obiad u moich
rodziców?- zapytał zmieniając temat. To od razu przykuło uwagę
dziewczyny.
- A dlaczego?
- I tak nie mamy co robić... a
chcę pobyć trochę z tobą. Wskoczymy do twojego domu po jakieś
twoje rzeczy i lecimy do Londynu.- wyjaśnił jakby było to
genialnie proste.
- Jak cię moja mama zobaczy...
poza tym po co moje rzeczy?- uniosła brew siadając naprzeciw
niego.
- Nie chce cię od razu odstawiać
do domu. Dzięki temu zaoszczędzimy czas w samochodzie.- wzruszył
ramionami próbując zatuszować swój uśmiech, który ukazałby
jego niecne myśli. Blue jednak znała go wystarczająco dobrze.
Chwyciła poduszkę i rzuciła w niego nią. Dan zaczął się
śmiać.
- A gdzie niby miałabym spać?
Hmmm? Do Caro nie mam co jechać bo godzi się z Kyle na bank, David
dopiero kończy swoją kawalerkę...- wymieniała chwytając się
wszystkiego.
- Jakoś moje łóżko ostatnio
było dla ciebie wygodne.- wspomniał ciszej nadal z wielkim
uśmiechem. Jego niebieskie oczy same się do niej śmiały.
- Owszem, bo spałam w nim sama...
no chyba że nic się nie zmieniło?- uniosła brew próbując być
poważna.
Smith obecnie nie mógł ukrywać swej radości, przez tą beztroską chwilę mogli być normalną... parą? Prawdopodobnie tym
się stali, jednak żadne z nich nie nazwałoby tego obecnie
związkiem. Przestali po prostu budować mury, a razem zbudowali
wspólny most. Ich zachowania dopiero były na etapie wyczuwania
drugiej osoby, nieostrożne i niewinne, chociaż oboje mieli już
swoje lata.
- Ej no weź... zimno się
robi, wrzesień na dobre jest i co? Chcesz sama w łóżku spać? U
nas jeszcze nie grzeją...- zaczął wymyślać mówiąc poważnie,
starając się być tak mocno przekonujący, że robił nieświadomie
śmieszne ruchy nosem i brwiami. Blue zaczęła się śmiać i
wstała z łóżka, mając na sobie piżamę.
- Twoi rodzice wrócili?- zapytała
szykując sobie rzeczy do kąpieli.
- Tak...- nagle jego oczy zaczęły
badać niewielki materiał bielizny, którą zobaczył kiedy dziewczyna
wyjmowała właśnie z swego bagażu. Zacisnął usta zbyt wiele
wyobrażając sobie w tym momencie i uciekł wzrokiem gdzieś na
bok.
- Twoi rodzice równa się, zero
spania razem w jednym łóżku.- stwierdziła prostując się, a Dan
wstał do niej i stanął naprzeciw niej.
- Blubluś...- powiedział słodko
zniżając głos, aż usłyszała w nim lekkie drżenie.
- Nie Blublusiuj mi tu. To działa
tylko u Kyle'a a ty musisz swój własny kluczyk wyrobić.- wyminęła
go z triumfalnym uśmiechem.
- Ale ja mam kluczyk! I to całkiem
sprawny... tylko ty mnie do zamka sama nie chcesz dopuścić.-
jęknął idąc za nią. Dziewczyna odwróciła się stojąc już za
progiem łazienki i zaczęła się śmiać. Dan stanął oparty o
ścianę po stronie pokoju i westchnął cicho.
- W tym różnica... ten kluczyk
jak sam to nazwałeś stał się swego czasu łomem, który otworzy
każdy zamek... a mój zamek to raczej skomplikowana rzecz i byle
ślusarz go nie może poznać.- powiedziała poważnie choć z
lekkim uśmiechem. Dan zbyt dobrze to zrozumiał. Dał jej buziaka w
czoło i pokiwał głową.
- Ślusarz będzie czekał.- dodał
jednak zerknął do łazienki.
- A wiesz że dzieci w Afryce nie
mają wody?- zapytał robiąc zamyśloną minę, jednak kąciki ust
zadrgały mu walcząc z uśmiechem. Blue spojrzała na niego
zdziwiona.
- No i?- odbiła piłeczkę.
- No... trzeba szanować wodę i
oszczędzać ją...- zaczął wymieniać, a Blue przewróciła oczami
śmiejąc się.
- Masz pomysłowość..-
stwierdziła po czym po prostu zamknęła mu przed nosem drzwi do
łazienki, na klucz.
Blue wzięła potrzebną jej kąpiel, a Smith
nie mógł usiedzieć w miejscu mając świadomość, że za ścianą
jest Blue... w wannie... mokra... w pianie... Jego wygłodniałe od
kilku tygodni zmysły sprawiały, że musiał co jakiś czas
uspakajać się aby nie zrobić czegoś głupiego. Jednak, gdy tylko
usłyszał, Blum wypuszcza z wanny wodę stanął pod drzwiami.
- Blue... chce mi się do
ubikacji...-jęknął. Słysząc jak się zbliża pobiegł na środek
pokoju. Blue owinięta jedynie w biały ręcznik, z mokrymi włosami,
nogami... w ogóle całościowo mokra otworzyła drzwi. Weszła do
pokoju uciekając przed nim spojrzeniem.
- Leć.- powiedziała. Dan
podszedł jednak do niej i chwycił ją za biodra. Jego oczy
patrzyły na jej ciało.
- Dlaczego spotkałem cię dopiero
teraz?- zapytał marszcząc brwi. Dłonią odgarnął jej mokre
kosmyki włosów. Blue spojrzała na niego niepewnie.
- Co by to zmieniło?
- Nie popełniłbym tyle błędów
za które teraz się wstydzę i pokutuję.- przyznał się
nachylając ku niej.
Nie mogła mu uciec, nie chciała zresztą
tego. Ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku, a dłonie
Dana przemknęły po jej mokrych plecach. Usta mężczyzny jednak
nie zabawiły zbyt długo na jej wargach. Odnalazł drogę do jej
szyi, gdzie powoli składał co jakiś czas smakowity pocałunek.
Blue aż przechodziły dreszcze i tylko z swoją siłą woli
walczyła w tym momencie.
- Dan...- jęknęła cicho
odchylając głowę do tyłu.
- Mhm?- mruknął nie przerywając
swojej obecnej pasji. Blue westchnęła głośno zbierając siłę i
resztki trzeźwego umysłu.
- Miałeś chęć iść do... -
przerwała aby zaczerpnąć oddechu.- ...do łazienki.- dokończyła.
Dan zaśmiał się tuż przy jej skórze i wyprostował się,
unosząc brew do góry. Ucałował ją w czoło i uśmiechnął się
miło do niej.
- Idę...- szepnął po czym
ruszył do łazienki.
Gdy tylko drzwi się zamknęły Blue runęła
jak długa na łóżko. Dlaczego on jej tak robił? Dlaczego musiał
być aż tak sugestywny? Wiedział zbyt dobrze co uwielbiają
kobiety, ponieważ nie jedną miał w swym łóżku. Ta myśl ją
zabolała. Przypomniała sobie o tym, że przecież niczym się nie
różni od tamtych, ba może nawet zaniża mu frekwencję i jakoś
dziewczyn z którymi był? Te myśli ją przerażały. Wolała nie
patrzeć na to w tych kategoriach. Przecież Dan się zmienił. Sam
powiedział, że nie umiałby do tego wrócić. Wierzyła mu, chciała
w to wierzyć. Słysząc, że Smith bierze prysznic i śpiewa pod nim
Flaws, Mała postanowiła ubrać się i wyszyć włosy. Wyszykowała
się jak najlepiej mogła, pościeliła łóżko i ogarnęła swoje
rzeczy. Nie lubiła zostawiać po sobie bałagan.
Gdy Dan wyszedł, na szczęście
już ubrany postanowili ruszyć w drogę do Londynu. Pierw
oczywiście zahaczyli o dom dziewczyny. Tak jak chłopak chciał,
wzięła kilka swoich rzeczy na zmianę. W domu nikogo nie było
więc wokalista Bastille mógł, w czasie kiedy Blue znikła w swym
pokoju, po psocić do Wici. Następnym przystankiem był dom rodzinny
Dana. Blue niepewnie przekroczyła próg kiedy chłopak otworzył
przed nią drzwi.
- Mamo! Jesteśmy!- zawołał od
progu, prowadząc za rękę Blu do kuchni gdzie matka przygotowywała
obiad. Kobieta od razu zauważyła tą zmianę w ich zachowaniu.
Widząc splecione dłonie dziewczyna i jej syna uśmiechnęła się.
- Oj Daniel, Daniel... -
westchnęła podchodząc do nich i dając każdej osobie buziaka w
policzek.
- Słucham?- zapytał się z
rozbrajającym uśmiechem. Przy okazji przeczesał swe rozczochrane
włosy dłonią. Blue zerknęła na panią domu, a ta jedynie
spojrzała na dziewczynę. Chyba nie tyle przejmowała
się synem co właśnie tą brunetką.
- Ojciec chyba chciał przyciąć
kilka gałęzi w ogrodzie, byś mu pomógł? A ja tutaj zapędzę
Blue do garnków.- powiedziała z uśmiechem kobieta wycierając
któryś z kolei talerz. Dan spojrzał na dziewczynę niepewny czy
może tak po prostu zostawić ją na pastwię jego matki, ale ta
lekko się do niego uśmiechnęła.
- Dobra... tylko jej nie zjedz
żywcem!- zaśmiał się i pogładził policzek dziewczyny
sprawiając na jej twarzy rumieniec. Zaraz po tym wyszedł tylimi
drzwiami na ogród.
Blu została sam na sam z kobietą.
Kompletnie nie wiedziała jak się zachować. Jakby nie patrząc
pierwszy raz została postawiona w takiej sytuacji.
- Pokroisz piersi kurczaka w
kostkę? Tam leżą na szafce.- przemówiła mama Dana ratując
dziewczynę przed wielką niewiadomą. Mała nieco zmieszana nadal
nie wydawała z siebie dźwięków. Podeszła w skazane miejsce
dostając przy okazji nóż i tackę.
- I jak się czujesz?- zapytała
po chwili ciszy podchodząc do tego samego blatu co Blue.
- Dziękuję... już mi znacznie
lepiej.- uśmiechnęła się miło do kobiety z niebieskimi oczami.
- Dan bardzo się przejął tym, co
się stało po całym koncercie. Szkoda , akurat wtedy musiałaś na
to trafić...- westchnęła kobieta.
- Szkoda, że to nie był
przypadek.- stwierdziła cicho powoli krojąc mięso.
- Czasem boję się o niego...
tyle świata zjeździ, wchodzi w te tłumy... wystarczy moment, źle
przeszukany człowiek...Nie wiadomo na kogo się trafi
Blum spojrzała na nią z
niepokojem. Sama zaczęła się tym wszystkim przejmować.
- Wiesz o tym wypadku co ktoś
rozbił szklaną butelkę na koncercie? I Dan na nieszczęście w
nią wszedł?- zapytała siwowłosa kobieta. Blue zaprzeczyła
skiwnięciem głowy. Oczy jej się nieco zaszkliły i spojrzała za
okno gdzie Dan i jego ojciec pracowali w ogrodzie. Chłopak nie
wiedząc, że jest obserwowany z uśmiechem ocierał pot z czoła
kawałkiem swej koszulki.
- To straszne. - szepnęła nadal
patrząc tylko na niego.
- Wydajesz mi się dobrą
dziewczyną, czuję że coś przeszłaś... coś co diametralnie
zmieniło spojrzenie mego syna na ciebie. Stałaś się dla niego
wyjątkowa... czułam to, bo ciebie tutaj przyprowadził. Mam tylko
jedną prośbę do ciebie.- to przykuło uwagę brązowookiej.
Spojrzała na kobietę z uwagą.
- Zrób wszystko aby zmądrzał.
- Dan jest dobrym...- zaczęła
obronę chłopaka ale pani Smith przerwała jej ruchem dłoni.
- Wiem... jednak przed tobą nie
był idealny. Były inne, był alkohol, papierosy... nikt nie jest
idealny ale jego myślenie jest związane ściśle tylko z
kawalerskim życiem.
- Mam go nakłonić do ślubu?-
zapytała zdziwiona, aż sama nie wierzyła w to wszystko.
- Do niczego namawiać... ale
niech dzięki tobie osiągnie równowagę.
Dla Blum było to zbyt odważne
wyzwanie. Przecież ona i Dan nawet sobie nie powiedzieli słynnego
„kocham cię”, nie znali zasady tego jak miał funkcjonować ich
znajomość, nic nie wiedzieli, a gdzie tu ustabilizowanie Dana?
- Przepraszam ale... nie mogę
tego zrobić. To by źle o mnie znaczyło. Lubię Dana, a nawet może
coś więcej ale, jest za wcześnie. Nie chcę być jakąś siecią
na ryby, nie chcę go zatrzymywać i usidlać. Nie wiem kim jestem
dla niego, ale nawet jeśli kimś ważnym to nie mogę tego
wykorzystać. Przepraszam...- powiedziała prosto z mostu nieco
gubiąc się w swoich słowach. Była przygotowana na pogardę pani
domu, złe słowa czy wszelaką negatywną opinię. Kobieta jednak
podeszła do niej i ją przytuliła. Bardzo mocno, przy okazji
gładząc jej głowę.
- To co mówiłam.. chciałam cię
sprawdzić.- przyznała prostując się. Uśmiechała się do niej
przepraszająco. - Wokół niego jest tyle złych dziewczyn...Jako
matka musiałam sprawdzić. Mam nadzieję, że nie jesteś złą.
Blue aż musiała oprzeć się o
szafkę bo zakręciło jej się w głowie. Czyżby właśnie
przeszła pierwszy test ze strony matki Dana. No gratulacje!
- Czyli mam się mieć na
baczności?- zaśmiała się bezsilnie.
- Nie, dziś kochanie ci
odpuszczam. Podpieczesz kurczaka na patelni? Ja pójdę do piwnicy
po kilka rzeczy.- poprosiła brunetkę, po czym wyszła z kuchni.
Blue była w szoku i chwilę musiała postać oddychając głęboko,
aż w końcu zaśmiała się ponownie. Ruszyła do kuchenki i
zaczęła podsmażać pokrojonego kurczaka. Chyba pani Smith, gdy
tylko dowiaduje się, że jej syn przyjeżdża wyjmuje tylko ten
drób. Nagle ktoś objął ją od tyłu w pasie i poczuła krótki
pocałunek na karku. Dan. Był cały przepocony od pracy.
- Tęskniłem.- zaśmiał się
kładąc na jej ramieniu swoją brodę wraz z ciężarem głowy.
Przez to uniemożliwiał jej większość ruchów, które musiała
wykonywać.
- Nie widziałeś mnie pół
godziny i byłam za ścianą.- westchnęła, jednak musiała
przyznać, że jego zachowanie było dla niej bardzo miłe.
- Ale nie mogłem cię dotykać...-
jego dłoń powędrowała nieco na linię jej spodni.
- Dan!- syknęła na niego
próbując unieść jego rękę. Ten zaczął się rechotać i
odpuścił ale nadal stał przytulając się do niej.
- Oj tam... w nocy tak nie
protestujesz.- powiedział prosto do jej ucha. Ona od razu spojrzała
na niego, odwracając się od patelni.
- Co?!
- No jak śpisz... to wtedy...miło
się wtulasz we mnie gdy ja...tobie...- zaczął się jąkać, patrząc
gdzieś w bok. Mina dziewczyny stężała, a oczy zrobiły się
wielkie.
- Słucham?- jęknęła cicho nie
wierząc w to co słyszy. Nie mogła być to prawda. Dan spojrzał
na nią poważnie, ale widząc jej minę zaczął się śmiać.
- Gdybyś widziała swoją minę!-
wydławił między kolejną falą śmiechu.
- Jesteś podły! Żartowałeś?-
wolała się upewnić. Kiedy pokiwał głową potwierdzająco
uszczypnęła go w brzuch.
- Okropny!- prychnęła na niego
udając większą obrazę niżeli odczuwała. Odwróciła się do
kurczaka i zaczęła go mieszać aby się nie przypalił.
- Blum...- jęknął Dan
przytulając się znowu do niej.- Nie bądź zła...- poprosił.
- Nie jestem, ale o spaniu ze mną
możesz pomarzyć.- jej głos niczym u wytrenowanej aktorki nie
pokazał jak wiele ten moment daje jej frajdy.
- Jak to?!- oburzył się
odsuwając się od dziewczyny.
- Jeśli masz takie pomysły... to
kto wie kiedy je zrealizujesz... nie ma bata. Zakluczam się na
klucz.- stwierdziła wzruszając ramionami niby od niechcenia.
- Blu....Żartowałem,
przepraszam. Ja bym ci tego nie zrobił. Co to za frajda robić to z
kimś nieświadomym?- zapytał przybliżając się znowu do niej.
- Ja tam nie wiem...ale ty pewnie
tak.- odpowiedziała nieco za ostro. Nie powinna tak wspominać o
tych sprawach. Dan zamilkł ale nie poluźnił uścisku. Blum
wiedziała, że przegięła więc wolną dłonią dotykała jego rąk
na swym ciele.
- Nie zrobiłbym tego tobie.-jego
głos był poważny, jednak cedził słowa przez zęby. Westchnęła
wyłączając kurczaka na patelni i odwróciła się do niego
przodem. Dotknęła jego spoconych policzków i pogładziła je.
- Wiem. - odpowiedziała szczerze
patrząc mu w oczy. Przetarła jego czoło, pozbywając go
przylepionych do skóry włosów.
- Muszę iść się wykąpać.
Niezbyt jestem przyjemny.- stwierdził patrząc gdzieś w bok.
- Ale chyba po koncercie nie
lepiej wyglądasz... a laski na ciebie lecą.- zacmokała. Dan
odruchowo się zaśmiał ale zerknął na nią.
-A ty? Lecisz na mnie?- uniósł
brew, a usta nieco ściągnął. Nie chciał się teraz zaśmiać
choć w oczach biegały mu dwa wesołe ogniki.
- Od kiedy zaśpiewałeś The
Draw...- wyznała szczerze.- A ty na mnie?- odbiła piłeczkę.
Chłopak był zadowolony z jej odpowiedzi jednak musiał się
zastanowić.
- Od rozmowy przez skype, gdzie
siedziałaś na dachu. Muszę przyznać że już wtedy skupiałem
się bardziej na twoich ustach niż na tym co mówisz.- stwierdził
i nachylił się aby pocałować ją.
Wtedy też do kuchni weszła
pani Smith z głośnym chrząknięciem. Oboje odsunęli od siebie
twarze ale Dan nie pozwolił sobie na wypuszczenie Małej z objęć.
- Mamuś skończyliśmy z tatą...
obiad jest?- zapytał słodko z wielkim uśmiechem. Blue wyczuła, że
robił tak zapewne gdy był młodszy i coś przeskrobał. Taki kluczyk do matczynego serca.
- Pierw idź się wykąp, z takim
smrodem do stołu nie usiądę.-ponagliła syna kobieta i zabrała
się za kończenie obiadu.
- Blue umyjesz mi plecki?-zapytał
zerkając na matkę. Jego uśmiech wcale nie malał.
- Wiem, że sprawdzasz jaka jestem
nowoczesna, wiem że jesteś dorosły ale liczę do trzech i ma cię
nie być.- mówiła stojąc do niego tyłem. Blue zaśmiała się
dając mu buziaka w policzek. Niebieskooki pognał na górę śmiejąc
się głośno.
- Jego życie w końcu wygląda
normalnie.- skwitowała po chwili matka.
Cała czwórka zjadła obiad oraz
deser. Dan pod stołem co jakiś czas musiał szturchnąć lub
dotknąć w jakiś inny sposób Blue. Mocno ją rozpraszał w czasie
rozmowy z jego rodzicami. Pod wieczór Dan zabrał dziewczynę do
samochodu ruszając w kierunku, którym znała już zbyt dobrze.
- Kamienica Caro?- zapytała
unosząc brwi kiedy parkowali przed budynkiem.
- W rzeczy samej.- uśmiechnął
się rozradowany, jednak z dozą tajemniczości w oczach.
- Co my tu robimy? Pewnie im
przeszkadzamy.- zauważyła nie mając ochoty odpinać pasów.
- Kyle dzwonił do mnie gdy byłem
na górze i... zdradził mi pewien mały sekret. On i Caro wyjechali
na trzy dni. Nie ma ona nic przeciwko abyś tu pomieszkała...-
mówił cicho, a jego dłoń powoli odgarnęła jej włosy z
policzka.
- Sama?- zmarszczyła brwi.
- O tym nie wspominała... ale
przez wzgląd że boisz się sama zostawać to...- urwał w połowie
zdania przeciągając ostatnią głoskę.
- Jesteś naprawdę wredny!
Nowy rozdział tadam!
Tak wiem, długo czekaliście, jednak mam
dużo na głowie i jeszcze ostatnio mój
stan zdrowia nieco się psujnął.
Ale daję radę.
Mam nadzieję że jutro będzie dla was kolejny rozdział :)
Co sądzicie o tym co działo się w 29?
Zapraszam do komentowania!
Dzięk,i że jesteście!
Kocham was,
wasza Tumburulka!
czyzbym byla pierwsza osoba, ktora to skomentuje?! :D Kamcia, jestem z Ciebie dumna i dumna z tego ze jestes tak wspaniala osoba! Opowiadanie? MEEEEEEGAAAAAA! Kocham Twoje opowiadanie i kocham te wszystkie momenty Blan! Dan taki napalony, a jednak się powstrzymuje.. no, ale czeka ich parę wspolnych nocek :D Twoje teksty rozwalają, kiedy czytalam ten rozdzial jechalam busem i smialam sie sama do siebie, wymiatasz! podziwiam Cię za tak cudowne ff i dziekuje za to, ze mam przyjemnosc je czytac! z niecierpliwoscia czekam na kolejny rozdzial, a Ty serio powinnas wydac ksiazke, o! Ania z Bastille XXX :)
OdpowiedzUsuńChoć czytam to chyba już czwart raz, to nadal czuje ciepło w środku. Prócz komentarzy na Tumburulce nigdy niemal nie słyszałam aby ktoś był ze mnie dumny. Na pewno nie usłyszałam tego bez mojej ingerencji czy w tak ważnych tematach dla mnie jak pisanie owych opowiadań/książek czy cokolwiek co sama od początku do końca stworzyłam. Dziękuje. Bardzo to dla mnie ważne. Ehh :)
UsuńNie,no po prostu no nie wierzę ! nawet Orzeszek moja (Ania) dodała Ci komentarz ,widzisz jak pozytywnie wpływam na twego bloga ;D o jednego czytelnika i komentatora więcej , taka dumna z Anki ! Ha Ja do niej - Zacznij czytać tumburulke ! Ona:Ale ja nie czytam fan Fikszyn -No to zacznij czytać tumburulke bo jest świetna i zaczęła czytać i widzisz nawet pokusiła się o komentarz .Duma z ludzi <333
OdpowiedzUsuńPrzez ten tydzień za bardzo czasu nie miałam na cokolwiek ,bo kopanie tunelu pod twoje łóżko mi zabiera trochę czasu i jest męczące , kopie nawet w nocy, ale ja też pokuszę się o standardowy komentarz , chociaż chce mi się spać ;)
A więc , moja droga ,kochana Kamciu .....
Powiem Ci w prost, że to nie to samo jak ona uciekała przed Danem, a on przednią, tak trochę tego brakuje a to pierwszy rozdział.Ja wiem że będą nowe akcje i sytuacje wgl.jestem ciekawa co wymyślisz, przez wasze Bastille xxx domagam się Dana no wiesz takiego co rucha wszystko co się rusza ;D No ale to Wy mnie zbaczacie i wypaczacie mi jeszcze bardziej rozum więc co się dziwić.Anka stwierdziła że dłużej czyta moje komentarze niż twoje opowiadanie.Tak wiem,wiem że pisze szyfrem.Moje ceregiele ,które tutaj wypisuje Ogosh.... a niech ludzie paczą i wiedzą że Tumburulka to jest moja Stormerska Siostra, ha no bo każdy chce mieć z Tobą zdjęcie.Jakieś kilkanaście słów temu miałam przejść do opisywania rozdziału i moje odczucia , ale jeszcze chwilka ! Przestać obgryzać główki żelkom ty brutalu (ahahahha moja mam krzyczy do mnie , proszę przyjść i pozmywać naczynia a nie ja cały dzień na nogach , jeszcze mnie szafka atakuje -mwahahah ,nie bo pisze standardowy komentarz pod 29 rozdziałem Tumburulki) ahh , no i chyba już teraz mogę się zabrać za moje oddziałowe odczucia.
Kiedy Blue budzi się w pokoju u boku ,Dana oczywiście już wymiękam , i myślę sobie komu dobrze, ona opiera głowę o jego tors , kładąc też rękę tak jak by chciała każda fanka.Do tego jest ubrany w koszulkę no i oczywiście bokserki,same bokserki gdzie marzenie go takiego zobaczyć. Przeprowadzają rozmowę o tym że trasa i wgl. kużwa to niech może weźmie ją w tą trasę (ohh musze się pośpieszyć bo mam grila i zaraz sklep zamykają a muszę iść po chleb ) Myślałam że on ją tam j"wypaczy" w tym ręczniku (if you know what ...)(będę pisać skrótowo) Pani Isla tak bardzo straszna , kurcze ja bym się bała na miejscu Blublusi - testy jej robi , lol, przecież Blum nie jest taka jak inne , bo przecież ona jest główną bohaterką ! Ha !O ta rozmowa o tym kluczu,sercu i ślusarzu zajebiste ,skąd ty to wzięłaś ?Spocony Dan , pomagający przy drzewie ,Drwal nie Dan ...ohh sexi spocone ciało Dan możemy pooglądać na koncertach ale pościerać dłonią potu z czoła to możemy pomarzyć;/ Ale Mamo! Ja chcę :C Ehh... Pani Isla sprytnie go wygoniła pod prysznic.Dan taki posłuszny i pomocny dla rodziców , aż czytając trochę trudno uwierzyć ;) Ale fajne jest to że jego mama jest tak bardzo uświadomiona o jego przeszłości ( niby najlepszą przyjaciółką Dana jest jego Mama ) więc się nie dziwie , i to akurat się zgadzało ! Napięcie wyjechało na trzy dni , no tak,czas i pora zmienić otoczenie do bzykania , bo ile można razy to samo robić na tym samym łóżku.hahhaha. i to fajne że Dan chce przez te kilka Dni mieszkać i opiekować się Blue , tak się z tego ciesze ahhh...czekam i kibicuje im .
Już kończę bo śpieszę się do tego sklepu , ale gdyby nie on to bym jeszcze dwa razy taki napisała komentarz z moimi przemyśleniami i wgl. znasz to .Dobra ja kończę i idę.
Życzę weny standardowo ;)
Dużo wyświetleń i komentarzy ii ludzie komentujcie jej cudownego bloga bo to naprawdę motywuje
Kocham Cię słońce ;*
Pa ;*
Twoja Anesia xo.(Bunia- Tak mówiła na mnie mała kiedy byłam mała)
Kocham twoje komentarze za ich świeżość i inniść. Chyba nikt inny idealniej by nie umiał trafić w mój charakter iraz charakter Tumburulki. Dziekuje że jesteś. Cieszę sie, że cię odnalazłam przez XXX :D Kocham cie Antuś!
UsuńNo muszę Ci powiedzieć, że z każdym rozdziałem mnie zaskakujesz. Widzę po samej stylistyce(czy czymś innym, nie wiem jak to nazwać haha ale chyba wiesz o co mi chodzi:) ) No w każdym razie, bardzo mi się to wszystko podoba. PROSZĘ O WIĘCEJ WIĘCEJ INNYCH WĄTKÓW:D Wiem, że takie będą na pewno, bo jesteś zdolniacha. No i co więcej mam pisać. Recenzję/ocenę całego rozdziału zawsze robi to za mnie Aneta haha zauważyłam, że ma bardzo bardzo podobne spojrzenie na Twoje opowiadanie jak ja! Bardzo mnie to cieszy, że jest tu jakaś moja ''bratnia dusza''.
OdpowiedzUsuńŻyczę więcej pomysłów i do zobaczenia!!:)
Wątki będą, wrócimy do Emi, Davida i Caro :) jednak chce jeszcze napełnić was Blan :) maksymalnie za dwa rozdziały dostaniecie świeże bułeczki :) ciesze się że zaskakuje uhh czyli jeszcze nie jestem nudna! Haha
UsuńDobra.. Klucz, zamek i ślusarz wygrali dzisiejszy rozdział! :D Przez to, nie mogłam sie skupić na pozostałej części :P
OdpowiedzUsuńTest w wykonaniu Isli? Świetne. Widać, że bardzo zależy jej na tym, by Dan wreszcie wyrósł na porządnego człeka :D
Pozdrawiam, no_princess :*
Opłaciło się przenieść pisanie rozdziału z środy na czwartek :) też lubię moment kluczyka i dziurki :) skąd ja to biorę ? Hahaha
OdpowiedzUsuńKochana Tumburulko:D wiesz może kiedy pojawi się następny rozdział? (Jest sobota, wolne i mój mózg nie wie co mam ze sobą zrobić, dlatego tak się pytam haha)
OdpowiedzUsuńDziś wieczorem będxie :)
UsuńMogę napisać dużo ale... wow.
OdpowiedzUsuńI rozwalilas mnie wieloma tekstami ;D np. "Blu, umyjesz mi plecki?" Po tym rozdziale płacze. W pozytywnym sensie oczywiście ;)
AndziaX