piątek, 5 września 2014

Opowiadanie "Koralik" rozdział 29.

                                                                29.



               Blue otwarła oczy. Ściana kremowego pokoju była już jasna. Kompletnie inaczej zapamiętała ją gdy kładła się spać. Oddychała teraz miarowo. Jednak była szczęśliwa. Oczy świeciły z szczęścia. Uśmiech od razu pojawił się na jej ustach, a przecież jeszcze nie zobaczyła tego co chciała zobaczyć. Spojrzała na miejsce obok siebie. Zdziwiła się widząc jak Dan już nie śpi. Był zamyślony i lekko ściągał brwi, przez co pojawiła się między nimi pionowa zmarszczka. Gdy tylko zauważył ruch dziewczyny spojrzał na nią i lekko się uśmiechnął.
- Która godzina?- jęknęła nieco się przeciągając.
- Dwunasta.- odpowiedział przyglądając się jej. Pierwszy raz, tak na spokojnie mógł jej się przyjrzeć, gdy była taka zaspana. Gdy na niego spojrzała, dotknął jej policzka wzdychając cicho.
- Musimy już wstawać?- zapytała przytulając się do niego.
             Położyła głowę na jego tors, a rękę położyła na jego brzuch. Dan, tak jak ostatnim razem, spał z nią w bokserkach oraz bluzce z internetowego sklepu Bastille. Dla ciekawskich, którzy chcieliby być obecnie ich prześcieradłem, do niczego między nimi nie doszło. Po wspaniałym pocałunku, który wydawał im się trwać wieczność, wrócili na parkiet. Wtedy dopiero Blue naprawdę dobrze zaczęła się czuć. Dan nie odstępował ją na krok. Nawet sam Alfredo zniknął gdzieś po którymś z liczniejszych „ataków” do Blue. Kyle, kiedy wrócił na wesele niemal zrobił taniec szczęścia widząc raz: że Dan siedzi obok niej, dwa: że trzyma ją za rękę lub co jakiś czas dotyka jej ciała w jakiś sugestywny sposób, trzy: bo Caro zadzwoniła do niego przepraszając. Z wesela cała trójka pojechała do hotelu, było już prawie jasno kiedy cała impreza się skończyła. Kyle momentalnie gdzieś zniknął, dając im od siebie odpocząć. Dan w zamiarze miał odprowadzić Blue pod drzwi i pójść do swego pokoju, a jednak dziewczyna przypomniała mu jak bardzo boi się zostawać sama w pustych miejscach. Smith uśmiechnął się wtedy zadowolony. Oczywiście, kilka pikantniejszych pocałunków było na dobranoc, jednak ani jedno ani drugie nie chciało się spieszyć. To dla nich coś nowego. Poza tym Dan bardzo ją szanował i nie chciał aby poczuła się złapana na haczyk.
- Nie... spokojnie. - uśmiechnął się czując jej ciepło.
- Dlaczego już nie śpisz?- zapytała półgłosem jakby właśnie miała znowu zasnąć.
- Myślę...-westchnął dotykając jej ramion. Blue umilkła słysząc to. Uniosła się na łokciu i spojrzała na niego.
- Co jest?- widział jak zaczęła się martwić. Uśmiechnął się do niej łagodnie.
- Nic takiego... jeszcze się prześpij.-poprosił.
- Żałujesz?- spytała szczerze właśnie tego się obawiając. Dan usiadł nieco wyżej i pokręcił przecząco głową.
- W życiu z niczego nie byłem tak dumny... ale wiesz, że wyjeżdżam. To nie takie proste... nie wiem co zrobić abyś nie cierpiała.- zmarszczył znowu brwi i zagryzł dolną wagę. Blue pokiwała głową rozumiejąc jego słowa.
- I tak będę cierpieć... - wzruszyła ramionami pewna swoich słów. Niebieskooki skrzywił się słysząc to wyznanie i przytulił ją mocno do siebie.
- To jest najgorsze...Może nie powinienem ci tego mówić teraz? Może później, jak bym już wracał.- zaczął rozmyślać, bić się z myślami. Blu odsunęła się od niego chowając twarz za kurtyną czarnych włosów.
- Dan proszę... nie mów o tym... o twoim wyjeździe. Nie chce o nim teraz myśleć. Nie teraz kiedy my... - ucięła w połowie zdania. Ścisnęło ją gardło. Tak długo od siebie wszelkie myśli odganiała aby przez jeden moment cały mur się sam rozsypał. Dan wiedział zbyt dobrze co czuje dziewczyna i pokiwał jedynie głową. Nie ominą tematu, ale chociaż mogli na chwilę o nim zapomnieć.
- Co powiesz na obiad u moich rodziców?- zapytał zmieniając temat. To od razu przykuło uwagę dziewczyny.
- A dlaczego?
- I tak nie mamy co robić... a chcę pobyć trochę z tobą. Wskoczymy do twojego domu po jakieś twoje rzeczy i lecimy do Londynu.- wyjaśnił jakby było to genialnie proste.
- Jak cię moja mama zobaczy... poza tym po co moje rzeczy?- uniosła brew siadając naprzeciw niego.
- Nie chce cię od razu odstawiać do domu. Dzięki temu zaoszczędzimy czas w samochodzie.- wzruszył ramionami próbując zatuszować swój uśmiech, który ukazałby jego niecne myśli. Blue jednak znała go wystarczająco dobrze. Chwyciła poduszkę i rzuciła w niego nią. Dan zaczął się śmiać.
- A gdzie niby miałabym spać? Hmmm? Do Caro nie mam co jechać bo godzi się z Kyle na bank, David dopiero kończy swoją kawalerkę...- wymieniała chwytając się wszystkiego.
- Jakoś moje łóżko ostatnio było dla ciebie wygodne.- wspomniał ciszej nadal z wielkim uśmiechem. Jego niebieskie oczy same się do niej śmiały.
- Owszem, bo spałam w nim sama... no chyba że nic się nie zmieniło?- uniosła brew próbując być poważna. 
            Smith obecnie nie mógł ukrywać swej radości, przez tą beztroską chwilę mogli być normalną... parą? Prawdopodobnie tym się stali, jednak żadne z nich nie nazwałoby tego obecnie związkiem. Przestali po prostu budować mury, a razem zbudowali wspólny most. Ich zachowania dopiero były na etapie wyczuwania drugiej osoby, nieostrożne i niewinne, chociaż oboje mieli już swoje lata.
- Ej no weź... zimno się robi, wrzesień na dobre jest i co? Chcesz sama w łóżku spać? U nas jeszcze nie grzeją...- zaczął wymyślać mówiąc poważnie, starając się być tak mocno przekonujący, że robił nieświadomie śmieszne ruchy nosem i brwiami. Blue zaczęła się śmiać i wstała z łóżka, mając na sobie piżamę.
- Twoi rodzice wrócili?- zapytała szykując sobie rzeczy do kąpieli.
- Tak...- nagle jego oczy zaczęły badać niewielki materiał bielizny, którą zobaczył kiedy dziewczyna wyjmowała właśnie z swego bagażu. Zacisnął usta zbyt wiele wyobrażając sobie w tym momencie i uciekł wzrokiem gdzieś na bok.
- Twoi rodzice równa się, zero spania razem w jednym łóżku.- stwierdziła prostując się, a Dan wstał do niej i stanął naprzeciw niej.
- Blubluś...- powiedział słodko zniżając głos, aż usłyszała w nim lekkie drżenie.
- Nie Blublusiuj mi tu. To działa tylko u Kyle'a a ty musisz swój własny kluczyk wyrobić.- wyminęła go z triumfalnym uśmiechem.
- Ale ja mam kluczyk! I to całkiem sprawny... tylko ty mnie do zamka sama nie chcesz dopuścić.- jęknął idąc za nią. Dziewczyna odwróciła się stojąc już za progiem łazienki i zaczęła się śmiać. Dan stanął oparty o ścianę po stronie pokoju i westchnął cicho.
- W tym różnica... ten kluczyk jak sam to nazwałeś stał się swego czasu łomem, który otworzy każdy zamek... a mój zamek to raczej skomplikowana rzecz i byle ślusarz go nie może poznać.- powiedziała poważnie choć z lekkim uśmiechem. Dan zbyt dobrze to zrozumiał. Dał jej buziaka w czoło i pokiwał głową.
- Ślusarz będzie czekał.- dodał jednak zerknął do łazienki.
- A wiesz że dzieci w Afryce nie mają wody?- zapytał robiąc zamyśloną minę, jednak kąciki ust zadrgały mu walcząc z uśmiechem. Blue spojrzała na niego zdziwiona.
- No i?- odbiła piłeczkę.
- No... trzeba szanować wodę i oszczędzać ją...- zaczął wymieniać, a Blue przewróciła oczami śmiejąc się.
- Masz pomysłowość..- stwierdziła po czym po prostu zamknęła mu przed nosem drzwi do łazienki, na klucz. 
        Blue wzięła potrzebną jej kąpiel, a Smith nie mógł usiedzieć w miejscu mając świadomość, że za ścianą jest Blue... w wannie... mokra... w pianie... Jego wygłodniałe od kilku tygodni zmysły sprawiały, że musiał co jakiś czas uspakajać się aby nie zrobić czegoś głupiego. Jednak, gdy tylko usłyszał, Blum wypuszcza z wanny wodę stanął pod drzwiami.
- Blue... chce mi się do ubikacji...-jęknął. Słysząc jak się zbliża pobiegł na środek pokoju. Blue owinięta jedynie w biały ręcznik, z mokrymi włosami, nogami... w ogóle całościowo mokra otworzyła drzwi. Weszła do pokoju uciekając przed nim spojrzeniem.
- Leć.- powiedziała. Dan podszedł jednak do niej i chwycił ją za biodra. Jego oczy patrzyły na jej ciało.
- Dlaczego spotkałem cię dopiero teraz?- zapytał marszcząc brwi. Dłonią odgarnął jej mokre kosmyki włosów. Blue spojrzała na niego niepewnie.
- Co by to zmieniło?
- Nie popełniłbym tyle błędów za które teraz się wstydzę i pokutuję.- przyznał się nachylając ku niej. 
          Nie mogła mu uciec, nie chciała zresztą tego. Ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku, a dłonie Dana przemknęły po jej mokrych plecach. Usta mężczyzny jednak nie zabawiły zbyt długo na jej wargach. Odnalazł drogę do jej szyi, gdzie powoli składał co jakiś czas smakowity pocałunek. Blue aż przechodziły dreszcze i tylko z swoją siłą woli walczyła w tym momencie.
- Dan...- jęknęła cicho odchylając głowę do tyłu.
- Mhm?- mruknął nie przerywając swojej obecnej pasji. Blue westchnęła głośno zbierając siłę i resztki trzeźwego umysłu.
- Miałeś chęć iść do... - przerwała aby zaczerpnąć oddechu.- ...do łazienki.- dokończyła.
 Dan zaśmiał się tuż przy jej skórze i wyprostował się, unosząc brew do góry. Ucałował ją w czoło i uśmiechnął się miło do niej.
- Idę...- szepnął po czym ruszył do łazienki.
          Gdy tylko drzwi się zamknęły Blue runęła jak długa na łóżko. Dlaczego on jej tak robił? Dlaczego musiał być aż tak sugestywny? Wiedział zbyt dobrze co uwielbiają kobiety, ponieważ nie jedną miał w swym łóżku. Ta myśl ją zabolała. Przypomniała sobie o tym, że przecież niczym się nie różni od tamtych, ba może nawet zaniża mu frekwencję i jakoś dziewczyn z którymi był? Te myśli ją przerażały. Wolała nie patrzeć na to w tych kategoriach. Przecież Dan się zmienił. Sam powiedział, że nie umiałby do tego wrócić. Wierzyła mu, chciała w to wierzyć. Słysząc, że Smith bierze prysznic i śpiewa pod nim Flaws, Mała postanowiła ubrać się i wyszyć włosy. Wyszykowała się jak najlepiej mogła, pościeliła łóżko i ogarnęła swoje rzeczy. Nie lubiła zostawiać po sobie bałagan.
         Gdy Dan wyszedł, na szczęście już ubrany postanowili ruszyć w drogę do Londynu. Pierw oczywiście zahaczyli o dom dziewczyny. Tak jak chłopak chciał, wzięła kilka swoich rzeczy na zmianę. W domu nikogo nie było więc wokalista Bastille mógł, w czasie kiedy Blue znikła w swym pokoju, po psocić do Wici. Następnym przystankiem był dom rodzinny Dana. Blue niepewnie przekroczyła próg kiedy chłopak otworzył przed nią drzwi.
- Mamo! Jesteśmy!- zawołał od progu, prowadząc za rękę Blu do kuchni gdzie matka przygotowywała obiad. Kobieta od razu zauważyła tą zmianę w ich zachowaniu. Widząc splecione dłonie dziewczyna i jej syna uśmiechnęła się.
- Oj Daniel, Daniel... - westchnęła podchodząc do nich i dając każdej osobie buziaka w policzek.
- Słucham?- zapytał się z rozbrajającym uśmiechem. Przy okazji przeczesał swe rozczochrane włosy dłonią. Blue zerknęła na panią domu, a ta jedynie spojrzała na dziewczynę. Chyba nie tyle przejmowała się synem co właśnie tą brunetką.
- Ojciec chyba chciał przyciąć kilka gałęzi w ogrodzie, byś mu pomógł? A ja tutaj zapędzę Blue do garnków.- powiedziała z uśmiechem kobieta wycierając któryś z kolei talerz. Dan spojrzał na dziewczynę niepewny czy może tak po prostu zostawić ją na pastwię jego matki, ale ta lekko się do niego uśmiechnęła.
- Dobra... tylko jej nie zjedz żywcem!- zaśmiał się i pogładził policzek dziewczyny sprawiając na jej twarzy rumieniec. Zaraz po tym wyszedł tylimi drzwiami na ogród.
           Blu została sam na sam z kobietą. Kompletnie nie wiedziała jak się zachować. Jakby nie patrząc pierwszy raz została postawiona w takiej sytuacji.
- Pokroisz piersi kurczaka w kostkę? Tam leżą na szafce.- przemówiła mama Dana ratując dziewczynę przed wielką niewiadomą. Mała nieco zmieszana nadal nie wydawała z siebie dźwięków. Podeszła w skazane miejsce dostając przy okazji nóż i tackę.
- I jak się czujesz?- zapytała po chwili ciszy podchodząc do tego samego blatu co Blue.
- Dziękuję... już mi znacznie lepiej.- uśmiechnęła się miło do kobiety z niebieskimi oczami.
- Dan bardzo się przejął tym, co się stało po całym koncercie. Szkoda , akurat wtedy musiałaś na to trafić...- westchnęła kobieta.
- Szkoda, że to nie był przypadek.- stwierdziła cicho powoli krojąc mięso.
- Czasem boję się o niego... tyle świata zjeździ, wchodzi w te tłumy... wystarczy moment, źle przeszukany człowiek...Nie wiadomo na kogo się trafi
Blum spojrzała na nią z niepokojem. Sama zaczęła się tym wszystkim przejmować.
- Wiesz o tym wypadku co ktoś rozbił szklaną butelkę na koncercie? I Dan na nieszczęście w nią wszedł?- zapytała siwowłosa kobieta. Blue zaprzeczyła skiwnięciem głowy. Oczy jej się nieco zaszkliły i spojrzała za okno gdzie Dan i jego ojciec pracowali w ogrodzie. Chłopak nie wiedząc, że jest obserwowany z uśmiechem ocierał pot z czoła kawałkiem swej koszulki.
- To straszne. - szepnęła nadal patrząc tylko na niego.
- Wydajesz mi się dobrą dziewczyną, czuję że coś przeszłaś... coś co diametralnie zmieniło spojrzenie mego syna na ciebie. Stałaś się dla niego wyjątkowa... czułam to, bo ciebie tutaj przyprowadził. Mam tylko jedną prośbę do ciebie.- to przykuło uwagę brązowookiej. Spojrzała na kobietę z uwagą.
- Zrób wszystko aby zmądrzał.
- Dan jest dobrym...- zaczęła obronę chłopaka ale pani Smith przerwała jej ruchem dłoni.
- Wiem... jednak przed tobą nie był idealny. Były inne, był alkohol, papierosy... nikt nie jest idealny ale jego myślenie jest związane ściśle tylko z kawalerskim życiem.
- Mam go nakłonić do ślubu?- zapytała zdziwiona, aż sama nie wierzyła w to wszystko.
- Do niczego namawiać... ale niech dzięki tobie osiągnie równowagę.
              Dla Blum było to zbyt odważne wyzwanie. Przecież ona i Dan nawet sobie nie powiedzieli słynnego „kocham cię”, nie znali zasady tego jak miał funkcjonować ich znajomość, nic nie wiedzieli, a gdzie tu ustabilizowanie Dana?
- Przepraszam ale... nie mogę tego zrobić. To by źle o mnie znaczyło. Lubię Dana, a nawet może coś więcej ale, jest za wcześnie. Nie chcę być jakąś siecią na ryby, nie chcę go zatrzymywać i usidlać. Nie wiem kim jestem dla niego, ale nawet jeśli kimś ważnym to nie mogę tego wykorzystać. Przepraszam...- powiedziała prosto z mostu nieco gubiąc się w swoich słowach. Była przygotowana na pogardę pani domu, złe słowa czy wszelaką negatywną opinię. Kobieta jednak podeszła do niej i ją przytuliła. Bardzo mocno, przy okazji gładząc jej głowę.
- To co mówiłam.. chciałam cię sprawdzić.- przyznała prostując się. Uśmiechała się do niej przepraszająco. - Wokół niego jest tyle złych dziewczyn...Jako matka musiałam sprawdzić. Mam nadzieję, że nie jesteś złą.
Blue aż musiała oprzeć się o szafkę bo zakręciło jej się w głowie. Czyżby właśnie przeszła pierwszy test ze strony matki Dana. No gratulacje!
- Czyli mam się mieć na baczności?- zaśmiała się bezsilnie.
- Nie, dziś kochanie ci odpuszczam. Podpieczesz kurczaka na patelni? Ja pójdę do piwnicy po kilka rzeczy.- poprosiła brunetkę, po czym wyszła z kuchni. Blue była w szoku i chwilę musiała postać oddychając głęboko, aż w końcu zaśmiała się ponownie. Ruszyła do kuchenki i zaczęła podsmażać pokrojonego kurczaka. Chyba pani Smith, gdy tylko dowiaduje się, że jej syn przyjeżdża wyjmuje tylko ten drób. Nagle ktoś objął ją od tyłu w pasie i poczuła krótki pocałunek na karku. Dan. Był cały przepocony od pracy.
- Tęskniłem.- zaśmiał się kładąc na jej ramieniu swoją brodę wraz z ciężarem głowy. Przez to uniemożliwiał jej większość ruchów, które musiała wykonywać.
- Nie widziałeś mnie pół godziny i byłam za ścianą.- westchnęła, jednak musiała przyznać, że jego zachowanie było dla niej bardzo miłe.
- Ale nie mogłem cię dotykać...- jego dłoń powędrowała nieco na linię jej spodni.
- Dan!- syknęła na niego próbując unieść jego rękę. Ten zaczął się rechotać i odpuścił ale nadal stał przytulając się do niej.
- Oj tam... w nocy tak nie protestujesz.- powiedział prosto do jej ucha. Ona od razu spojrzała na niego, odwracając się od patelni.
- Co?!
- No jak śpisz... to wtedy...miło się wtulasz we mnie gdy ja...tobie...- zaczął się jąkać, patrząc gdzieś w bok. Mina dziewczyny stężała, a oczy zrobiły się wielkie.
- Słucham?- jęknęła cicho nie wierząc w to co słyszy. Nie mogła być to prawda. Dan spojrzał na nią poważnie, ale widząc jej minę zaczął się śmiać.
- Gdybyś widziała swoją minę!- wydławił między kolejną falą śmiechu.
- Jesteś podły! Żartowałeś?- wolała się upewnić. Kiedy pokiwał głową potwierdzająco uszczypnęła go w brzuch.
- Okropny!- prychnęła na niego udając większą obrazę niżeli odczuwała. Odwróciła się do kurczaka i zaczęła go mieszać aby się nie przypalił.
- Blum...- jęknął Dan przytulając się znowu do niej.- Nie bądź zła...- poprosił.
- Nie jestem, ale o spaniu ze mną możesz pomarzyć.- jej głos niczym u wytrenowanej aktorki nie pokazał jak wiele ten moment daje jej frajdy.
- Jak to?!- oburzył się odsuwając się od dziewczyny.
- Jeśli masz takie pomysły... to kto wie kiedy je zrealizujesz... nie ma bata. Zakluczam się na klucz.- stwierdziła wzruszając ramionami niby od niechcenia.
- Blu....Żartowałem, przepraszam. Ja bym ci tego nie zrobił. Co to za frajda robić to z kimś nieświadomym?- zapytał przybliżając się znowu do niej.
- Ja tam nie wiem...ale ty pewnie tak.- odpowiedziała nieco za ostro. Nie powinna tak wspominać o tych sprawach. Dan zamilkł ale nie poluźnił uścisku. Blum wiedziała, że przegięła więc wolną dłonią dotykała jego rąk na swym ciele.
- Nie zrobiłbym tego tobie.-jego głos był poważny, jednak cedził słowa przez zęby. Westchnęła wyłączając kurczaka na patelni i odwróciła się do niego przodem. Dotknęła jego spoconych policzków i pogładziła je.
- Wiem. - odpowiedziała szczerze patrząc mu w oczy. Przetarła jego czoło, pozbywając go przylepionych do skóry włosów.
- Muszę iść się wykąpać. Niezbyt jestem przyjemny.- stwierdził patrząc gdzieś w bok.
- Ale chyba po koncercie nie lepiej wyglądasz... a laski na ciebie lecą.- zacmokała. Dan odruchowo się zaśmiał ale zerknął na nią.
-A ty? Lecisz na mnie?- uniósł brew, a usta nieco ściągnął. Nie chciał się teraz zaśmiać choć w oczach biegały mu dwa wesołe ogniki.
- Od kiedy zaśpiewałeś The Draw...- wyznała szczerze.- A ty na mnie?- odbiła piłeczkę. Chłopak był zadowolony z jej odpowiedzi jednak musiał się zastanowić.
- Od rozmowy przez skype, gdzie siedziałaś na dachu. Muszę przyznać że już wtedy skupiałem się bardziej na twoich ustach niż na tym co mówisz.- stwierdził i nachylił się aby pocałować ją. 
Wtedy też do kuchni weszła pani Smith z głośnym chrząknięciem. Oboje odsunęli od siebie twarze ale Dan nie pozwolił sobie na wypuszczenie Małej z objęć.
- Mamuś skończyliśmy z tatą... obiad jest?- zapytał słodko z wielkim uśmiechem. Blue wyczuła, że robił tak zapewne gdy był młodszy i coś przeskrobał. Taki kluczyk do matczynego serca.
- Pierw idź się wykąp, z takim smrodem do stołu nie usiądę.-ponagliła syna kobieta i zabrała się za kończenie obiadu.
- Blue umyjesz mi plecki?-zapytał zerkając na matkę. Jego uśmiech wcale nie malał. 
- Wiem, że sprawdzasz jaka jestem nowoczesna, wiem że jesteś dorosły ale liczę do trzech i ma cię nie być.- mówiła stojąc do niego tyłem. Blue zaśmiała się dając mu buziaka w policzek. Niebieskooki pognał na górę śmiejąc się głośno.
- Jego życie w końcu wygląda normalnie.- skwitowała po chwili matka.
          Cała czwórka zjadła obiad oraz deser. Dan pod stołem co jakiś czas musiał szturchnąć lub dotknąć w jakiś inny sposób Blue. Mocno ją rozpraszał w czasie rozmowy z jego rodzicami. Pod wieczór Dan zabrał dziewczynę do samochodu ruszając w kierunku, którym znała już zbyt dobrze.
- Kamienica Caro?- zapytała unosząc brwi kiedy parkowali przed budynkiem.
- W rzeczy samej.- uśmiechnął się rozradowany, jednak z dozą tajemniczości w oczach.
- Co my tu robimy? Pewnie im przeszkadzamy.- zauważyła nie mając ochoty odpinać pasów.
- Kyle dzwonił do mnie gdy byłem na górze i... zdradził mi pewien mały sekret. On i Caro wyjechali na trzy dni. Nie ma ona nic przeciwko abyś tu pomieszkała...- mówił cicho, a jego dłoń powoli odgarnęła jej włosy z policzka.
- Sama?- zmarszczyła brwi.
- O tym nie wspominała... ale przez wzgląd że boisz się sama zostawać to...- urwał w połowie zdania przeciągając ostatnią głoskę.
- Jesteś naprawdę wredny!


Nowy rozdział tadam!
Tak wiem, długo czekaliście, jednak mam 
dużo na głowie i jeszcze ostatnio mój 
stan zdrowia nieco się psujnął.
Ale daję radę.
Mam nadzieję że jutro będzie dla was kolejny rozdział :)
Co sądzicie o tym co działo się w 29?
Zapraszam do komentowania!
Dzięk,i że jesteście!
Kocham was,
wasza Tumburulka!

11 komentarzy:

  1. czyzbym byla pierwsza osoba, ktora to skomentuje?! :D Kamcia, jestem z Ciebie dumna i dumna z tego ze jestes tak wspaniala osoba! Opowiadanie? MEEEEEEGAAAAAA! Kocham Twoje opowiadanie i kocham te wszystkie momenty Blan! Dan taki napalony, a jednak się powstrzymuje.. no, ale czeka ich parę wspolnych nocek :D Twoje teksty rozwalają, kiedy czytalam ten rozdzial jechalam busem i smialam sie sama do siebie, wymiatasz! podziwiam Cię za tak cudowne ff i dziekuje za to, ze mam przyjemnosc je czytac! z niecierpliwoscia czekam na kolejny rozdzial, a Ty serio powinnas wydac ksiazke, o! Ania z Bastille XXX :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choć czytam to chyba już czwart raz, to nadal czuje ciepło w środku. Prócz komentarzy na Tumburulce nigdy niemal nie słyszałam aby ktoś był ze mnie dumny. Na pewno nie usłyszałam tego bez mojej ingerencji czy w tak ważnych tematach dla mnie jak pisanie owych opowiadań/książek czy cokolwiek co sama od początku do końca stworzyłam. Dziękuje. Bardzo to dla mnie ważne. Ehh :)

      Usuń
  2. Nie,no po prostu no nie wierzę ! nawet Orzeszek moja (Ania) dodała Ci komentarz ,widzisz jak pozytywnie wpływam na twego bloga ;D o jednego czytelnika i komentatora więcej , taka dumna z Anki ! Ha Ja do niej - Zacznij czytać tumburulke ! Ona:Ale ja nie czytam fan Fikszyn -No to zacznij czytać tumburulke bo jest świetna i zaczęła czytać i widzisz nawet pokusiła się o komentarz .Duma z ludzi <333
    Przez ten tydzień za bardzo czasu nie miałam na cokolwiek ,bo kopanie tunelu pod twoje łóżko mi zabiera trochę czasu i jest męczące , kopie nawet w nocy, ale ja też pokuszę się o standardowy komentarz , chociaż chce mi się spać ;)
    A więc , moja droga ,kochana Kamciu .....
    Powiem Ci w prost, że to nie to samo jak ona uciekała przed Danem, a on przednią, tak trochę tego brakuje a to pierwszy rozdział.Ja wiem że będą nowe akcje i sytuacje wgl.jestem ciekawa co wymyślisz, przez wasze Bastille xxx domagam się Dana no wiesz takiego co rucha wszystko co się rusza ;D No ale to Wy mnie zbaczacie i wypaczacie mi jeszcze bardziej rozum więc co się dziwić.Anka stwierdziła że dłużej czyta moje komentarze niż twoje opowiadanie.Tak wiem,wiem że pisze szyfrem.Moje ceregiele ,które tutaj wypisuje Ogosh.... a niech ludzie paczą i wiedzą że Tumburulka to jest moja Stormerska Siostra, ha no bo każdy chce mieć z Tobą zdjęcie.Jakieś kilkanaście słów temu miałam przejść do opisywania rozdziału i moje odczucia , ale jeszcze chwilka ! Przestać obgryzać główki żelkom ty brutalu (ahahahha moja mam krzyczy do mnie , proszę przyjść i pozmywać naczynia a nie ja cały dzień na nogach , jeszcze mnie szafka atakuje -mwahahah ,nie bo pisze standardowy komentarz pod 29 rozdziałem Tumburulki) ahh , no i chyba już teraz mogę się zabrać za moje oddziałowe odczucia.
    Kiedy Blue budzi się w pokoju u boku ,Dana oczywiście już wymiękam , i myślę sobie komu dobrze, ona opiera głowę o jego tors , kładąc też rękę tak jak by chciała każda fanka.Do tego jest ubrany w koszulkę no i oczywiście bokserki,same bokserki gdzie marzenie go takiego zobaczyć. Przeprowadzają rozmowę o tym że trasa i wgl. kużwa to niech może weźmie ją w tą trasę (ohh musze się pośpieszyć bo mam grila i zaraz sklep zamykają a muszę iść po chleb ) Myślałam że on ją tam j"wypaczy" w tym ręczniku (if you know what ...)(będę pisać skrótowo) Pani Isla tak bardzo straszna , kurcze ja bym się bała na miejscu Blublusi - testy jej robi , lol, przecież Blum nie jest taka jak inne , bo przecież ona jest główną bohaterką ! Ha !O ta rozmowa o tym kluczu,sercu i ślusarzu zajebiste ,skąd ty to wzięłaś ?Spocony Dan , pomagający przy drzewie ,Drwal nie Dan ...ohh sexi spocone ciało Dan możemy pooglądać na koncertach ale pościerać dłonią potu z czoła to możemy pomarzyć;/ Ale Mamo! Ja chcę :C Ehh... Pani Isla sprytnie go wygoniła pod prysznic.Dan taki posłuszny i pomocny dla rodziców , aż czytając trochę trudno uwierzyć ;) Ale fajne jest to że jego mama jest tak bardzo uświadomiona o jego przeszłości ( niby najlepszą przyjaciółką Dana jest jego Mama ) więc się nie dziwie , i to akurat się zgadzało ! Napięcie wyjechało na trzy dni , no tak,czas i pora zmienić otoczenie do bzykania , bo ile można razy to samo robić na tym samym łóżku.hahhaha. i to fajne że Dan chce przez te kilka Dni mieszkać i opiekować się Blue , tak się z tego ciesze ahhh...czekam i kibicuje im .
    Już kończę bo śpieszę się do tego sklepu , ale gdyby nie on to bym jeszcze dwa razy taki napisała komentarz z moimi przemyśleniami i wgl. znasz to .Dobra ja kończę i idę.
    Życzę weny standardowo ;)
    Dużo wyświetleń i komentarzy ii ludzie komentujcie jej cudownego bloga bo to naprawdę motywuje
    Kocham Cię słońce ;*
    Pa ;*
    Twoja Anesia xo.(Bunia- Tak mówiła na mnie mała kiedy byłam mała)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham twoje komentarze za ich świeżość i inniść. Chyba nikt inny idealniej by nie umiał trafić w mój charakter iraz charakter Tumburulki. Dziekuje że jesteś. Cieszę sie, że cię odnalazłam przez XXX :D Kocham cie Antuś!

      Usuń
  3. No muszę Ci powiedzieć, że z każdym rozdziałem mnie zaskakujesz. Widzę po samej stylistyce(czy czymś innym, nie wiem jak to nazwać haha ale chyba wiesz o co mi chodzi:) ) No w każdym razie, bardzo mi się to wszystko podoba. PROSZĘ O WIĘCEJ WIĘCEJ INNYCH WĄTKÓW:D Wiem, że takie będą na pewno, bo jesteś zdolniacha. No i co więcej mam pisać. Recenzję/ocenę całego rozdziału zawsze robi to za mnie Aneta haha zauważyłam, że ma bardzo bardzo podobne spojrzenie na Twoje opowiadanie jak ja! Bardzo mnie to cieszy, że jest tu jakaś moja ''bratnia dusza''.
    Życzę więcej pomysłów i do zobaczenia!!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wątki będą, wrócimy do Emi, Davida i Caro :) jednak chce jeszcze napełnić was Blan :) maksymalnie za dwa rozdziały dostaniecie świeże bułeczki :) ciesze się że zaskakuje uhh czyli jeszcze nie jestem nudna! Haha

      Usuń
  4. Dobra.. Klucz, zamek i ślusarz wygrali dzisiejszy rozdział! :D Przez to, nie mogłam sie skupić na pozostałej części :P
    Test w wykonaniu Isli? Świetne. Widać, że bardzo zależy jej na tym, by Dan wreszcie wyrósł na porządnego człeka :D

    Pozdrawiam, no_princess :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Opłaciło się przenieść pisanie rozdziału z środy na czwartek :) też lubię moment kluczyka i dziurki :) skąd ja to biorę ? Hahaha

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana Tumburulko:D wiesz może kiedy pojawi się następny rozdział? (Jest sobota, wolne i mój mózg nie wie co mam ze sobą zrobić, dlatego tak się pytam haha)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mogę napisać dużo ale... wow.
    I rozwalilas mnie wieloma tekstami ;D np. "Blu, umyjesz mi plecki?" Po tym rozdziale płacze. W pozytywnym sensie oczywiście ;)
    AndziaX

    OdpowiedzUsuń