poniedziałek, 1 września 2014

Opowiadanie "Koralik" rozdział 27.

                                                               27




               Wszystko to, o czym marzy każda fanka Bastille, Blue miała na wyciągnięcie ręki. Znała chłopaków, spędzała z nimi czas, należała do ich ekipy, Dan spędził z nią cudowny wieczór i razem spali w jednym łóżku. Żyć, nie umierać. Jednak, blisko było do owej śmierci. Matka dziewczyny zrobiła nie mały rozgrabiasz. Blum nie mogła się nawet pożegnać w spokoju z Smithem. Był zmuszony do opuszczenia domu w kilka minut. Tydzień przed ślubem Willa, gdzie będzie musiała wyjechać z miasta, a tu taka wpadka. Co wtedy matka pomyśli? Obecnie sądziła, że jej córka się poniewierała i robiła z siebie ladacznice. Ostry język matki ranił. Jednak wiedziała zbyt dobrze co ją czeka kiedy David dowie się o wszystkim. 
Biedny Dan.
             I owszem był. Dan dzień później, napisał Blum sms, że jej brat jest prawdziwym starszym bratem. David jednak nie odzywał się do swej siostry. Czuł się zwiedzony jej postawą. Nikt nie dał sobie przemówić do rozumu, że przecież oni tylko spali koło siebie, grzecznie. Każdy widzi to co chce wiedzieć. Dan niestety był zajęty przez ostatnie dni więc musiała się kisić samotnie w domu. Aż do dnia kiedy do jej drzwi zapukał owy gość.
- Chris?- zdziwiła się widząc chłopaka. Od razu go przytuliła.
- Możesz pogadać?- zapytał zerkając do wnętrza domu. Ojciec, akurat tego dnia nie jechał do babci, której stan zdrowia się poprawił, więc korzystał z uroków kanapy i telewizji.
- Chodźmy na ogród.- uśmiechnęła się, zamykając za sobą drzwi. Niemal była pewna, że gdyby wzięła perkusistę do swego pokoju, ojciec pilnowałby ją gorzej niżeli kilka lat temu. Niby była dorosłą, mądra i dojrzała, traktowali ją jak dziecko.
            Woody i Blum usiedli razem na ławce, ustawionej pod drzewem. Akurat tego dnia świeciło pięknie słońce. Oby taka pogoda była w sobotę.
- Co cię przygnało co?- zapytała kładąc głowę na ramieniu przyjaciela. Była pewna, że ma jakiś powód. On jedynie głośno westchnął zaczynając pstrykać palcami, nastawiając je. Chwyciła jego dłonie, kładąc na nich swoją rękę. Uniosła jednocześnie głowę aby spojrzeć w jego oczy. Widziała, że coś go gryzie.
- No?- ponagliła go.
- Wiesz, że Kyle to gaduła?- zapytał nagle. Blue spojrzała na niego zdziwiona nie rozumiejąc tego o co mu chodzi.
- No to chyba każdy wie.- zaśmiała się niepewnie.
- Dlaczego więc wcześniej nie mówiłaś mi, że Dan chce cie zabrać na randkę? I Kyle trzymał to w tajemnicy?- jego głos był bardzo spokojny. Jednak marszczył jakby z bólu brwi i uciekał wzrokiem..
         Blu wzięła swoją dłoń z jego i próbowała odgadnąć intencje jego słów.Był wściekły tylko dlatego, że nic nie wiedział?
- No bo... nie wiem. To nie żadna nowość. To znaczy... żadna sensacja aby mówić o tym. Po prostu się spotkaliśmy... nie chciałam aby znowu było, że coś jest nagłaśniane.- stwierdziła szczerze.
          Nie chciała aby znowu coś wyciekło, była nieco przewrażliwiona na ten temat. Jednak od wszystko ucichło, za Danem nikt nie chodził z aparatem. Monica przez swoją głupotę dostała kuratora oraz wyrok w zawieszeniu. Bronił ją jedynie fakt że była młodą nieletnią.Woody spokojnie pokiwał głową zagryzając dolną wargę. Ciągle jakby bał się spojrzeć jej w oczy. Długo milczał zbierając swe myśli. 
- Przez przypadek dowiedziałem się o tym co się stało...- urwał w połowę zdania.
         Zaczynało to ją denerwować. To nie był jej Woody. Zawsze ich rozmowy były na luzie, bez obawy na to co się stanie. A tu takie coś. Nie była przyzwyczajona do takiego zachowania chłopaka.
Spojrzała gdzieś na bok próbując znaleźć w tym jakiś sens. O co mu chodziło? Co się takiego stało, że go tak ścięło z nóg? Nagle połączyła fakty Kyle- Dan-COŚ SIĘ STAŁO. Dowiedział się o wpadce z noclegiem. Spojrzała na niego z otwartymi lekko ustami. To tak na niego wpłynęło? Jak się dowiedział? Serio był to taki gorący temat? Zacisnęła wargi, ściskając jednocześnie dłonie w pięści.
- Plotka rośnie jak widać...-syknęła nieco zirytowana.
- Plotka?- uniósł brew Chris zerkając na nią.
- A jak inaczej to nazwać? Dan spał u mnie, bo nie chciałam zostawać sama w domu. Spaliśmy razem w łóżku... tylko spaliśmy. On nawet nigdy mnie nie pocałował! A tu wszyscy przylepili nam łatkę...- wyrzuciła to wszystko z siebie. Miała dosyć słuchania tego co nie było prawdą. Spojrzała na przyjaciela i widziała jego zdziwienie. 
- Ale wiesz z iloma dziewczynami on sypiał więc... 
- No i co z tego? Przyznał mi się do tego... Nie wyglądał na osobę, która się tym chwali. Zauważył swój błąd... ja nie mam zamiaru go oceniać. Wiesz dlaczego? Bo go nie znałam. Mogę oceniać twoje występki z przeszłości bo znałam wiele czynników, znałam ciebie. Dana nie mogę.- wstała z ławki i zaczęła krążyć po trawniku aby się rozładować.Nie chciała podnosić tonu, powodować, że w jej krwi pojawi się bojowy argument.
- Wybacz, że to powiem ale jesteś w tym naiwna. Powinnaś go unikać, aby i ciebie nie zranił.- przyznał się cicho. Aż stanęła z szeroko otwartymi osobami. Musiała wziąć kilka głębszych oddechów aby nie wybuchnąć.
- Nie, po prostu uczę się na cudzych błędach. Ludzie mnie oceniają po moim zachowaniu nie wiedząc co się kiedyś działo. Nie chcę robić tego innym ludziom. To rani.- jej głos był spokojny.
           Napotkała spojrzenie Chrisa i widziała, że to rozumie. Bynajmniej próbował zrozumieć. Było to dla niego ciężkie. Widział to z innej perspektywy niżeli ona. Nie mogła go za to winić. Byli wolni. Usiała z westchnięciem koło niego i splotła z jego dłonią swoją dłoń.
- Nie chcę się z tobą kłócić na ten temat... Dan to twój przyjaciel...najlepiej o tym nie rozmawiajmy. - poprosiła. Nie chciała aby nowa relacja z Smithem psuła coś między nimi. Woody wolną dłonią przeczesał włosy i nabrał spokojnie powietrza w płuca.
- Widzisz... ja tu przyjechałem po to aby zaproponować ci coś.- zaczął. Blue znowu zaintrygowała jego tajemniczość. Bała się najgorszego. Wstęp był zwalający z nóg, więc co teraz?
- Wiem, że Dan chciałby iść z tobą na wesele Willa... i ty byś chciała z nim. Widać, że wy do siebie...- zacisnął usta patrząc na czubki swych butów.-Może lepiej idź jako osoba towarzysząca Dana? Ja sobie dam jakoś radę.- zmarszczył brwi, a twarz schował za kotarą włosów. Blue siedziała milcząc. Słyszała ból w głosie chłopaka. Jakby mówił coś wbrew sobie. Ściskał jednocześnie mocno jej dłoń. 
- Kyle coś ci mówił?- nagle rzuciła znowu próbując to rozgryźć. Skąd taka nagła myśl w głowie przyjaciela?Pamiętała jeszcze stwierdzenie brodacza, że ponoć leci na dwa fronty. Może to tak wyglądało? Ale przecież wiecznie zaznacza jaką role każdy z chłopaków pełni w jej życiu.
- Nie...sam to zauważyłem. - wzruszył ramionami. Wydawał się taki biedny. Kiedy uniósł wzrok na nią zobaczyła w jego oczach niesamowitą samotność i smutek. Nie umiała nawet wydusić z siebie słowa. Zmiażdżyło ją to co powiedziała. To było zbyt dosłowne.
- Woody...- westchnęła. W geście desperacji przytuliła się do niego. Misiek nie pozostał dłużny. Jego ramiona owinęły ją i oparł brodę o jej głowę.Był taki ciepły i miły dla mniej. Wieczne oparcie, był po jej stronie w najgorszych momentach. Nie umiałaby go teraz zostawić samego. Nie go. 
- Nie mów mi takich bzdur proszę...- szepnęła w jego tors. - Nie mogę iść z Danem. Idę z tobą, bo ty pierwszy mnie zaprosiłeś, bo jesteś moim najwspanialszym przyjacielem, którego w życiu nie zostawię na lodzie, no i niesamowicie będzie pasował tobie czerwony krawat.- zaśmiała się nieco pod koniec.
Chris pogładził ją po plecach i chyba nawet się uśmiechnął.
- Jeśli nie chcesz to powiedz.- poprosił.
- Nie, idę z tobą. Koniec kropka.- ogłosiła prostując się.
             Perkusista spojrzał na nią odzyskując błysk w oku. Dotknął dłonią jej policzka nieco się uśmiechając. Sekunda minęła i wydawało się Blu, że Chris nieco się do niej pochylił swoją twarzą jednak się zatrzymał i odwrócił wzrok opuszczając dłoń. Dziewczyna poczuła się naprawdę nieswojo. O co w tym wszystkim chodziło? Czy Chris właśnie przed chwilą okazał się zazdrośnikiem i dlatego tak zareagował? Dlaczego chciał aby ona była osobą towarzyszącą Dana? Czyżby Smith go o to poprosił? Za dużo dziwnych pytań.
- W sobotę przyjadę po ciebie o 13:30- powiadomił wstając z miejsca. Zaraz po tym się pożegnali.
        To było zbyt dziwne dla Blue, cały spokój się jeszcze bardziej zgubił. Jeszcze brakowało aby stracić takiego przyjaciela jak Woody.




Nie wyzywajcie za długość,
wiem mały...
ale to przez wzgląd, że jutro będzie rozdział z ślubem Willa.
Dużo się zadzieje.
Padam na twarz, ale obiecałam, że spróbuję dziś dodać rozdział :)
Zapraszam do komentowania!
I szczęśliwego początku wakacji,
- szczęśliwy student! 
Pozdrawiam Tumburulka!

8 komentarzy:

  1. Ciekawe z kim pojdzie Dan xd (mam nawet pomysl, ale ciii xd)
    Z Woodem strasznie dziwna sytuacja... aaaa.. xd
    Ja Blue byla mieszkaniu Caro, to nic nie bylo o jej kocie (wiem czepiam sie :c przepraszam :D)
    I mam nadzieje, ze jutro bedzie MEGA dlugasny rozdzial :*
    Marta (co pewnie widac po glupim nicku xd)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo jestem ciekawa kto by poszedł z Danem wg ciebie :)
      I o kocie było! Caro go głaskała przed wyjściem do rodziców na obiad (o ile dobrze pamiętam)
      Dziś już zaczynam go skubać, dużo wątków będzie
      Uhuh... wyzwanie!

      Usuń
    2. Juz sie nie umiem doczekac <3
      M<3

      Usuń
  2. Jej ślub Willa ! <3 Mam nadzieje że jutro będzie długi rozdział :D Nie wiem czemu, ale przeczuwam kłótnie Dana i Woody'iego xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kłótnie zawsze w cenie! Zwłaszcza bijatyki na ślubie i zepsuty tort! na bogato! :D

      Usuń
  3. Rozumiem ze to mały spoiler? xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że dość istotny w stosunku do tego co będzie na weselu. :)

      Usuń
  4. Rozdział? Mega.
    Zastanawiam się nad relacją Woodyego z Blue. W sensie co on do niej czuje.
    No i przepraszam że pytam ale dręczy mnie jedno - to z Danem i tymi wszystkimi dziewczynami to prawda?
    Miałam spytać wcześniej ale się wahałam. Świetnie prowadzisz to ff. Czekam na odpowiedz ;)
    AndziaX

    OdpowiedzUsuń