21.
David przyjechał
do mieszkania Caro w południe. Musiał pozamykać kilka spraw i oto
jest. Niestety nie miał dobrych wieści dla siostry z swego życia
prywatnego. Rozstał się z dziewczyną, która ponoć zdradzała go w
Francji. To ona go zostawiła. Stwierdził, że nie ma po co tam
wracać. Blue opowiedziała bratu całą historię, która się
wydarzyła. Nie pominęła żadnego szczegółu. Każde wypowiadane
słowo sprawiało, że jeszcze bardziej czuła się winna. Jednak brat
mocno ściskał jej dłoń dodając otuchy. Trójka młodych ludzi
dobitnie rozmyślała nad tym wszystkim.
- Może ktoś
jej się włamał do laptopa?- wymyśliła Caro wzruszając
ramionami.- Wtedy by nie wyszło na jaw sprawa dotycząca ciąży Fran... on mi to powiedział jak byłam chora.- pokręciła głową przecząco Blue nadal będąc ubrana w piżamę.
- To musiało wyciec z innej strony... - zaczął David. Był on całkiem dobrym informatykiem,dlatego Blue pokładała w nim nadzieję.- Może ktoś się włamał do jego laptopa? I to może być ktoś z jego otoczenia...
- Może to Will?- jęknęła Caro.
- Nie.. - odpowiedziała szybko Blue.
- Mała... sama widziałaś jak on dziś mówił... jakby był szczęśliwy z faktu, że straciłaś w ich oczach. Jakby tylko na to czekał. - mówiła przyjaciółka wstając aby zaparzyć sobie kawę. David spojrzał na Blue krzywiąc się.
- Ona może mieć racje... cholera! Wiedziałem, że z nimi będzie problem...- stwierdził przeczesując swoje długaśne włosy. Burza mózgów była wyczerpująca.- Caroline zaparzysz mi też?- poprosił. Dziewczyna pokiwała głową i już zaraz w kuchni roznosił się cudowny zapach kawy.
- David zabierz mnie do domu...- poprosiła młodsza siostra. Chłopak westchnął i przysunął swoje krzesło bliżej niej aby móc ją przytulić.
- Dziś nigdzie nie jedziemy... Jeśli wyjedziesz dziś mogą naprawdę stwierdzić, że to ty... poza tym chcę sprawdzić kilka rzeczy. Wytrzymasz... Caroline mogę zostać?- zwrócił się następnie do okularnicy.
- No pewnie! Szkoda że nie przywiozłeś przy okazji Emili...
W ciągu całego dnia David i Caro próbowali sprawić, aby Blum nie miała ani chwili na to by myśleć o całej sytuacji. Robili dokładnie to czego ona sama nie miała robić. Zakopywali problem. Bynajmniej na chwilę. Może to nawet było wyjście? Przeczekać aż dziewczyna zbierze siły i rozwiąże to. Jednak przecież nie było wyjścia, nie było kluczyka, który by to magicznie rozwiązywał. Osoba postronna bez jakichkolwiek "ale" mogła osądzić ją. Dlatego nadal nie mogła wybudować w sobie muru, gdzie przestałaby lubić chłopaków. Miała żal do Dana i Kyle'a, że tak łatwo skreślają ludzi ale czy gdyby na jaw wyszła jej tajemnica, którą znałyby jeden z nich czy nie zachowałaby się tak samo? Gdyby na przykład Chris poszedł do lokalnych mediów i opowiedział jej historię... oni myśleli właśnie w tych kategoriach. Że to ona.Nie umiała ich tak łatwo skreślić z swego życia.
Na następny dzień
Caroline poprosiła Małą o pomoc przy dostarczeniu nowych sukienek
do butiku oraz zakupy w centrum handlowym. Blue choć nie miała
ochoty, chciała spędzić jakoś czas z przyjaciółką. Przecież to
przez nią Kyle zostawił tą „znajomość”. I oto spędziły
trzy godziny na zakupach w czasie których rudowłosa stała się
właścicielką dwóch par butów, kilku metrów ślicznego
niebieskiego materiału i nowej pary okularów. Wracały samochodem
Caro wioząc ze sobą gotowy już obiad.
-
Wróciłyśmy!- zawołała Blue wchodząc do mieszkania. David
siedział na łóżku w jej pokoju. - Chodź mamy obiad... - Em... dziewczyny...-wstał z łóżka niosąc cały laptop.- Wiesz dobrze, że nie wolno jeść nad klawiaturą?- zapytał Blue kładąc je nabytek na stole. Blue wywróciła oczami rozpakowując razem z Caro zakupy.
- Znowu zrobisz mi awanturę jak z tymi soczewkami do oczu?- zapytała.
- Nie... nie pomyślałbym tylko, że to może ci uratować tyłek...-stwierdził i zapukał palcem w drewno. Dziewczyny spojrzały na niego nie rozumiejąc o co mu chodzi. Wyjął z urządzenia jakby mały drucik z kulistym zakończeniem. Miał on niecałe pięć centymetrów i był w czarnym kolorze. Owy przedmiot trzymał pincetą.
- Co to?- zapytała Caroline podchodząc bliżej.
- Podsłuch...pluskwa... ale bardzo lipny i tani sprzęt choć ściąga sygnał do kilku kilometrów ... można kupić taki bez problemu w internecie.- skwitował David siadając przy stole.
- Jeśli to podsłuch to...- syknęła Blue wskazując na ową rzecz, uważając na to co rejestruje obecnie. Nadal do niej nie dociera fakt co wiąże się z tym wszystkim.
- Wyłączyłem go... gdybyś nie zaśmieciła klawiatury nadal by tam był... - stwierdził.
- Blue! Ty to rozumiesz? Mamy dowody że to nie ty! To by wyjaśniało dlaczego wszystko wyszło na jaw..- pisnęła niemal Caroline przytulając swoją przyjaciółkę.
- Ale nadal nie wiemy kto to jest...- stwierdziła Mała, jednak ulżyło jej. Już zrobiła krok ku wyjaśnienia tego wszystkiego. Ale wiedząc jak Bastille zareagowali na to wszystko wątpiła, że to im wystarczyło za wyjaśnienie.
- Racja to mógł podłożyć każdy... chwila nieuwagi w pociągu, knajpce...- zaczął wymieniać brat pijąc już ciepłą kawę.
- Nigdzie z nim nie chodziłam. Laptop był ciągle w pokoju.- opadła z sił Blum. Wtedy poczuła jak przyjaciółka obok niej cała się napina.
- Jasna cholera! Że ja wcześniej na to nie wpadłam! Kur...- zaczęła ruda biorąc w rękę kluczyki od samochodu
- Co ci?- zapytał mężczyzna marszcząc brwi.
- Monica! Ta terrorystka!- wrzasnęła Caroline i pociągła Blue za sobą.- Jedziemy do niej! David dalej!- ponagliła brata przyjaciółki.
W rekordowym
czasie znaleźli się w samochodzie. Nerwowa Caro prowadziła jak
szalona
- To nie
mogło być normalne, że wtedy tak po prostu wyszła!- nakręcała
się siostra tamtej blondynki.
Niedługo po tym znaleźli się przed
domem państwa Saade. Caro wyleciała z samochodu jakby niosła
bombę. Rodzeństwo musiało za nią niemal biec. Niestety rudowłosa
była za szybka. Nim zdążyli znaleźć się w odpowiednim pokoju,
z daleka słyszeli krzyki.
- Ty małpo!
- wrzasnęła starsza, natomiast młodsza zaczęła krzyczeć. Blue
rozejrzała się po domu, chyba rodziców nie było. Gdy wpadli do
pokoju gdzie były siostry, oniemieli. Caroline ciągnęła za włosy
Monice, niemal sprawiając, że tamta leżała na ziemi.
- Oszalałaś!-
krzyknęła druga marszcząc się z bólu.
- Caro
przestań!- zareagowała przyjaciółka odciągając rudowłosą od
tej całej przepychanki.
- Przyznaj
się lepiej!- ścisnęła mocniej włosy siostry.
David aż
przeczesał palcami włosy. Nie wierzył w to co widział. Jak
dobrze że miał jedną siostrę. Jednak jak prawdziwy facet
zainterweniował. Rozdzielił obie kobiety, przytrzymując Monice za ramiona.
- O co jej
chodzi?!-odrzuciła wściekła blondynka próbując się wyrwać z
sideł silnego mężczyzny.
- To ty
podrzuciłaś podsłuch Blue?- ton głosu Caroline był nadal
podniesiony,jednak gdyby nie blokada stworzona przez Blum, dopadałby
to tej blondynki.
Wszyscy
spojrzeli na Monice ale jej twarz ani trochę nie wyrażała
zdziwienia czy zaskoczenia. Uśmiechnęła się tajemniczo i
zagryzła dolną wargę.
- Ja to nie
mogłam się z nimi potkać a ona chodziła na randki z Danem?Pff...
Jak nie ja to żadna... a zwłaszcza ta szara mysz.- syknęła.
Caroline znowu się wyrwała do niej ale Blue jednak była
sparaliżowana tym co usłyszała i nie mogła się ruszyć.
- Jesteś chora psychicznie! Urwę ci
łeb! Wiesz co narobiłaś?! Bierzemy ją do Dana! Powie wszystko to
co nam... Blum!- wstrząsnęła nią rudowłosa. Brunetka znacznie
pobladła. To wszystko było chore. Wzięła głębszy oddech i
przecząco pokiwała głową. Natłok myśli sprawiał że czuła w głowie swoje tętno.
- Nie...nie
Caro... nie zrobimy tego.- odpowiedziała z trudnością walcząc o
spokojny głos. Była niemal pewna, że dla najmłodszej z tego
towarzystwa, byłoby to nagrodą niżeli karą.
- Blum!
- Nie
Caroline... starczy że się przyznała. A teraz chodźmy, -
poprosiła.
Przyjaciółka nie wierzyła we słowa dziewczyny. Ona
osobiście wytargałaby małolatę za włosy po podłodze. Jednak to
była Blue. To był jej wybór. Niedługo po tym znaleźli się w
mieszkaniu. Dziewczyny siedziały w łóżku Blum, a David jadł
popcorn na podłodze.
- Jak to
rozwiążemy?- zapytał.
- Czy to ma
sens?- odpowiedziała siostra pytaniem na pytanie.
- Blue znamy
prawdę... trzeba im zaserwować ją w twarz i kopnąć w jaja za
ich niewiarę w ciebie.- stwierdziła hardo rudowłosa. Mała
zaśmiała się słysząc to określenie.
- Niedługo
jednak jadą do Ameryki...- przypomniała sobie. Caroline na chwilę
podupadła ale zaraz uśmiechnęła się szeroko klaskając w
dłonie.
- A kto ma
cztery wejściówki na ich ostatni koncert który jest w Londynie? Może zrobimy im małą niespodziankę!-
zapytała.
- Nie... Caro
wiesz, że omijam koncerty...- westchnęła brunetka patrząc gdzieś
w bok.
- Wolisz
ominąć koncert niżeli powiedzieć im, że nie jesteś winna?
Kobieto to jak z tą sprawą sprzed dwóch lat...chcesz mieć
kolejny ciężar na sobie?- zapytała patrząc w jej oczy.
- Ona ma
racje... nie wierzę, że to powiem ale idę z wami... mam ochotę
stłuc tego bałwana z włosami zrobionymi na mnie, za to jak
potraktował moją siostrzyczkę.- stwierdził David wstając z
ziemi i siadając obok dziewczyn.Oczywiście miał na myśli Dana.
- A ja Kyle'a
– dodała Caroline z wielkim uśmiechem.
No tak, cała prawda nie
miała wpłynąć tylko na jej życie. Tu gra była o więcej.
Westchnęła bojąc się tego wszystkiego. Dan ją nienawidzi... a
co się stanie jak ją zobaczy? Zacisnęła palce na kołdrze
zbierając się na odwagę.
-
Dobrze...stanę oko w oko z Bastille.
I oto stało się.
Adrenalina rośnie...
Co o tym sądzicie?
Zapraszam do komentowania...
a zwłaszcza do następnego rozdziału.
Będzie on bez wątpienia przełomowy...
Pozdrawiam was :)
Taaaaaaaaak... wiedziałam, że to ta cała Monica :D mam nadzieje, że po tej konfrontacji Blue z Bastille wszystko wróci w miarę do normy :D Nie mogę doczekać się następnego :D
OdpowiedzUsuńAngela :)
Oj zobaczymy :) ale tak mi fajnie czytać że się podoba :)
UsuńNie,nie,nie,nie,nie,nie ! Nie możesz z kończyć w takim momencie ! to boli
OdpowiedzUsuńTo jest nie samowite w jeden dzień przeczytałam 17 rozdziałów , bo 3 pierwsze przeczytałam w piątek.Więc dla mnie twoje opowiadanie ma ciągłość,no aż do tej pory :C .Nie umiem pisać komentarzy,recenzji itp.
Te opowiadanie jest tak świetne ohhhh ..... nie umiem tak chyba wypunktuję to co mi się podoba i to co mi wpadnie do głowy
*Pomysł na bloga - NIESAMOWITY ! <3
*Opis Kyla wydaje się taki autentyczny
*Dan to perfidny słodziak, no i na dodatek jest takim skromnym gostkiem
*Woody -ohh ... jest wspaniałym przyjacielem , ale żeby zaraz próbować całować niespełna 20 letnie dziewczyny ojojo
*Will....ja wiem musiał być ktoś zły ,ale Will nasz Lorduś ? Oh.. okej ....ale podoba mi się to jak się denerwuje odczuwam w tedy takie napięcie i takie WTF!? Will ty mały,egoistyczny chuuu.....gnojku.
*Blum jest świetna , faktycznie chodzące sumienie, jestem ciekawa co dokładnie stało się że ona jest taka ,czemu naprawdę te osoby spłonęły -ale to chyba większość czytelników
*Caro - Ona jest taka świetna, taka chamska i słodka za razem , to jest nieco uosobienie mnie, jej nienawiść do Kyla a potem jak ona i on ten tego (treść odpowiednia,jedynie dla CZŁONKÓW Bastille XXX),po za tym lubię tą site model , bardzo pasuje wizualnie do Kyla
*Dan grzmocił fankę w tourbusie (treść odpowiednia,jedynie dla CZŁONKÓW Bastille XXX)
*Uwielbiam relację Dana i Blom ... i kuźwa niech ten cweluch jej uwierzy bo jak nie to wykręcę mu te murzyńskie genitalia !
Amen.
Weny do pisania i nie chce pośpieszać,czy coś ale gdybyś mogła dodać żwawo rozdział ...... <333
Boże przez czytanie Twego bloga(nie obwiniam Cię ) czeka mnie taki spam na Bastille xxx że boje się włączać fejsa :C
Buziaki , trzymaj się ciepło ;*
Omatkochrystusowajedynadziewica moja reakcja na ten komentarz...grupa na fb to serio XXX :D i aż serce mi bije tak inaczej jak czytam to co wypunktowałaś :) Will musiał być zły no bo hellloł tylko Monicka miała być czarnym charakterem? Rozdział dodam dziś koło wieczorka no chyba że... :D
UsuńKocham ten komentarz i dostajesz ode mnie nagrode niespodzianke - niespodzianka taka że nie ma nagrody :* dzięki :)
Chyba żeeeee.... *.* matuchnoprzenaświętszabuziewidzewtymtęczu ....nie czymaj ludzi w napięciu
UsuńMam nadzieje że wszystko się wyjaśni i wrócą dawni Blan <3 Ta Moniczka to taka żmija :<< -,-
OdpowiedzUsuńDobra... Wreszcie jestem, lecz nie na długo. Kodeks Karny sam się nie przeczyta :P
OdpowiedzUsuńJest MEGA.
Było mi cholernie przykro, kiedy chłopaki zaczęlii podejrzewać Blue o bycie pluskwą. Jak się okazało, to nie ona nią była. Mam nadzieję, że sprawa szybko się wyjaśni, bo wiem, że w głębi serca Dan nie skreślił tak do końca Blue. Uwielbiam ich razem, nawet, kiedy tylko są przyjaciółmi i nawet, gdyby miało tak zostać do końca opowiadania. Wiem, że tak nie będzie, bo Blue musi przecież odnaleźć miłość swojego życia :D
Totalnie nie podoba mi się zachowanie Willa. To, że on nie przepada za Blue, nie znaczy, że cały zespół ma jej nie lubić... No ale to jest Twoje opowiadanie i to Ty jesteś kreatorką ich fantastycznego świata. Mam nadzieję, że już wkrótce pojawi się nowy rozdział.
Pozdrawiam, no_princess :*
Miłość życia*_* jak to magicznie brzmi.
UsuńJednak faktem jest że nie chcę aby to była ckliwe romansidełko, aleeee :D no :D Tajemnica :D