8.
No i zaczęło się.
Dziewczyny gdy tylko dowiedziały się o całym zaproszeniu były
wniebowzięte. Uznały to za idealny powód dla którego Blue
wreszcie mogłaby wyjść z domu i pobyć z znajomymi, nie
wykorzystując ich jako taniej siły roboczej. Brat od razu dzwonił
do Chrisa aby dowiedzieć się więcej szczegółów i zająć się w
razie czego jakimiś zakupami. Nie mógł liczyć na żeńską część
grupy, ponieważ miały one inne zajęcie, a w szczególności
Caroline, pod tytułem „W co one ubiorą!”. Emilli musiała wrócić
do siebie aby przewrócić całą szafę do góry dnem, a Caro i Blue
zostały w odnowionej sypialni brunetki.
Mała nigdy nie miała
większego parcia na wygląd, w miarę siebie lubiła pomimo, że
była nie za wysoka, znała swe wady na przykład jak kolor oczu czy
też liczne blizny po oparzeniach i przeciętych miejscach od szkła
po pamiętnym wieczorze. Blue miała więc mniejszy problem z
dobraniem sobie ubrania na ową schadzkę. Wybrała dla siebie białą sukienkę z czarnym sweterkiem, czarnymi rajstopami i
baletkami. Nie znosiła nosić butów na obcasie, a poza tym tak było
wygodniej. Zresztą Blum już dawno zrezygnowała z wszystkich
rzeczy, które nosiła dwa lata temu, teraz wszystko było w szarych
kolorach. Metafora tego co się z nią działo? Być może.
Carolina od zawsze kochała
modę, nie raz zdarzało się, że szyła swoje własne ubrania,
dlatego jej bagaż pękał w szwach od ich namiaru. W końcu
jednak wyciągnęła z swej torby
długą pomarańczową spódnicę, krótką szarą bluzkę z długim
rękawem na której sama wykonała haft, a na nogi założyła
tenisówki. Ta dziewczyna nosiła wyłącznie sukienki lub
spódniczki. Taki typ. Dlatego Blue widząc ją uśmiechnęła się
wesoło. Miło było ją mieć przy sobie pierwszy raz tak długo. Przed tym ich znajomość zazwyczaj była oparta na
telefonach i sms. Kiedy przebywała w ośrodku księdza Gilberta
odwiedziła ją kilka razy.
David zjawił się w pokoju
siostry w
niebieskiej koszuli włożonej w czarne spodnie, a na nogi ubrał
jakieś dziwne wielgaśne buty jak na tą porę roku. Widać
francuska moda tak ma. Kiedyś ubierał się inaczej, ale w tym
wszystkim była duża ingerencja nowej ukochanej brata. Blue jednak
dziwił fakt, że jej brat przyjechał sam do Wielkiej Brytanii i nie zabrał z sobą swej dziewczyny.
W drodze do domu dziadków
Chrisa, którą cała trójka pokonywała na pieszo, napotkali
Emilli ubraną niemal jak
zwykle. Za to zawsze Blue lubiła swoją przyjaciółkę, była sobą obojętnie gdzie się miały znaleźć. Była klasycznie
piękna i nie czuła potrzeby strojenia się idąc kumpelskie
spotkanie. Był pewien kontrast pomiędzy Emi, a Blue. Jedna była tą
twardą, z ciągłym uśmiechem na twarzy kobietką, a drugą stosunkowo zbyt łatwo było można zranić, wyprowadzić, podłamać.
Będąc już na chodniku
przed stosunkowo dużym domem państwa Wood, zaparkował na chodniku
stary van z którego wysiedli Dan i Woody mając w objęciach duże
torby z alkoholami i jedzeniem na ten wieczór. Po przywitaniu się
weszli do domu i odłożyli wszelakie zakupy w kuchni.( Ubiór chłopaków z Bastille)
- Pozostali pewnie są w
ogrodzie...- stwierdził Woody biorąc sześciopak piwa z sobą,
kiwnął do pozostałych aby poszli za nim. Blue ściśle trzymała
się tyłu grupy, nadal nie bardzo będąc przekonana tym, że tu
jest. Owszem cieszyła się, że znowu będą mogli razem posiedzieć
i pożartować ale... było to jej ale.
Wchodząc do ogrodu poczuli specyficzny
zapach dymu od palonych liści i drewna.
-Tadam! Powiedzcie, że jestem
genialny! Zrobimy sobie ognicho!- klasnął w ręce Kyle, a cała
grupa jakby się rozproszyła.
Wtedy Mała stanęła”oko w oko”
z tym całym ogniem. Może nie było to duże ognisko, nie było w
niczym podejrzane czy też zagrażające. Jednak... W oczach Blue
ognisko było wielkie, a języki ognia chciały ją dotknąć
pomimo, że stała kilka ładny metrów od paleniska. Woody w tym
czasie zjawił się po drugiej stronie obok Kyle'a zaczynając go
wyzywać za głupi pomysł. Jednak do uszu brunetki nic nie
docierało. Pobladła, a dłonie zacisnęła w pięści. Widząc jak
wiatr zaczął kołysać ogniem za którym stał Woody jej psychika zaczęła
nakładać zbyt mocno te dwa obrazy na siebie. W oczach dziewczyny
pojawiły się pierwsze łzym, a usta zaczęły drżeć. Jej oddech
zrobił się zbyt płytki i chrapliwy aby tego nikt nie zauważył.
Bała się, że Woody spłonie.
Chris spojrzał na Małą widząc
co się z nią dzieje, nie trzeba było być filozofem aby to
zauważyć. Za przykładem perkusisty poszedł David. Widząc
zachowanie siostry momentalnie zjawił się obok niej wraz z Emilli.
- Spokojnie... choć pójdziemy
się przejść...a oni ugaszą.- powiedział cicho do jej ucha,
dbając o to aby nikt nie zauważył stanu jego małej siostry. Nie
chciał by znowu czuła się jak dziwadło, przecież to nie była
jej wina. Emilli w tym momencie delikatnie gładziła plecy
przyjaciółki próbując odwrócić jej uwagę od tego paleniska,
ba nawet stanęła przed nią zasłaniając cały widok. To małe
zgromadzenie jako jedyny z pozostałych zauważył Dan, który w
międzyczasie rozsiadł się na niewielkim krześle przy ścianie
domu z swym telefonem w rękach. Jego niebieskie oczy sunęły po chudziutkim ciele brunetki, marszcząc przy tym brwi w
niezrozumieniu.
Na szczęście Blue nie widziała tego
wszystkiego, jednak na jej nieszczęście widziała ogień za plecami
przyjaciółki. Pokiwała przecząco głową skupiając się na
słowach brata.
-Nie... to tylko... to ognisko... -
próbowała mówić z przekonaniem, próbowała trzeźwo myśleć.
A jednak... W pewnym momencie
przepalone już drewno w ognisku głośno syknęło, prychnęło i
złamało się w na pół wywołując specyficzny temu wszystkiemu
dźwięk. Normalna rzecz, jednak nie dla Blue, która słysząc to
wszystko zasłoniła usta dławiąc pisk przerażenia. Na to już
nie mógł patrzeć brat i trzymając ją za rękę wprowadził
do domu tym samym, zauważając jak Dan patrzy na jego siostrę.
Skrępowany muzyk wstał i poszedł w
głąb ogrodu. W tym czasie Emilli wraz z bratem przyjaciółki
zaczęli ją uspokajać, dając do picia zimnej wody i od czasu do
czasu przytulając. Oddech dziewczyny się wyrównał. Przetarła
dłonią twarz zamykając oczy.
- Często masz takie napady?-
zapytał w końcu David gdy zostali sami.Siedzieli wtedy na kanapie w pustym salonie. Za oknem było słychać obrzucanie Kyle'a przez Carol różnymi przezwiskami związanymi z jego prawdopodobną małą inteligencją. Caroline dowiedziała się o całym zajściu, dopiero gdy Emi wróciła do ogrodu aby sprawdzić czy ognisko zostało już ugaszone. Dlatego rudowłosa zaczęła podświadomie obwiniać brodacza o całe zajście, przez co znajdowała w nim coraz więcej minusów i rzeczy do wytykania mu ich.
- Nie...- odpowiedziała w końcu Blue skrobiąc swe paznokcie.- To znaczy... w racjonalnych przypadkach kiedy jestem świadoma, to nic się nie dzieje. Zaskoczyło mnie to ognisko i było... duże. Wiesz... zapałka czy zapalniczka to norma, z tego zawsze będzie ogień, tak jak z gazówki...- próbowała mu tłumaczyć. Jednak bezsilnie westchnęła i oparła głowę o ramię brata znowu się w niego wtulając.
- Nic ci nie dały te dwa lata... to było bez sensu... mówiłem mamie...- zaczął mówić oddychając coraz ciężej. Znała ten oddech, zawsze gdy się wściekał tak miał. Dotknęła więc jego dłoni ściskając ją lekko.
- Dał mi... byłam odcięta od tego co działo się tu. Najgorsze był fakt tego, że... to rodzice musieli znosić mieszkańców i ich nienawiść do mnie.- stwierdziła wtrącając mu się w zdanie.
- Przestań! Zawsze mówisz jakbyś ty była temu wszystkiemu winna... Owszem miałaś wtedy więcej szczęścia niż rozumu ale...- przeczesał włosy bezsilnie próbując tłumaczyć siostrze to wszystko. Wtedy do pokoju zapukał Woody, ratując Blue przed kolejną rozmową na ten trudny temat.
- Wszystko dobrze? - zapytał niepewnie podchodząc bliżej i opierając się o fotel.
- Tak... już mi lepiej. - uśmiechnęła się do niego blado po czym westchnęła i spojrzała na grupkę za oknem. - Czy chłopacy... oni widzieli?- zapytała niepewnie spuszczając wzrok znowu na swe dłonie.
- Kyle i Willi? Nie... Dan gdzieś zniknął, więc pewnie siedzi w swoim pokoju i też nie widział niczego.- powiedział Woody.
Tak tylko myślał, jednak David zacisnął usta spoglądając na siostrę zdając sobie sprawę, że on zna inną prawdę... Nie, nie powinna wiedzieć, że Smith przypatrywał się całemu zajściu. I tak niedługo całe Bastille zniknie z jej pola widzenia. Nie trzeba było jej dodatkowo stresować.
- To dobrze... nie chcę aby on wiedzieli. O czymkolwiek. - stwierdziła wstając z kanapy prostując przy tym sukienkę. - Chodźmy... Nie przyszliśmy po to aby się izolować. - powiedziała to w taki sposób aby David nie pomyślał, że kłamie. Jednak ona właśnie chciała zapaść się w swoim łóżku, kompletnie odcięta od świata. Tak bardzo było jej wstyd.
Weszła już hardym krokiem do ogrodu rozglądając się po zebranych. Nie chciała aby przyjaciółki ją przejęły. Na szczęście były zajęte rozmową z Kyle, który właśnie próbował objąć ramieniem Carol. Uśmiechnęła się na ten widok. Był jeszcze Will siedzący samotnie z piwem w ręce i rozmawiający z kimś przez telefon. Odpada. Za jej plecami zjawili się David i Chris, jednak nie chciała z nimi zostawać, zbyt dobrze wiedziała jaka rozmowa zostanie poruszona.
- Ja idę się przejść... będę siedzieć tam gdzie zawsze.- rzuciła przez ramię ruszając w głąb starej części ogrodu państwa Wood. Niedługo musiała czekać aby głosy za jej plecami się ściszyły. Zwolniła kroku oddychając głęboko. Zaczęła nawet nucić fragment piosenki z bajki zamykając przy tym oczy.
Don't let them in,
don't let
them see
Be the good girl
you always have to be
Conceal, don't feel,
don't let them know
Be the good girl
you always have to be
Conceal, don't feel,
don't let them know
Dochodząc do swego ulubionego
skrawka tego ogrodu, gdzie było niewielkie oczko wodne, całkiem
zaniedbane ale z drewnianym pomostem, zamarła. Przy jedynie świetle
księżyca siedział Dan. Momentalnie chciała się cofnąć,
wycofać i znaleźć sobie inną samotnię, jednak wtedy chłopak
się odwrócił zauważając ją.
- Hej..- powiedział. Nie widziała
jego twarzy, było za ciemno, a on był w dodatku za daleko.
- Em... przepraszam nie wiedziałam,
że tu jesteś...Woody mówił, że jesteś w pokoju... nie chciałam
ci przeszkadzać... już się zbieram.- zaczęła tłumaczyć się
przy tym usilnie gestykulując. Dobrze, że było ciemno bo się
nieco zarumieniła.
- Daj spokój... miejsca jest na
kilka osób.- stwierdził po czym poklepał miejsce obok siebie.
Zdziwiła się. Dotąd nie wyrażał chęci do większej rozmowy z
nią tak więc nie chcąc psuć może nowej znajomości przeszła
niepewnie po pomoście i usiadła obok. Spojrzała na spokojną
wodę. Jak ona dawno tu nie była, a wyglądało jakby nic się nie
zmieniło.
Dan długo milczał od czasu do czasu
zerkając na nią, lecz dziewczyna po prostu nigdy nie czuła potrzeby
wymuszania rozmowy.
- Naprawdę nie wiedziałaś, że
Woody jest w naszym zespole?- nagle zapytał. Blue spojrzała na
niego lekko zdziwiona. No tak, mógł wziąć to za postęp.
Pogładziła biały materiał sukienki i oparła dłonie za swymi
plecami.
- Nie... widzisz, przez dwa lata
znajdowałam się w.... obozie. Nie mieliśmy tam dostępy do
internetu... a poza tym, kontakt mój i Chrisa nieco się wytarł
przed moim wyjazdem.- mówiła prawdę jednak omijając parę
istotnych faktów.- Wtedy raczej nikt nie myślał z
mych bliskich aby przekazać mi gorącą plotkę o Chrisie. Pewnie
gdyby nie szalony pomysł Kyle'a z tym całym czatem to długo bym
nie wiedziała. - wzruszyła ramionami. Może Emilli by ją
oświeciła, ale nie wiadomo. Dan uśmiechnął się na wspomnienie
o swym przyjacielu.
-Tak... on to ma pomysły.
Mogliśmy równie dobrze natrafić na kogoś kto by mógł nam
zaszkodzić. - zaśmiał się przeczesując palcami swoje
rozczochrane włosy.
Blue jednak milczała. Zapewne na
każdym niemal kroku muszą uważać aby ich życie prywatne nie
zmieniło się w jedną wielką plotkę. Zamknęła oczy odchylając
głowę do tyłu.
- Nie chcesz pytać? - jego głos
brzmiał niepewnie przez co od razu otworzyła oczy marszcząc brwi.
- O?
- Bastille... całą muzykę...
koncerty?- zapytał mieszając się nieco.
- Naprawdę chcesz o tym
rozmawiać? To znaczy... nie, że mnie to nie interesuje ale... nie
chcę aby ta rozmowa była czymś na wzór wywiadu. Poza tym... nie
chcę też abyś wziął to wszystko za coś w stylu „wyciągnę
od ciebie stek gorących wiadomości i sprzedam je dla jakiegoś
szmatławca”.- powiedziała uśmiechając się przy tym szczerze
i miło. - Nie zazdroszczę ci tego wszystkiego.. tej sławy, która
jest przekleństwem. Nie dziwię się, że trzymacie się w czwórkę
razem... wy się znacie i trzymacie się w jednym bagnie, nowa osoba
w waszym gronie to ktoś, kto może wam zaszkodzić, albo zrobić
piekło na ziemi. Ja nie chcę być kimś kto wchodzi w ten wasz
światek. Będę pewnie pierwszą osobą która, będzie do odstrzału
gdy coś by wyciekło. Dlatego nie chcę pytać... Jeśli coś powiesz to sam nieprzymuszony i niezapytany.- mówiła spoglądając na spokojną wodę.
Dan jedynie pokiwał głową ze zrozumieniem, a jego twarz była
bardzo skupiona.
- Poza tym... jeśli chciałabym
zniszczyć karierę lub dobre imię któregoś z was to pierwszy
byłby Woody... mam takie kompromitujące zdjęcie jego i Davida...-
zaśmiała się. Smith od razu szeroko się uśmiechnął. Zrozumiał
to co chciała mu przekazać i chyba odetchnął z uglą.
Już 8 rozdział!
Zapraszam do komentowania, oceniania :D
Buahahahaha, nie żeby mnie rozśmieszyła historia Blue, ale końcówka! To "kompromitujące zdjęcie", aż prosi się, aby to zobaczyć xD
OdpowiedzUsuńA tak serio to podoba mi się ^^ Z każdym rozdziałem jest więcej informacji. Powolutku, pomalutku i dobrze. W końcu po co się spieszyć? Trza budować napięcie!
I kocham za to <3
Pomalutku, powolutku :D
UsuńKompromitujących zdjęć całej czwórki jest tyyyyyle, że to szok :D Zapewne nikogo nie zdziwi, że najdziwniejsze ma Kyle :D
Hej :) Na początku blog nie zachęcił mnie do czytania, ale kilka ostatnich rozdziałów jest naprawdę świetne <3 Jakoś czuje że Blue będzie z Danem :D Juz nawet ich nazwałam - Blan xD <3 Bardzo lubię Caro :3 to chyba moja ulubiona postać (prócz Daniela <3) I podoba mi się jej relacja z Kyle'm , pomimo tego ze na razie są do siebie wrogo nastawieni bardzo do siebie pasują i myślę ze będą razem ^^ Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńCieszę się, że twe nastawienie się zmieniło :D
UsuńOooo Blan <3 jejuś :D Rozpływam się :D
Oby kolejne rozdziały jeszcze bardziej Cię zachęciły :D Będzie się działo, bo nie zapominajmy, jeszcze nie ma jednej postaci w opowiadaniu :) Tak więc zapraszam :D
A i jeszcze jedno - baaardzo fajnie że dodałaś zdjęcia ubioru dziewczyn i Davida, moim zdaniem to ułatwia czytanie :) i tez dobrym pomysłem był post z zdjęciami bohaterów :) Wieelki plus dla Ciebie za to :> Czekam na więcej zdjęć w Twoim opowiadaniu :3
OdpowiedzUsuńO, jak się cieszę, że tak szybko dodajesz te rozdziały. Co prawda nie są bardzo długie, ale przyjemnie się czyta też takie. Może za jakiś czas będą pojawiały się dłuższe...(też będzie dobrze). I standardowo, podobało mi się i czekam na następne:)
OdpowiedzUsuńNiestety nie jestem pewna czy dodam kolejny rozdział dzisiaj. Raz, że dostałam zlecenie na napisanie artykułu, dwa miałam dziś z narzeczonym rezerwować salę weselną ale... się poplątało. Postaram się napisać i dodać go przed snem, ale nie obiecuję :) Zbyt wiele myśli... ale dziękuję, że Wam się podoba... a posty takie bo... boję się was zanudzić. Wiecie... takie "ktoś zobaczy metrowy rozdział i zrezygnuje z czytania" :D
UsuńA nie chcę Was odstraszyć :D
Nawet ''metrowym rozdziałem'' byś mnie nie wystraszyła:D Ja tam lubię dużo czytać, ale to tylko moje zdanie(może ktoś też tak uważa.. tego nie wiem). W każdym razie jeśli by się taki długi kiedyś pojawił to ja nie narzekam:)
UsuńBędzie i to na pewno metrowy... przecież kiedyś wyjaśni się tajemnica Blue... ale to jeeeeeeeszcze daleko *liczba "e" nie jest odpowiednikiem liczby rozdziałów które jeszcze są przed nami* :D
UsuńJej! Ślicznie. Nie lubię pomarańczowego, ale w ubiorze Caro akurat jestem w stanie to znieść :P Taka Ja! Muszę się chyba zaineteresować bardziej modą, aby być Panną Saade w całości <3
OdpowiedzUsuń