środa, 6 sierpnia 2014

Opowiadanie "Koralik" rozdział 8.

                                                                              8.

         No i zaczęło się. Dziewczyny gdy tylko dowiedziały się o całym zaproszeniu były wniebowzięte. Uznały to za idealny powód dla którego Blue wreszcie mogłaby wyjść z domu i pobyć z znajomymi, nie wykorzystując ich jako taniej siły roboczej. Brat od razu dzwonił do Chrisa aby dowiedzieć się więcej szczegółów i zająć się w razie czego jakimiś zakupami. Nie mógł liczyć na żeńską część grupy, ponieważ miały one inne zajęcie, a w szczególności Caroline, pod tytułem „W co one ubiorą!”. Emilli musiała wrócić do siebie aby przewrócić całą szafę do góry dnem, a Caro i Blue zostały w odnowionej sypialni brunetki.
         Mała nigdy nie miała większego parcia na wygląd, w miarę siebie lubiła pomimo, że była nie za wysoka, znała swe wady na przykład jak kolor oczu czy też liczne blizny po oparzeniach i przeciętych miejscach od szkła po pamiętnym wieczorze. Blue miała więc mniejszy problem z dobraniem sobie ubrania na ową schadzkę. Wybrała dla siebie białą sukienkę z czarnym sweterkiem, czarnymi rajstopami i baletkami. Nie znosiła nosić butów na obcasie, a poza tym tak było wygodniej. Zresztą Blum już dawno zrezygnowała z wszystkich rzeczy, które nosiła dwa lata temu, teraz wszystko było w szarych kolorach. Metafora tego co się z nią działo? Być może.
         Carolina od zawsze kochała modę, nie raz zdarzało się, że szyła swoje własne ubrania, dlatego jej bagaż pękał w szwach od ich namiaru. W końcu jednak wyciągnęła z swej torby  długą pomarańczową spódnicę, krótką szarą bluzkę z długim rękawem na której sama wykonała haft, a na nogi założyła tenisówki. Ta dziewczyna nosiła wyłącznie sukienki lub spódniczki. Taki typ. Dlatego Blue widząc ją uśmiechnęła się wesoło. Miło było ją mieć przy sobie pierwszy raz tak długo. Przed tym ich znajomość zazwyczaj była oparta na telefonach i sms. Kiedy przebywała w ośrodku księdza Gilberta odwiedziła ją kilka razy.
         David zjawił się w pokoju siostry w  niebieskiej koszuli włożonej w czarne spodnie, a na nogi ubrał jakieś dziwne wielgaśne buty jak na tą porę roku. Widać francuska moda tak ma. Kiedyś ubierał się inaczej, ale w tym wszystkim była duża ingerencja nowej ukochanej brata. Blue jednak dziwił fakt, że jej brat przyjechał sam  do Wielkiej Brytanii i nie zabrał z sobą swej dziewczyny.
        W drodze do domu dziadków Chrisa, którą cała trójka pokonywała na pieszo, napotkali Emilli ubraną niemal jak zwykle. Za to zawsze Blue lubiła swoją przyjaciółkę, była sobą obojętnie gdzie się miały znaleźć. Była klasycznie piękna i nie czuła potrzeby strojenia się idąc kumpelskie spotkanie. Był pewien kontrast pomiędzy Emi, a Blue. Jedna była tą twardą, z ciągłym uśmiechem na twarzy kobietką, a drugą stosunkowo zbyt łatwo było można zranić, wyprowadzić, podłamać.
        Będąc już na chodniku przed stosunkowo dużym domem państwa Wood, zaparkował na chodniku stary van z którego wysiedli Dan i Woody mając w objęciach duże torby z alkoholami i jedzeniem na ten wieczór. Po przywitaniu się weszli do domu i odłożyli wszelakie zakupy w kuchni.( Ubiór chłopaków z Bastille)
- Pozostali pewnie są w ogrodzie...- stwierdził Woody biorąc sześciopak piwa z sobą, kiwnął do pozostałych aby poszli za nim. Blue ściśle trzymała się tyłu grupy, nadal nie bardzo będąc przekonana tym, że tu jest. Owszem cieszyła się, że znowu będą mogli razem posiedzieć i pożartować ale... było to jej ale.
       Wchodząc do ogrodu poczuli specyficzny zapach dymu od palonych liści i drewna.
-Tadam! Powiedzcie, że jestem genialny! Zrobimy sobie ognicho!- klasnął w ręce Kyle, a cała grupa jakby się rozproszyła.
      Wtedy Mała stanęła”oko w oko” z tym całym ogniem. Może nie było to duże ognisko, nie było w niczym podejrzane czy też zagrażające. Jednak... W oczach Blue ognisko było wielkie, a języki ognia chciały ją dotknąć pomimo, że stała kilka ładny metrów od paleniska. Woody w tym czasie zjawił się po drugiej stronie obok Kyle'a zaczynając go wyzywać za głupi pomysł. Jednak do uszu brunetki nic nie docierało. Pobladła, a dłonie zacisnęła w pięści. Widząc jak wiatr zaczął kołysać ogniem za którym stał Woody jej psychika zaczęła nakładać zbyt mocno te dwa obrazy na siebie. W oczach dziewczyny pojawiły się pierwsze łzym, a usta zaczęły drżeć. Jej oddech zrobił się zbyt płytki i chrapliwy aby tego nikt nie zauważył. Bała się, że Woody spłonie.
      Chris spojrzał na Małą widząc co się z nią dzieje, nie trzeba było być filozofem aby to zauważyć. Za przykładem perkusisty poszedł David. Widząc zachowanie siostry momentalnie zjawił się obok niej wraz z Emilli.
- Spokojnie... choć pójdziemy się przejść...a oni ugaszą.- powiedział cicho do jej ucha, dbając o to aby nikt nie zauważył stanu jego małej siostry. Nie chciał by znowu czuła się jak dziwadło, przecież to nie była jej wina. Emilli w tym momencie delikatnie gładziła plecy przyjaciółki próbując odwrócić jej uwagę od tego paleniska, ba nawet stanęła przed nią zasłaniając cały widok. To małe zgromadzenie jako jedyny z pozostałych zauważył Dan, który w międzyczasie rozsiadł się na niewielkim krześle przy ścianie domu z swym telefonem w rękach. Jego niebieskie oczy sunęły po chudziutkim ciele brunetki, marszcząc przy tym brwi w niezrozumieniu.
       Na szczęście Blue nie widziała tego wszystkiego, jednak na jej nieszczęście widziała ogień za plecami przyjaciółki. Pokiwała przecząco głową skupiając się na słowach brata.
-Nie... to tylko... to ognisko... - próbowała mówić z przekonaniem, próbowała trzeźwo myśleć.
       A jednak... W pewnym momencie przepalone już drewno w ognisku głośno syknęło, prychnęło i złamało się w na pół wywołując specyficzny temu wszystkiemu dźwięk. Normalna rzecz, jednak nie dla Blue, która słysząc to wszystko zasłoniła usta dławiąc pisk przerażenia. Na to już nie mógł patrzeć brat i trzymając ją za rękę wprowadził do domu tym samym, zauważając jak Dan patrzy na jego siostrę.
Skrępowany muzyk wstał i poszedł w głąb ogrodu. W tym czasie Emilli wraz z bratem przyjaciółki zaczęli ją uspokajać, dając do picia zimnej wody i od czasu do czasu przytulając. Oddech dziewczyny się wyrównał. Przetarła dłonią twarz zamykając oczy.
 - Często masz takie napady?- zapytał w końcu David gdy zostali sami.
      Siedzieli wtedy na kanapie w pustym salonie. Za oknem było słychać obrzucanie Kyle'a przez Carol różnymi przezwiskami związanymi z jego prawdopodobną małą inteligencją. Caroline dowiedziała się o całym zajściu, dopiero gdy Emi wróciła do ogrodu aby sprawdzić czy ognisko zostało już ugaszone. Dlatego rudowłosa zaczęła podświadomie obwiniać brodacza o całe zajście, przez co znajdowała w nim coraz więcej minusów i rzeczy do wytykania mu ich.
- Nie...- odpowiedziała w końcu Blue skrobiąc swe paznokcie.- To znaczy... w racjonalnych przypadkach kiedy jestem świadoma, to nic się nie dzieje. Zaskoczyło mnie to ognisko i było... duże. Wiesz... zapałka czy zapalniczka to norma, z tego zawsze będzie ogień, tak jak z gazówki...- próbowała mu tłumaczyć. Jednak bezsilnie westchnęła i oparła głowę o ramię brata znowu się w niego wtulając.
- Nic ci nie dały te dwa lata... to było bez sensu... mówiłem mamie...- zaczął mówić oddychając coraz ciężej. Znała ten oddech, zawsze gdy się wściekał tak miał. Dotknęła więc jego dłoni ściskając ją lekko.
- Dał mi... byłam odcięta od tego co działo się tu. Najgorsze był fakt tego, że... to rodzice musieli znosić mieszkańców i ich nienawiść do mnie.- stwierdziła wtrącając mu się w zdanie.
- Przestań! Zawsze mówisz jakbyś ty była temu wszystkiemu winna... Owszem miałaś wtedy więcej szczęścia niż rozumu ale...- przeczesał włosy bezsilnie próbując tłumaczyć siostrze to wszystko. Wtedy do pokoju zapukał Woody, ratując Blue przed kolejną rozmową na ten trudny temat.
- Wszystko dobrze? - zapytał niepewnie podchodząc bliżej i opierając się o fotel.
- Tak... już mi lepiej. - uśmiechnęła się do niego blado po czym westchnęła i spojrzała na grupkę za oknem. - Czy chłopacy... oni widzieli?- zapytała niepewnie spuszczając wzrok znowu na swe dłonie.
- Kyle i Willi? Nie... Dan gdzieś zniknął, więc pewnie siedzi w swoim pokoju i też nie widział niczego.- powiedział Woody.
         Tak tylko myślał, jednak  David zacisnął usta spoglądając na siostrę zdając sobie sprawę, że on zna inną prawdę... Nie, nie powinna wiedzieć, że Smith przypatrywał się całemu zajściu. I tak niedługo całe Bastille zniknie z jej pola widzenia. Nie trzeba było jej dodatkowo stresować.
- To dobrze... nie chcę aby on wiedzieli. O czymkolwiek. - stwierdziła wstając z kanapy prostując przy tym sukienkę. - Chodźmy... Nie przyszliśmy po to aby się izolować. - powiedziała to w taki sposób aby David nie pomyślał, że kłamie. Jednak ona właśnie chciała zapaść się w swoim łóżku, kompletnie odcięta od świata. Tak bardzo było jej wstyd.
         Weszła już hardym krokiem do ogrodu rozglądając się po zebranych. Nie chciała aby przyjaciółki ją przejęły. Na szczęście były zajęte rozmową z Kyle, który właśnie próbował objąć ramieniem Carol. Uśmiechnęła się na ten widok. Był jeszcze Will siedzący samotnie z piwem w ręce i rozmawiający z kimś przez telefon. Odpada. Za jej plecami zjawili się David i Chris, jednak nie chciała z nimi zostawać, zbyt dobrze wiedziała jaka rozmowa zostanie poruszona.
- Ja idę się przejść... będę siedzieć tam gdzie zawsze.- rzuciła przez ramię ruszając w głąb starej części ogrodu państwa Wood. Niedługo musiała czekać aby głosy za jej plecami się ściszyły. Zwolniła kroku oddychając głęboko. Zaczęła nawet nucić fragment piosenki z bajki zamykając przy tym oczy.
Don't let them in, 
don't let them see
Be the good girl
you always have to be
Conceal, don't feel,
don't let them know
 
        Dochodząc do swego ulubionego skrawka tego ogrodu, gdzie było niewielkie oczko wodne, całkiem zaniedbane ale z drewnianym pomostem, zamarła. Przy jedynie świetle księżyca siedział Dan. Momentalnie chciała się cofnąć, wycofać i znaleźć sobie inną samotnię, jednak wtedy chłopak się odwrócił zauważając ją.
- Hej..- powiedział. Nie widziała jego twarzy, było za ciemno, a on był w dodatku za daleko.
- Em... przepraszam nie wiedziałam, że tu jesteś...Woody mówił, że jesteś w pokoju... nie chciałam ci przeszkadzać... już się zbieram.- zaczęła tłumaczyć się przy tym usilnie gestykulując. Dobrze, że było ciemno bo się nieco zarumieniła.
- Daj spokój... miejsca jest na kilka osób.- stwierdził po czym poklepał miejsce obok siebie. Zdziwiła się. Dotąd nie wyrażał chęci do większej rozmowy z nią tak więc nie chcąc psuć może nowej znajomości przeszła niepewnie po pomoście i usiadła obok. Spojrzała na spokojną wodę. Jak ona dawno tu nie była, a wyglądało jakby nic się nie zmieniło.
         Dan długo milczał od czasu do czasu zerkając na nią, lecz dziewczyna po prostu nigdy nie czuła potrzeby wymuszania rozmowy.
- Naprawdę nie wiedziałaś, że Woody jest w naszym zespole?- nagle zapytał. Blue spojrzała na niego lekko zdziwiona. No tak, mógł wziąć to za postęp. Pogładziła biały materiał sukienki i oparła dłonie za swymi plecami.
- Nie... widzisz, przez dwa lata znajdowałam się w.... obozie. Nie mieliśmy tam dostępy do internetu... a poza tym, kontakt mój i Chrisa nieco się wytarł przed moim wyjazdem.- mówiła prawdę jednak omijając parę istotnych faktów.- Wtedy raczej nikt nie myślał z mych bliskich aby przekazać mi gorącą plotkę o Chrisie. Pewnie gdyby nie szalony pomysł Kyle'a z tym całym czatem to długo bym nie wiedziała. - wzruszyła ramionami. Może Emilli by ją oświeciła, ale nie wiadomo. Dan uśmiechnął się na wspomnienie o swym przyjacielu.
-Tak... on to ma pomysły. Mogliśmy równie dobrze natrafić na kogoś kto by mógł nam zaszkodzić. - zaśmiał się przeczesując palcami swoje rozczochrane włosy. 
          Blue jednak milczała. Zapewne na każdym niemal kroku muszą uważać aby ich życie prywatne nie zmieniło się w jedną wielką plotkę. Zamknęła oczy odchylając głowę do tyłu.
- Nie chcesz pytać? - jego głos brzmiał niepewnie przez co od razu otworzyła oczy marszcząc brwi.
- O?
- Bastille... całą muzykę... koncerty?- zapytał mieszając się nieco.
- Naprawdę chcesz o tym rozmawiać? To znaczy... nie, że mnie to nie interesuje ale... nie chcę aby ta rozmowa była czymś na wzór wywiadu. Poza tym... nie chcę też abyś wziął to wszystko za coś w stylu „wyciągnę od ciebie stek gorących wiadomości i sprzedam je dla jakiegoś szmatławca”.- powiedziała uśmiechając się przy tym szczerze i miło. - Nie zazdroszczę ci tego wszystkiego.. tej sławy, która jest przekleństwem. Nie dziwię się, że trzymacie się w czwórkę razem... wy się znacie i trzymacie się w jednym bagnie, nowa osoba w waszym gronie to ktoś, kto może wam zaszkodzić, albo zrobić piekło na ziemi. Ja nie chcę być kimś kto wchodzi w ten wasz światek. Będę pewnie pierwszą osobą która, będzie do odstrzału gdy coś by wyciekło. Dlatego nie chcę pytać... Jeśli coś powiesz to sam nieprzymuszony i niezapytany.- mówiła spoglądając na spokojną wodę. Dan jedynie pokiwał głową ze zrozumieniem, a jego twarz była bardzo skupiona.
- Poza tym... jeśli chciałabym zniszczyć karierę lub dobre imię któregoś z was to pierwszy byłby Woody... mam takie kompromitujące zdjęcie jego i Davida...- zaśmiała się. Smith od razu szeroko się uśmiechnął. Zrozumiał to co chciała mu przekazać i chyba odetchnął z uglą.


 Już 8 rozdział!
Zapraszam do komentowania, oceniania :D 

10 komentarzy:

  1. Buahahahaha, nie żeby mnie rozśmieszyła historia Blue, ale końcówka! To "kompromitujące zdjęcie", aż prosi się, aby to zobaczyć xD

    A tak serio to podoba mi się ^^ Z każdym rozdziałem jest więcej informacji. Powolutku, pomalutku i dobrze. W końcu po co się spieszyć? Trza budować napięcie!

    I kocham za to <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomalutku, powolutku :D
      Kompromitujących zdjęć całej czwórki jest tyyyyyle, że to szok :D Zapewne nikogo nie zdziwi, że najdziwniejsze ma Kyle :D

      Usuń
  2. Hej :) Na początku blog nie zachęcił mnie do czytania, ale kilka ostatnich rozdziałów jest naprawdę świetne <3 Jakoś czuje że Blue będzie z Danem :D Juz nawet ich nazwałam - Blan xD <3 Bardzo lubię Caro :3 to chyba moja ulubiona postać (prócz Daniela <3) I podoba mi się jej relacja z Kyle'm , pomimo tego ze na razie są do siebie wrogo nastawieni bardzo do siebie pasują i myślę ze będą razem ^^ Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że twe nastawienie się zmieniło :D
      Oooo Blan <3 jejuś :D Rozpływam się :D
      Oby kolejne rozdziały jeszcze bardziej Cię zachęciły :D Będzie się działo, bo nie zapominajmy, jeszcze nie ma jednej postaci w opowiadaniu :) Tak więc zapraszam :D

      Usuń
  3. A i jeszcze jedno - baaardzo fajnie że dodałaś zdjęcia ubioru dziewczyn i Davida, moim zdaniem to ułatwia czytanie :) i tez dobrym pomysłem był post z zdjęciami bohaterów :) Wieelki plus dla Ciebie za to :> Czekam na więcej zdjęć w Twoim opowiadaniu :3

    OdpowiedzUsuń
  4. O, jak się cieszę, że tak szybko dodajesz te rozdziały. Co prawda nie są bardzo długie, ale przyjemnie się czyta też takie. Może za jakiś czas będą pojawiały się dłuższe...(też będzie dobrze). I standardowo, podobało mi się i czekam na następne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie jestem pewna czy dodam kolejny rozdział dzisiaj. Raz, że dostałam zlecenie na napisanie artykułu, dwa miałam dziś z narzeczonym rezerwować salę weselną ale... się poplątało. Postaram się napisać i dodać go przed snem, ale nie obiecuję :) Zbyt wiele myśli... ale dziękuję, że Wam się podoba... a posty takie bo... boję się was zanudzić. Wiecie... takie "ktoś zobaczy metrowy rozdział i zrezygnuje z czytania" :D
      A nie chcę Was odstraszyć :D

      Usuń
    2. Nawet ''metrowym rozdziałem'' byś mnie nie wystraszyła:D Ja tam lubię dużo czytać, ale to tylko moje zdanie(może ktoś też tak uważa.. tego nie wiem). W każdym razie jeśli by się taki długi kiedyś pojawił to ja nie narzekam:)

      Usuń
    3. Będzie i to na pewno metrowy... przecież kiedyś wyjaśni się tajemnica Blue... ale to jeeeeeeeszcze daleko *liczba "e" nie jest odpowiednikiem liczby rozdziałów które jeszcze są przed nami* :D

      Usuń
  5. Jej! Ślicznie. Nie lubię pomarańczowego, ale w ubiorze Caro akurat jestem w stanie to znieść :P Taka Ja! Muszę się chyba zaineteresować bardziej modą, aby być Panną Saade w całości <3

    OdpowiedzUsuń