5.
Ulżyło jej, że to właśnie był on.
Poczuła ciepło ale jednocześnie widząc wzrok, ten który tak
wiele jej mówił znowu poczuła się nieswojo.
-Hej Woody...- przywitała się. - Coś
się stało?- to jedyne co pierwsze przyszło jej do głowy. Przecież
ich kontakt nieco stał się ukruszył.
-Nie... to znaczy prawie nie. Dan mi
powiedział o tym co Kyle mówił... chciałem cię za niego
przeprosić... on już tak ma. - zaczął tłumaczyć przyjaciela.
Mała jedynie się uśmiechnęła od niego, nieco odgarniając kosmyk
włosów z czoła.
-Ej... spokojnie, nic się nie
stało... owszem trochę mnie przestraszył bo nie wiedziałam czego
się spodziewać ale... jest dobrze Chris... nie rób ze mnie
jajka.- dodała za w czasu po czym jednak poczuła się dziwnie. Nie
powinna tego mówić. On jedynie się lekko uśmiechnął ale widać
było w nim smutek.-Blue...- westchnął odgarniając swe włosy na tył głowy. Obawiała się tego wszystkiego.
- Nie Chris... błagam nie zaczynaj tego...- głos dziewczyny był ściszony, a w niej zbudzała się panika.
- Wiesz że to moja wina... dlaczego nikomu o tym nie powiedziałaś? Dlaczego nie chcesz aby znali prawdę?-słyszała, że chciał dla niej dobrze, że jak zwykle szukał rozwiązania.
- Bo po co? To byłam ja, nie ty... tyle.- jej głos brzmiał trochę za ostro. Po prostu on za często o tym wspominał. Miał zbyt duże poczucie winy. Miała dość już tego, dlatego jak poprzednio dołożyła dłonie do głowy jakby to miało zagłuszyć jej myśli jednak nie płakała, nie umiała tego ukazywać na zewnątrz.
- Martwię się o ciebie...- powiedział po dłuższym czasie kiedy oboje milczeli.
- Wiem Chris... przepraszam. Wiesz że David mieszka w Francji?- postanowiła zmienić temat. Chłopak znał ją, byli przecież tyle czasu w jednej paczce. Dlatego zrozumiał co chce uzyskać. Woody nie był typem ludzi, którzy na siłę chce coś uzyskać. Odpuścił i zaczęła się ich rozmowa. Stosunkowo długa, mieli wiele do opowiedzenia sobie, bardziej jednak Blue próbowała zadawać pytania chłopakowi, jego życie zmieniło się na lepsze w ciągu tych dwóch lat kiedy jej własne było pogrążone w jednym momencie.
Dwa tygodnie później.
Blue patrząc na ściany
swego pokoju stwierdziła że już ma ich dość. Zamiast wyjść z
domu wybłagała rodziców o farby. Jej plan? Odmalować pokój.
Zabrała się do tego sama, nie chciała w dodatku polegać na nich
przy remoncie.
Przez całe dwa tygodnie miała dość częsty kontakt
z Woodym i Kyle. Zawsze wpadał im w rozmowę, czasami pojawiał się
Dan, jednak był jedynie gdzieś tam w tle, siedział czytając lub
słuchając czegoś i jedynie kiwał jej na powitanie oraz pożegnanie.
Williama wiedziała jedynie raz, z brakiem jakichkolwiek oznak życia
pozytywnego.
Tego dnia kończyła malować
jedną ścianę na kolor szary kiedy ktoś zadzwonił do drzwi. Była
niemal pewna że to Emilli, która chciała jej pomóc po pracy. Cała
będąc niemal ochlapana szarą farbą szła wycierając sobie dłonie
w jakąś ściereczkę. Znowu usłyszała dzwonienie.
-Aż tak bardzo ci się pali do
malowania?- zaśmiała się podchodząc do drzwi. Gdy je otworzyła
oniemiała.Za progiem stała gromada ludzi. Może gromada to za dużo nazwane, ale było ich tam z pięć osób, i rozpoznała każdą z nich. Cofnęła się aż o krok tłumiąc krzyk w gardle. Przyłożyła dłoń do ust, a oczy zaszły jej łzami.
Nim mogła cokolwiek zrobić pierwsza
osoba przekroczyła dzielącą ich odległość i chwyciła jedną
ręką w talli i podniosła jakby miała zaledwie kilka kilogramów.
-Brata nie przywitasz?-powiedział
się śmiejąc i dając buziaka Małej w czoło. Dziewczynie łzy
pociekły po policzkach i przytuliła go mocno.
Łiiii! Malowanko <3
OdpowiedzUsuńI spotkanie i wgl cały czas zastanawiam się co to się wydarzyło? O.o
Szkoda, że taki króciutki, ale będę cierpliwie czekać na więcej :)
Apeluję o DŁUŻSZE rozdziały!
OdpowiedzUsuńCo do samej fabuły, intryguje mnie, co się kiedyś wydarzyło. "To byłam ja... nie ty" O co kaman?
Czekam na więcej.
Pozdrawiam, no_princess :D
http://stronger-than-i-was.blogspot.com/
David <3 Taki słodki. Cudenko *.* I Woodyjczyk w tym odcinku. Bomba <3
OdpowiedzUsuń