poniedziałek, 22 września 2014

Opowiadanie "Koralik" rozdział 36.

*W dzisiejszym rozdziale znajdują się sytuacje niestosowne dla grupy wiekowej poniżej 18 roku życia! Każdy czyta na swoją odpowiedzialność! Chociaż moim skromnym zdaniem więcej zboczeństwa jest w M jak Miłość... ale w razie czego pisze to*

36.



       Caroline dopiero wróciła pod wieczór. Była ubrana w jakieś dresowe spodnie i bluzkę. Blue momentalnie znalazła się w kuchni. Jednak rudowłosa momentalnie poszła do swego pokoju unikając wzroku. Blue nie dała się zwieść. Weszła bezceremonialnie do pokoju przyjaciółki.
-Tobie do reszty odbiło?- zapytała nieco wkurzona na Caro.- To, że zachowujesz się irracjonalnie to zrozumiem... norma. Jednak chcesz wziąć rozwód? Kobieto ty myślisz?- brunetka była nieustępliwa. Właścicielka mieszkania usiadła na łóżku i wyciągnęła do Blue rękę z grubym plikiem kartek.
- Co to?- zdziwiła się Mała podchodząc bliżej. Gdy wzięła do ręki owe papiery zobaczyła wielki napis: „Dokumenty rozwodowe kancelarii prawnej, Thomas Grey adwokat.” Aż przeszedł ją dreszcz na samą myśl.
- Zwariowałaś...- szepnęła brązowooka zerkając na poważna przyjaciółkę.
- Tobie też bym radziła trzymać się z dala od nich.- poradziła zimnym tonem przecierając różowe policzki.
- A tobie ja bym radziła trochę przejrzeć na oczy.- dodała wkurzona Blue po czym wraz z papierami ruszyła do kuchni.
- Ej! Co ty robisz?- Zapytała rudowłosa wstając z łóżka.
 Blue zabrała zapałki po czym ruszyła niemal biegiem do łazienki. W wannie położyła papiery, a następnie zrzucała na nie podpalone zapałki. W końcu papier się zajął,  a Blue aż wcięło. Patrzyła jak zwiększa się płomień. Nie przewidziała tego. Reagowała jak to w różnych serialach, zapominając o swym uszczerbku na psychice. Cofnęła się o krok z paraliżującym strachem. Caroline wleciała do łazienki z przekleństwem na ustach po czym zaczęła gasić ogień.
- To co się nie spaliło to zamokło! Niech cię piorun Blue!- jęknęła biorąc w ręce papiery, a raczej co na nich zostało. Dopiero po chwili zauważyła bladą twarz przyjaciółki. Widząc martwe oczy jak i zaciśnięte szczęki. Już zapomniała o papierach rozwodowych, pomogła jej usiąść po czym otwarła niewielkie okienko.
- Blue spokojnie... nic się nie stało.- mówiła spokojnym tonem. Blue ścisnęła dłonie w pięści i zamknęła oczy.
- To nie znikło...-wyszeptała. Caroline przytuliła ją mocno do siebie.


         Zostały jedynie dwa dni do wyjazdu. Blue niemal miała skrzydła. Nic i nikt nie mógł zniszczyć jej humoru. Choć bolały ją te różnice czasu między nią, a Danem, dawali sobie razem radę. Kiedy spała, Smith miał występy ale zawsze po nich wysyłał jej sms. Rano wstawała szybciej aby przed snem choć na chwilę mogli porozmawiać. Wzajemnie za sobą bardziej tęsknili.
Ostatniego dnia kiedy miała iść na studia odliczała niemal sekundy do końca wykładu. Pomimo, że nie był on obowiązkowy musiała coś ze sobą zrobić. W domu roznosiła ją energia i nie mogła się na niczym skupić, a tutaj musiała stabilnie siedzieć. Kiedy usłyszała, że już koniec jako pierwsza wyrwała się z ławki pędząc przez wilki korytarz mijają tłumy nieznajomych twarzy. Nagle została przez kogoś złapana za ramię i targnięta do ściany. Zdławiła kwik w ustach widząc twarz owej osoby.
- Hej Blue.- powiedział mężczyzna wbijając w nią wyczekujące spojrzenie
- Co ty tu robisz?- jej wrogi ton zabrzmiał dość mocno, jednak był znacznie łagodniejszy niżeli porównać do słów które używała przy Danie.
- Jeśli nie pamiętasz, to tutaj pracuję. Zobaczyłem cię i stwierdziłem, że musimy porozmawiać.- stwierdził Peter nie uciekając od niej wzrokiem. Było to dla niej krępujące. Zjerzyła się na samą myśl rozmowy.
- Myślę, że to nie ty powinieneś ze mną rozmawiać.-odrzuciła chcąc ruszyć w swoją drogę, miała spakować się do USA. Chicago czekało na nią
- Właśnie to ja muszę z tobą porozmawiać.- jego głos był nieustraszony. Zagrodził jej drogę tak, że Blum mogła pomarzyć o odejściu.
- Niby o czym? Że wszyscy wiedzą,  że mój brat ma faceta ale nikt nie odważył się mi tego powiedzieć?Że pewnie gdybym nie weszła na to jak się bzykaliście to bym do dziś nie widziała... Nie bądź śmieszny. - prychnęła. Mimika Petera zmieniła się diametralnie. Był wściekły.
- Lepiej abym nie pokazał kto tu jest śmieszny. Zawsze miałem cię za modrą dziewczynę,Może się myliłem.- Blue chciała coś powiedzieć jednak ten zakazał jej ruchem dłoni.
- Jesteś egoistyczna i jakbyś nie pamiętała jakie oparcie masz w Davidzie, jak cię kocha, co robił dla ciebie po wypadku... Był wiecznie dla ciebie. A teraz kiedy on cierpi z faktu co odkrył w sobie... Ty go skreślasz. Uwierz... sam przed sobą nie chce powiedzieć, że jest Gejem. Boi się tego słowa. A jeszcze bardziej boi się odrzucenia przez rodzinę, a na pewno przez ciebie. I stało się to czego obawiał się najbardziej... masz go za gówno. Nienawidzi teraz siebie, nienawidzi mnie...Jest gotowy zaprzeczyć swojemu ja abyś ty tylko została jego siostrą. Nawet nie wiesz ile lat udawał ''normalnego'', nawet nie wiesz ile wycierpiał... Tylko dla dobrego imienia rodziny... i dla ciebie. - jego słowa były ostre jak żyletki, jednak bardzo potrzebne. Blue otwarła oczy. Peter jako psycholog, a jednocześnie ukochany jej brata zbyt dobrze potrafił dobierać słowa. Było w nich za dużo prawdy. Blum aż oparła się o ścianę uciekając wzrokiem.
-Nie proszę cię o nic, poza tym abyś zrobiła coś... Nie wychodzi z domu, jest wrakiem... boję się go samego zostawić w domu. Otwórz oczy i zobacz jaka jesteś dla niego ważna... a właśnie ciebie teraz potrzebuje. Obecnie oblewasz egzamin na bycie siostrą. Tyle chciałem ci powiedzieć.- stwierdził i jak gdyby nigdy nic odszedł. Blue stała tam chwilę nie mogąc złapać oddechu. Kiedy Peter zniknął za zakrętem nagle zaczęła biec. Odgoniła go z łzami w oczach.
- Daj mi klucze od jego mieszkania.- nakazała. Peter z lekkim uśmiechem dumy, wyciągnął je z kieszeni i wręczył zaciskając jej chudziutką dłoń w swojej.
- Mysza, wiedziałem że nie jesteś złem śmiertelnym.- puścił do niej oczko, następnie przytulił dziewczynę. W ten sposób się rozstali.
          Blue leciała jak na skręcenie karku. Taksówka zawiozła ją pod znaną sobie kamienicę. Zapłaciła mężczyźnie i wbiegła po schodach. Niepewnie odkluczyła drzwi. W mieszkaniu panowała cisza, już od niewielkiego holu walały się góry śmieci i ubrań. David musiał być w strasznym stanie. Idąc dalej zobaczyła skulonego na kanapie brata. Leżał z kilkudniowym zarostem, nieuczesany i nieumyty. Ubranie miał brudne od resztek jedzenia. Blum skrzywiła się widząc to wszystko. Stanęła w progu oddychając cicho. Dopiero po chwili David zauważył że ktoś wszedł mu do mieszkania. Uniósł głowę i zobaczył brunetkę. Zamarł. Był blady, widocznie niewyspany. Pod oczami miał sine worki. Blue zaszkliły się oczy widząc jego stan. To łączyło tą dwójkę, bo David również zaczął mieć łzy w kącikach oczu. Długo milczeli. Żadne z nich nie wiedziało co się stanie, to głównie mężczyzna czekał na jej pierwszy krok.
- Kocham cię, bracie.- udało jej się tylko tyle wydusić z zaciśniętego gardła. Niebieskooki zerwał się z kanapy i w sekundzie znalazł się przy siostrze tuląc ją mocno do siebie. Mała wybuchła płaczem wtulając się w jego ramię.
- Przepraszam.- szepnął David walcząc z tym aby być twardym. Niezbyt mu to wychodziło.
- Ja przepraszam... ty... ja cię kocham David... jesteś moim bratem, zawsze będziesz... chociaż ty i Peter... chociaż gdybyś był z kosmitą...a albo sam myślał że nim jesteś... jesteś jedynym bratem... moim jedynym Davidem.- mówiła zdławionym głosem.
- Akceptujesz mnie?- zdziwił się zerkając na nią, przy okazji wycierając jej łzy z policzków. Blum nie mogła już nic powiedzieć więc jedynie pokiwała głową.
- I nie masz nic przeciwko że jestem z Peterem? Nie brzydzisz się mnie?- był w szoku widząc że nie ucieka od niego, ani nie chce spalić na stosie.
- Jeśli daje ci szczęście... miłość ma swoje prawa. I nie brzydzę się tobą ale.. na tej kanapie o na pewno już nie usiądę.- zaśmiała się nieco pod koniec. Brat przytulił ją jeszcze mocniej do siebie i dopiero wtedy pozwolił sobie na dwie spokojne łzy które spłynęły mu po policzkach.
- Boże dzięki ci...- szepnął zamykając oczy.
               Po chwili siedzieli przy stole na krzesłach. Blue miała w dłoni kubek z sokiem pomarańczowym. David wrócił spod prysznica i usiadł naprzeciw niej.
- Powiesz mi co tu robił Dan? Czy czy miałem omamy od adrenaliny?- zapytał wycierając włosy ręcznikiem. Blu spojrzała za okno i zacisnęła usta.
- Ok, obiecuję że nie będę zbyt sceptyczny...- powiedział podnosząc dłoń do góry niczym skaut.
- Długa opowieść... przyjechał aby dogadać się ze mną. Zrobił dużo wbrew sobie myśląc że to nam ułatwi życie. Wyszło że utrudniło. Przeprosił mnie... okazało się że wcale nie jest taki bezduszny, że jednak nie tylko ja wpadłam w to po uszy.- uśmiechnęła się nieco przypominając sobie chwilę na dachu.
- Tego dnia uparł się że przyjdzie odprowadzić mnie pod twe mieszkanie...myśleliśmy że był włam...tyle.-wzruszyła ramionami. David upił łyka gorącej kawy i westchnął.
- Jesteśmy oficjalnie parą...- dodała szybko aby brat znowu nie miał podejrzeń co do drugiego dna zachowania Dana. Mężczyzna pokiwał głową.
- Czas abym mu zaufał?- zapytał siostrę.
- Lecę do niego na weekend do Chicago.- oznajmiła. Blondyn zdziwił się unosząc brwi jednak nie powiedział nic negatywnego.
- Więc nie mam nic do powiedzenia...- westchnął bezradnie.
- Jestem już duża... nawet rodzice nie wiedzą.- przyznała się z lekkim uśmiechem.
- Nie łatwo będzie mi cię oddać w ręce innego faceta, ale przekaż mu że jeśli cię tym razem zrani to wyrwę mu wszystkie włosy łonowe jednym ruchem.- stwierdził, a Blue aż się skrzywiła na samą wizje takiego zabiegu.



              Nadszedł wyczekany dzień. Blue stała z niewielką walizką w ręce czekając na odprawę. Nogi same jej chodziły. Tylko kilka godzin miała się znaleźć przy JEJ Danie. Caro jechała z nią, przekonała rudowłosą z wielką trudnością. Jednak miała inny cel niżeli Mała by chciała. Miała nowe papiery rozwodowe w swej torbie. Blum jednak wierzyła że gdy zobaczy swego męża to coś w niej się zmieni. Znalazły się w samolocie. Blu zaczęła słuchać muzyki. Sama nie wiedziała kiedy minął lot. Gdy stanęła na lotnisku w Chicago był wczesny poranek. Wszędzie jednak było pełno ludzi. Odebrała swój bagaż i wraz z rudowłosą ruszyły o wyjścia. W połowie drogi, kilkanaście metrów od niej znalazła wzrokiem uśmiechniętą twarz chłopaka. Momentalnie rzuciła się do niego biegiem. Rzuciła bagaż gdzieś w połowie i wpadła w jego objęcia. Dan podniósł ją i obrócił dookoła swej osi. Zaraz odnaleźli swe usta całując się na powitanie z tęsknotą.
- Moja Blue.- szepnął patrząc na jej twarz jakby pierwszy raz w życiu ją zobaczył.
- Ohyda...- syknęła Caro wywracając oczami przechodząc koło pary, mając w dłoniach bagaż przyjaciółki. Dan i Blue zaśmiali się i ruszyli za nią trzymając się za rękę. Ruszyli do hotelu gdzie dziewczyny mogły się odświeżyć, zjeść śniadanie. Kiedy chciała iść do łazienki w hotelowej restauracji natrafiła na Chrisa. Musiało się to stać. Stanęli nie wiedząc co zrobić. Ostatnio widzieli się na lotnisku. Woody wiedział zbyt dobrze dlaczego ona tu jest, a raczej dla kogo. Wiedział, że jest przegrany. Nigdy nie myślał o tym aby z nią być.
- I jak tam Blue?- zapytał w końcu się odzywając.
- Woody..- westchnęła uciekając wzrokiem wzrok.
- Ej mała... kurcze wiem że przywaliłem wtedy tym wszystkim ale... nie wymagam od ciebie abyś rzuciła się mi w ramiona. Wiedziałem że nigdy nie będę z tobą... różnica wieku, jestem twoim przyjacielem. Wkurzyłem się że Dan tak się zachował... ale... Myliłem się w ocenie.- wzruszył ramionami.
- Jeśli teraz do ciebie się przytulę nie odbierzesz to jako zachętę?- zapytała unosząc brew do góry.
- Nie, jesteśmy przyjaciółmi.- obiecał. Przytulili się i ulżyło jej na sercu. W ciągu kilku godzin Blue, Caroline wraz z Bastille znaleźli się w wielkim studio nagraniowym pewnego show.
- Miała być jakaś niespodzianka.- zaczęła Blue zaczepiając się w Dana. On odkąd tylko pojawiła się przy jego boku chodził uśmiechnięty, niemal nie opuszczał jej na dłuższy czas.
- Poczekaj aż się zacznie. Będziesz z Caro na widowni. Ja muszę z chłopakami zająć się instrumentami.- Dał jej buziaka w policzek. Blue zrobiła podkówkę z ust, co rozśmieszyło chłopaka.
- Nie chce słuchać jak twoje fanki oblizują się na twój widok.- aż ją to zmroziło. Na pewno zrobiłaby się jeszcze bardziej zazdrosna o niego, a przecież chciała to w sobie wyciszyć. To jego praca i pasja, nie mogła mu robić zastrzeżeń.
- Tu nie ma fanek, to wynajęta publiczność. - wyjawił puszczając do niej oczko. Takimi prawami żyła telewizja. No i stało się. Dan zniknął a Blue znalazła się na widowni w środkowym rzędzie po prawej stronie widowni. Prowadząca show wyszła witając się. Show miało być nadawane na żywo. Blum trzymała kciuki za chłopaków, Caro za to co jakiś czas pisała coś na telefonie udając że ją to nie obchodzi. Tak naprawdę obie przeżywały występ chłopaków.
- Kochasz go?- szepnęła Mała do rudowłosej. Ta uniosła wzrok na nią. Wiedziała że tak.- Co z papierami?- zapytała.
- Dam mu po tym...- odpowiedziała cicho. Dotąd unikała spotkania z Kyle.
            Zaczęło się. Na scenie pojawili się chłopacy. Dan z niewinnym uśmiechem zerknął na tłumy „fanek” odszukując wzrokiem Blue. Widząc ją pomachał. Zaraz po tym chłopacy na znak zaczęli grać. Pierwszy raz słyszała tą piosenkę, jednak widownia zachowywała się jakby znali ją od zawsze. Dziwni ludzie. Jednak za to im płacili. Dan dotknął mikrofonu i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki Blum uwolniła się od zbędnych myśli.













- Uhu! Co za emocje!- powiedziała prowadząca witając się z chłopakami. Dalej przeszli na wielką kanapę gdzie wszyscy rozmawiali. Tematem była Ameryka, koncerty... norma. W końcu kobieta spojrzała na Dana z błogim uśmiechem.
- Nowa piosenka, wywiad który zburzył wiele kontrowersji wśród waszych fanek... Dan, wyjaśnisz nam o co w tym chodzi? Czyżbyś naprawdę był zakochany?- uniosła brew na niego. Dan zaśmiał się przygwożdżony do muru i zerknął na widownię.
- Wstydzi się.- zaśmiał się Kyle. - Może ja odpowiem?- zapytał wiedząc jak Dan zareaguje.
- Nie... Chciałbym zachować wiele dla siebie...- zaczął się jąkać przeczesując włosy które znowu były na lakierowane.
- Zdradź nam chociaż rąbek tajemnicy.- poprosiła a widownia zaczęła na rozkaz klaskać.
- Emmm...- westchnął zaczynając się bawić sznurówką swych butów.- Kyle mówił wiele prawdy wtedy... mogę tylko zdradzić że nie jestem już emocjonalnym obibokiem.- uśmiechnął się niepewnie i zerknął znów na Blue. Nieco go rozpraszała, jednak chciał aby to słyszała osobiście. Blue uśmiechnęła się do niego czując jak silnie bije jej serce.
- Czyli możesz przyznać że jesteś w związku?- wierciła mu dziurę w brzuchu.
- Yep...- odpowiedział krótko zwracając w końcu uwagę na prowadzącą i znowu na swoją dziewczynę.
Cały wywiad przebiegał bardzo spokojnie aż w pewnym momencie coś huknęło, gruchnęło i całe zasilanie szlak jasny trafił. Blue poczuła się niepewnie nic nie widząc.
- Proszę nie wpadać w panikę!- usłyszeli męski głos zarządcy tego show. Wtedy stało się coś, od czego Blue postradała zmysły. Nagle z jakiegoś urządzenia zaczęły wylatywać iskry. Spięcie. Wtedy oto wróciły wspomnienia. Strach, zdławiony krzyk w gardle, przerażenie.
- Blue...- jęknęła Caro zaświecając komórkę aby zobaczyć co się z nią dzieje. Wtedy Mała wydała z siebie krzyk kiedy kolejne urządzenie strzeliło i wydało na świat iskry oraz dym.
Dan momentalnie zrobił to co Caro i włączył latarkę w telefonie. Nie patrząc na nikogo ruszył w publiczność. Byle do rozhisteryzowanej Blue.
- Spokojnie...- poprosił biorąc ją za rękę, a następnie podniósł ją na ręce i przy pomocy Caro zszedł z widowni.
- Chłopaki pomóżcie!- zawołał kiedy awaryjne, stłumione światło się zapaliło. Ci ruszyli natychmiast w ich stronę. Niczym asekuracja odnaleźli wyjście tylne. Ich menadżer zajął się wszystkimi sprawami. Blue drżała na ciele, co Smith czuł zbyt dokładnie. Bał się o nią. Ostatni taki wyczyn spowodował jej zamknięcie w szpitalu. Gdy znalazł się z nią sam w pokoju hotelowym, usadził ją na łóżku a następnie klęknął przed nią chwytając jej twarz w swoje dłonie. Otumanionym wzrokiem spojrzała na niego.
- Przepraszam.- wyszeptała bladymi ustami.
- Nie przepraszaj.- poprosił. Ta uciekła wzrokiem czując się durnie. Narobiła mu tylko problemów.
- Ej... Blue nie uciekaj ode mnie.- zaczął mówić głośniej widząc jak się zamyka. - Blue... spójrz na mnie...
Nie reagowała kiedy po policzkach zaczęły płynąć jej łzy. Dan był zdesperowany. Gdyby był tu David to by wiedział co robić.
- Blue kocham cię.- jego głos był silny i szczery. To zadziałało. Blue zmarszczyła brwi nie wiedząc czy naprawdę to usłyszała. Niebieskooki nieco się uśmiechnął widząc że się udało.
- Kocham cię... kocham... kocham... kocham...- powtórzył czując niesamowitą ulgę z słów które mógł jej w końcu powiedzieć. Blum momentalnie znalazła się w jego objęciach.
- Ja ciebie Dan... Kocham cię też.- szepnęła. Dan zaśmiał się całując ją w szyję.
- To jest najważniejsze...- dodał.
- Zepsułam twoje plany...- powiedziała odsuwając się od niego nieco.
- Ani trochę...- jego głos stał się nieco chropowaty. Zaczął powoli całować ją za uchem schodząc coraz niżej. Blu zmarszczyła brwi czując się dziwnie.
- Co robisz?- zapytała po chwili czując jego usta tuż przy obojczyku.
- Zdenerwowałaś się... teraz muszę odwrócić twoją uwagę od... - nie dokończył bo zaczął całować drugą stronę jej szyi. Blue jęknęła czując to wszystko.
- Dan ale ja nie chcę...- powiedziała broniąc się przed uczuciem które w niej rosło.
- Czego?- dodał niskim mruknięciem ściągając z niej rozpinany sweterek. Duszno jej się zrobiło kiedy uśmiechnął się kącikiem ust.
- Nie chce jeszcze tego zrobić...- jej głos się załamał i było słychać że jej ciało chce czegoś innego. Dan zaśmiał się po czym pochylił się nad jej ustami aby zagryźć jej dolną wargę.
- Na pewno?- zapytał zbyt sugestywnie. Resztkami rozumu Blue broniła się jak mogła przed tym wszystkim.
- Tak...- jęknęła gdy jego dłoń delikatnie opuszkami od skroni, przejechała po jej szyi aż do linii dekoltu.
- Mhm... nie chcesz tego ze mną zrobić to chcę chociaż połowy....- poprosił i drugą dłonią dotknął jej biodro.
- Dan...- szepnęła przymykając bezsilnie oczy. Uśmiechnął się czując jak triumfuje.
- Chcę spać z tobą... nago.- ostatnie słowo wyszeptał. Momentalnie Blu spojrzała na niego łapiąc oddech.
- Co?!- zdziwiła się jednak ten od razu porwał jej usta w pocałunki, w czasie których jego ręce znalazły się pod jej koszulką. Wybadał linię biustonosza na plecach i delikatnie obuszkiem zaczął manipulować wąskim paskiem.
- Noc, nie będę nic widział...nie dotknę cię w najczulszych miejscach... ale chcę zrobić krok w przód... chcę...- jego oddech stał się cięższy. Czuła determinacje w jego słowach.
- Blue... nie odbieraj mi tego.- szepnął, przegryzając płatek jej ucha. Blue aż nie mogła złapać oddechu. Odchyliła głowę czując nacisk na podbrzusze. Zagryzła dolną wargę, w momencie kiedy jego ciepłe usta zaczęły błądzić po krzywiźnie jej szczęki.
- Zgaś światło...- niemal wydławiła te usta przez namiętność tej chwili. Dan uniósł głowę i zniknął uśmiech. Był poważny, jednak jego oczy aż świeciły od pożądania. Odszedł od niej i poszedł pogasić wszystkie światła, oraz zastawić okna. Gdy panowała w pokoju grobowa ciemność dan stanął za jej plecami.
- Pierw ty.- poprosiła cichym głosem. Smith ucałował ją w kark. Ściągnął z siebie wszystkie rzeczy. Gorąca dłoń, niczym znak, znalazła się na jej talli.
- Połóż się.- kolejna jej prośba. Spełnił ją bez żadnego słowa.
 Jej serce chciało wyskoczyć. Zaczynając odpinać guzik spodni poczuła się jak przed pierwszym razem. Niewiele to się różniło. Obecnie Dan miał być drugim mężczyzną który miał ją mieć przy sobie nagą. Spodnie zjechały po jej nogach, Zaraz po tym brunet mógł usłyszeć jak materiał bluzki i biustonosza cichym szmerem lądują na ziemi. Weszła do łóżka z prawej strony. Dan nie poruszył się ani na centymetr. Jego oddech był urwany. Pozwolił Blum ułożyć się a boku, tyłem do niego. Odczekał chwilę, przełknął z trudnością ślinę po czym odwrócił się tak jak ona. Jego dłoń spoczęła na jej obnażonym biodrze. Dobrze że byli pod kołdrą, inaczej by zamarzli. Zacisnął palce na jej ciele i stłumił jęknięcie w gardle. Oblizał wargi ucząc się jej ciała na pamięć. Dłoń powoli przesunęła się do podbrzusza. Uniknął najczulszego miejsca kobiety tak jak obiecał. Szanował ją, i cieszył się że aż na tyle mu pozwoliła. Pogładził jej brzuch całując przy tym co jakiś czas krótkim pocałunkiem jej ramie. Ona obecni pozbyła się silnej woli. Była w innym świecie. Serce zgubiło rytm, ciało było zbyt gorące. Wszystko wirowało. Dan pogładził na linii jej biustonosza jednak zatrzymał się z trudnością zagryzając dolną wargę. Blum odwróciła się na plecy i niezadowolona stwierdziła że nie widzi Dana... na własne życzenie. Splotła jego dłoń z swoją po czym powolnym, przeciągłym ruchem nakierowała go na swe piersi. Tym razem Dan jęknął z podniecenia.
- Blue...- szepnął, jednak ta odnalazła jego usta. Pocałunek stał się urwany, bardzo dogłębny. Nie wiedzieli nawet kiedy Smith znalazł się między jej nogami. Jeszcze nic nie zrobili, jednak mieli dużą chęć. Zawisł nad nią całując jej nagą szyję.
I bum.
- Blubluś! Danuś!- bezceremonialnie do pokoju wleciał Kyle zaświecając światło. Serce pary stanęło w miejscu kiedy przyjaciel przerwał im w najnatrętniejszym momencie w ich związku.
- Caro i ja nie będziemy brali rozwodu! Pogodziliśmy się!- klasną w ręce jakby nie zauważał tego co właśnie robili.
- Kyle!- syknął przez zaciśnięte zęby, dbając aby nie zauważył czasem nagiego ciała brunetki.
- Kajluś, Kajluś! Kajluś będzie robić bunga bunga z Caro! Tak jak wy!- zaczął nucić. Blue oblała się rumieńcem palącym jak ogień.
- Wynocha!- ryknął wkurzony Dan. Nic dziwnego. Tak się starał, tak kombinował a tu wszystko uleciało.
- Tylko gumki użyjcie!- zalecił brodacz i wyszedł z pokoju zakluczając go. Kyle miał dodatkowy klucz, z niewiadomych przyczyn. Światło zostało zaświecone. Dan spojrzał na Blue i w równym momencie zaczęli się śmiać. Byli bezsilni.
- Idźmy spać...- poprosiła. Dan nie mógł jej odmówić... Jednak dopiero przegrał bitwę... ale wojna jeszcze długa.


Oto nowy rozdział.
Wiem nie ma przecinków, nie był  w ogóle poprawiany.
PRZEPRASZAM!
miał być 3 godziny temu ale... długo go pisałam
Nie wiem jak przeżyję nocki :C
miałam już spać...
Oby się spodobał...
jeszcze mi czcionka się rozwaliła :/
Uhhh :C Boję sięże będą hejtery :C
Aż boję się zapytać co sądzicie?
Zapraszam do komentowania!

8 komentarzy:

  1. Eee tam przecinki - i tak jest meeega *_* Kocham twojego bloga, jesteś boska <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Krąży pogłoska, że jestem biska" hahaha dziękuję że dajesz mi to przyzwolenie odnośnie tego że raz na jakiś czas mój rozdział jest dupny. Wielkie dzięki :) chciałabym poznać imię twe anonimku :)

      Usuń
  2. NO STOJĘ NA DWORCU I SIĘ ŚMIEJĘ, HAHAHAHAHAH!!! Zacznę od początku.. Caro i Blum, papiery rozwodowe, mądra Blum, że spaliła, ale biedna, że się tak wyatraszyła. David i Peter. Lubię tę parę, myślę, że pasują do siebie, a Peter wydaje sié być fajny, to takie słodkie, że Blum i David się pogodzili.. *.* Chicago, wywiad, piosenka, kuuuuuwaaaaa cudo. Podziwiam Cię, naprawdę, że tak doskonale potrafisz dobierać piosenki do danych momentów. :) tak. Dzielny Dan, że ratował Blue! Taki superhiroł XD i teraz wypbrazić sobie Dana w stroju Batmana z tą peleryną. Ja pierdolę, ale byłby przystojny. Kuwa, ten to zawsze jest przystojny. Scena seksu, którego nie było, ale mało brakowało! Oczywiście ktoś musiał przerwać, a kto?!?! KYLE'UŚ! niespodziewany zwrot akcji, to mi się podoba! No i napięcie się pogodziło! Rozjebałaś system gadką Kyle'a. Jqk tylko przeczytałam: 'Blubluś! Danuś!' zaczęłam śmiać się do telefonu jak opętana. Dan, który zawisł nad Blubcią, o Dżizes. Wyobraziłam to sobie XD Czułam się, jakbym czytała 50 twarzy Greya. :D tyle emocji, tyle emocji... Blan są słodcy. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!!! Złapałam się na tym, że jak czytam Twoje ff, to co chwilę sprawdzam wskaźnik 'ile jeszcze zostało' (ten suwak z prawej strony) ale nie z tego względu, że zanudzasz i czekam szybciej na koniec, a wręcz przeciwnie! Patrzę na niego z nadzieją, że mam jeszcze duuuuużo do czytania i przyznam, że ten rozdział wydawał się długi ;o super! I tyle się dzialo, uwielbiam to i uwielbiam Ciebie! A Ty nie powinnaś się tak męczyć, praca na nocki teraz + ff. A gdzie czas na sen?! Ty jesteś najważniejsza, a na ff możemy poczekwć, nie spiesz się :) jeszcze jedna, ostatnia rzecz. Jesteś świetna, w tym co robisz, uwierz mi. :* ~Ania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedna ,oja kumpela stwierdziła że ja bylam przed 50 twarzy Greya... tak więc zboczeństwa umiem pisać heheh co do dopasowan piosenek do opowoadań, kiedyś na forach z opowiadaniami pisałam posty przeplatając z polskimi tłumaczeniami piosenek... wszystko musi idealnie pasować :) teraz pomyśl jaki ja mam problem z wybraniem piosenki na poerwszy taniec :) ale dzięki za cudowne słowa, za komentarz... i w ogóle #__#

      Usuń
  3. O Boże!! Nie wiem, czy powinnam komentować (i w ogóle czytać xd) ten rozdział, ze względu na treść i swój wiek, alee .... stało się, nie mogłam się powstrzymać xdd
    Rozdział super, zabawny, pod koniec nie mogłam wytrzymać ze śmiechu, gdy Kyle (którego się spodziewałam w takim momencie) wszedł do pokoju, w którym Dan i Blum... eem.. spali? xdd Powiedzmy, że spali.. xd
    Fajnie też, że Caro i Kyle się pogodzili i nie będą brać rozwodu ;)
    Czekam na kolejny rozdział, ale nie spiesz i nie przemęczaj się matko! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdział na bank będzie w weekend... może uda mi się coś skleić w ciągu tygodnia :) kto wie :) dzięki za komentarz i cudowne słowa!!

      Usuń
  4. I co tu napisać, skoro wszystko już zostało napisane w komentarzach powyżej :) Powtórzę tylko, że rozdział bardzo mi się podobał. Namiętne sceny między D i B zawsze mile widziane ;) Między K i C również ;)
    Zastanawiam się, czy nad Blue nie wisi jakaś klątwa skoro tak przyciąga te pożary i sprzęty przy niej wybuchają? Wiem, wiem...głupie, ale I'm just curious :)
    Trzymam kciuki żeby udało Ci pogodzić pracę, sen i zaspokajanie naszej rządzy czytania nowych rozdziałów ;)
    Buźka.

    OdpowiedzUsuń
  5. :o Końcówka najlepsza :o Kocham to !!! I jeszcze nasz Kajluś.... zawsze ma wyczucie czasu ;3 I ta scenka po miedz Danem a Blue -fenomenalne :D Czekam na kolejne rozdziału... życzę wenty

    OdpowiedzUsuń