*W dzisiejszym rozdziale znajdują się sytuacje niestosowne dla grupy wiekowej poniżej 18 roku życia! Każdy czyta na swoją odpowiedzialność! Chociaż moim skromnym zdaniem więcej zboczeństwa jest w M jak Miłość... ale w razie czego pisze to*
36.
Caroline dopiero wróciła pod wieczór.
Była ubrana w jakieś dresowe spodnie i bluzkę. Blue momentalnie
znalazła się w kuchni. Jednak rudowłosa momentalnie poszła do
swego pokoju unikając wzroku. Blue nie dała się zwieść.
Weszła bezceremonialnie do pokoju przyjaciółki.
-Tobie do reszty odbiło?- zapytała
nieco wkurzona na Caro.- To, że zachowujesz się irracjonalnie to
zrozumiem... norma. Jednak chcesz wziąć rozwód? Kobieto ty
myślisz?- brunetka była nieustępliwa. Właścicielka mieszkania
usiadła na łóżku i wyciągnęła do Blue rękę z grubym plikiem
kartek.
- Co to?- zdziwiła się Mała
podchodząc bliżej. Gdy wzięła do ręki owe papiery zobaczyła
wielki napis: „Dokumenty rozwodowe kancelarii prawnej, Thomas Grey
adwokat.” Aż przeszedł ją dreszcz na samą myśl.
- Zwariowałaś...- szepnęła
brązowooka zerkając na poważna przyjaciółkę.
- Tobie też bym radziła trzymać
się z dala od nich.- poradziła zimnym tonem przecierając różowe
policzki.
- A tobie ja bym radziła trochę
przejrzeć na oczy.- dodała wkurzona Blue po czym wraz z papierami
ruszyła do kuchni.
- Ej! Co ty robisz?- Zapytała
rudowłosa wstając z łóżka.
Blue zabrała zapałki po czym
ruszyła niemal biegiem do łazienki. W wannie położyła papiery, a
następnie zrzucała na nie podpalone zapałki. W końcu papier się zajął, a Blue aż wcięło. Patrzyła jak zwiększa się płomień. Nie
przewidziała tego. Reagowała jak to w różnych serialach,
zapominając o swym uszczerbku na psychice. Cofnęła się o krok z
paraliżującym strachem. Caroline wleciała do łazienki z
przekleństwem na ustach po czym zaczęła gasić ogień.
- To co się nie spaliło to
zamokło! Niech cię piorun Blue!- jęknęła biorąc w ręce
papiery, a raczej co na nich zostało. Dopiero po chwili zauważyła
bladą twarz przyjaciółki. Widząc martwe oczy jak i zaciśnięte
szczęki. Już zapomniała o papierach rozwodowych, pomogła jej
usiąść po czym otwarła niewielkie okienko.
- Blue spokojnie... nic się nie
stało.- mówiła spokojnym tonem. Blue ścisnęła dłonie w pięści
i zamknęła oczy.
- To nie znikło...-wyszeptała.
Caroline przytuliła ją mocno do siebie.
Zostały jedynie dwa dni do wyjazdu.
Blue niemal miała skrzydła. Nic i nikt nie mógł zniszczyć jej
humoru. Choć bolały ją te różnice czasu między nią, a Danem,
dawali sobie razem radę. Kiedy spała, Smith miał występy ale
zawsze po nich wysyłał jej sms. Rano wstawała szybciej aby przed
snem choć na chwilę mogli porozmawiać. Wzajemnie za sobą bardziej
tęsknili.
Ostatniego dnia kiedy miała iść na
studia odliczała niemal sekundy do końca wykładu. Pomimo, że nie
był on obowiązkowy musiała coś ze sobą zrobić. W domu roznosiła
ją energia i nie mogła się na niczym skupić, a tutaj musiała
stabilnie siedzieć. Kiedy usłyszała, że już koniec jako pierwsza
wyrwała się z ławki pędząc przez wilki korytarz mijają tłumy
nieznajomych twarzy. Nagle została przez kogoś złapana za ramię i
targnięta do ściany. Zdławiła kwik w ustach widząc twarz owej
osoby.
- Hej Blue.- powiedział mężczyzna
wbijając w nią wyczekujące spojrzenie
- Co ty tu robisz?- jej wrogi ton
zabrzmiał dość mocno, jednak był znacznie łagodniejszy niżeli
porównać do słów które używała przy Danie.
- Jeśli nie pamiętasz, to tutaj
pracuję. Zobaczyłem cię i stwierdziłem, że musimy porozmawiać.-
stwierdził Peter nie uciekając od niej wzrokiem. Było to dla niej
krępujące. Zjerzyła się na samą myśl rozmowy.
- Myślę, że to nie ty powinieneś
ze mną rozmawiać.-odrzuciła chcąc ruszyć w swoją drogę, miała
spakować się do USA. Chicago czekało na nią
- Właśnie to ja muszę z tobą
porozmawiać.- jego głos był nieustraszony. Zagrodził jej drogę
tak, że Blum mogła pomarzyć o odejściu.
- Niby o czym? Że wszyscy wiedzą, że mój brat ma faceta ale nikt nie odważył się mi tego
powiedzieć?Że pewnie gdybym nie weszła na to jak się bzykaliście
to bym do dziś nie widziała... Nie bądź śmieszny. - prychnęła.
Mimika Petera zmieniła się diametralnie. Był wściekły.
- Lepiej abym nie pokazał kto tu
jest śmieszny. Zawsze miałem cię za modrą dziewczynę,Może się
myliłem.- Blue chciała coś powiedzieć jednak ten zakazał jej
ruchem dłoni.
- Jesteś egoistyczna i jakbyś
nie pamiętała jakie oparcie masz w Davidzie, jak cię kocha, co
robił dla ciebie po wypadku... Był wiecznie dla ciebie. A teraz
kiedy on cierpi z faktu co odkrył w sobie... Ty go skreślasz.
Uwierz... sam przed sobą nie chce powiedzieć, że jest Gejem. Boi
się tego słowa. A jeszcze bardziej boi się odrzucenia przez
rodzinę, a na pewno przez ciebie. I stało się to czego obawiał
się najbardziej... masz go za gówno. Nienawidzi teraz siebie,
nienawidzi mnie...Jest gotowy zaprzeczyć swojemu ja abyś ty tylko
została jego siostrą. Nawet nie wiesz ile lat udawał
''normalnego'', nawet nie wiesz ile wycierpiał... Tylko dla dobrego
imienia rodziny... i dla ciebie. - jego słowa były ostre jak
żyletki, jednak bardzo potrzebne. Blue otwarła oczy. Peter jako
psycholog, a jednocześnie ukochany jej brata zbyt dobrze potrafił
dobierać słowa. Było w nich za dużo prawdy. Blum aż oparła się
o ścianę uciekając wzrokiem.
-Nie proszę cię o nic, poza tym
abyś zrobiła coś... Nie wychodzi z domu, jest wrakiem... boję
się go samego zostawić w domu. Otwórz oczy i zobacz jaka jesteś
dla niego ważna... a właśnie ciebie teraz potrzebuje. Obecnie
oblewasz egzamin na bycie siostrą. Tyle chciałem ci powiedzieć.-
stwierdził i jak gdyby nigdy nic odszedł. Blue stała tam chwilę
nie mogąc złapać oddechu. Kiedy Peter zniknął za zakrętem
nagle zaczęła biec. Odgoniła go z łzami w oczach.
- Daj mi klucze od jego
mieszkania.- nakazała. Peter z lekkim uśmiechem dumy, wyciągnął
je z kieszeni i wręczył zaciskając jej chudziutką dłoń w
swojej.
- Mysza, wiedziałem że nie
jesteś złem śmiertelnym.- puścił do niej oczko, następnie
przytulił dziewczynę. W ten sposób się rozstali.
Blue leciała jak na skręcenie
karku. Taksówka zawiozła ją pod znaną sobie kamienicę.
Zapłaciła mężczyźnie i wbiegła po schodach. Niepewnie
odkluczyła drzwi. W mieszkaniu panowała cisza, już od
niewielkiego holu walały się góry śmieci i ubrań. David musiał
być w strasznym stanie. Idąc dalej zobaczyła skulonego na kanapie
brata. Leżał z kilkudniowym zarostem, nieuczesany i nieumyty.
Ubranie miał brudne od resztek jedzenia. Blum skrzywiła się
widząc to wszystko. Stanęła w progu oddychając cicho. Dopiero po
chwili David zauważył że ktoś wszedł mu do mieszkania. Uniósł
głowę i zobaczył brunetkę. Zamarł. Był blady, widocznie
niewyspany. Pod oczami miał sine worki. Blue zaszkliły się oczy
widząc jego stan. To łączyło tą dwójkę, bo David również
zaczął mieć łzy w kącikach oczu. Długo milczeli. Żadne z nich
nie wiedziało co się stanie, to głównie mężczyzna czekał na
jej pierwszy krok.
- Kocham cię, bracie.- udało jej
się tylko tyle wydusić z zaciśniętego gardła. Niebieskooki
zerwał się z kanapy i w sekundzie znalazł się przy siostrze
tuląc ją mocno do siebie. Mała wybuchła płaczem wtulając się
w jego ramię.
- Przepraszam.- szepnął David
walcząc z tym aby być twardym. Niezbyt mu to wychodziło.
- Ja przepraszam... ty... ja cię
kocham David... jesteś moim bratem, zawsze będziesz... chociaż ty
i Peter... chociaż gdybyś był z kosmitą...a albo sam myślał że
nim jesteś... jesteś jedynym bratem... moim jedynym Davidem.-
mówiła zdławionym głosem.
- Akceptujesz mnie?- zdziwił się
zerkając na nią, przy okazji wycierając jej łzy z policzków.
Blum nie mogła już nic powiedzieć więc jedynie pokiwała głową.
- I nie masz nic przeciwko że
jestem z Peterem? Nie brzydzisz się mnie?- był w szoku widząc że
nie ucieka od niego, ani nie chce spalić na stosie.
- Jeśli daje ci szczęście...
miłość ma swoje prawa. I nie brzydzę się tobą ale.. na tej
kanapie o na pewno już nie usiądę.- zaśmiała się nieco pod
koniec. Brat przytulił ją jeszcze mocniej do siebie i dopiero
wtedy pozwolił sobie na dwie spokojne łzy które spłynęły mu po
policzkach.
- Boże dzięki ci...- szepnął
zamykając oczy.
Po chwili siedzieli przy stole na
krzesłach. Blue miała w dłoni kubek z sokiem pomarańczowym.
David wrócił spod prysznica i usiadł naprzeciw niej.
- Powiesz mi co tu robił Dan? Czy
czy miałem omamy od adrenaliny?- zapytał wycierając włosy
ręcznikiem. Blu spojrzała za okno i zacisnęła usta.
- Ok, obiecuję że nie będę
zbyt sceptyczny...- powiedział podnosząc dłoń do góry niczym
skaut.
- Długa opowieść... przyjechał
aby dogadać się ze mną. Zrobił dużo wbrew sobie myśląc że to
nam ułatwi życie. Wyszło że utrudniło. Przeprosił mnie...
okazało się że wcale nie jest taki bezduszny, że jednak nie
tylko ja wpadłam w to po uszy.- uśmiechnęła się nieco
przypominając sobie chwilę na dachu.
- Tego dnia uparł się że
przyjdzie odprowadzić mnie pod twe mieszkanie...myśleliśmy że
był włam...tyle.-wzruszyła ramionami. David upił łyka gorącej
kawy i westchnął.
- Jesteśmy oficjalnie parą...-
dodała szybko aby brat znowu nie miał podejrzeń co do drugiego
dna zachowania Dana. Mężczyzna pokiwał głową.
- Czas abym mu zaufał?- zapytał
siostrę.
- Lecę do niego na weekend do
Chicago.- oznajmiła. Blondyn zdziwił się unosząc brwi jednak nie
powiedział nic negatywnego.
- Więc nie mam nic do
powiedzenia...- westchnął bezradnie.
- Jestem już duża... nawet
rodzice nie wiedzą.- przyznała się z lekkim uśmiechem.
- Nie łatwo będzie mi cię oddać
w ręce innego faceta, ale przekaż mu że jeśli cię tym razem
zrani to wyrwę mu wszystkie włosy łonowe jednym ruchem.-
stwierdził, a Blue aż się skrzywiła na samą wizje takiego
zabiegu.
Nadszedł wyczekany dzień. Blue stała
z niewielką walizką w ręce czekając na odprawę. Nogi same jej
chodziły. Tylko kilka godzin miała się znaleźć przy JEJ Danie.
Caro jechała z nią, przekonała rudowłosą z wielką trudnością.
Jednak miała inny cel niżeli Mała by chciała. Miała nowe papiery
rozwodowe w swej torbie. Blum jednak wierzyła że gdy zobaczy swego
męża to coś w niej się zmieni. Znalazły się w samolocie. Blu
zaczęła słuchać muzyki. Sama nie wiedziała kiedy minął lot.
Gdy stanęła na lotnisku w Chicago był wczesny poranek. Wszędzie
jednak było pełno ludzi. Odebrała swój bagaż i wraz z rudowłosą
ruszyły o wyjścia. W połowie drogi, kilkanaście metrów od niej
znalazła wzrokiem uśmiechniętą twarz chłopaka. Momentalnie
rzuciła się do niego biegiem. Rzuciła bagaż gdzieś w połowie i
wpadła w jego objęcia. Dan podniósł ją i obrócił dookoła swej
osi. Zaraz odnaleźli swe usta całując się na powitanie z
tęsknotą.
- Moja Blue.- szepnął patrząc
na jej twarz jakby pierwszy raz w życiu ją zobaczył.
- Ohyda...- syknęła Caro
wywracając oczami przechodząc koło pary, mając w dłoniach bagaż
przyjaciółki. Dan i Blue zaśmiali się i ruszyli za nią
trzymając się za rękę. Ruszyli do hotelu gdzie dziewczyny mogły
się odświeżyć, zjeść śniadanie. Kiedy chciała iść do
łazienki w hotelowej restauracji natrafiła na Chrisa. Musiało
się to stać. Stanęli nie wiedząc co zrobić. Ostatnio widzieli
się na lotnisku. Woody wiedział zbyt dobrze dlaczego ona tu jest,
a raczej dla kogo. Wiedział, że jest przegrany. Nigdy nie myślał
o tym aby z nią być.
- I jak tam Blue?- zapytał w
końcu się odzywając.
- Woody..- westchnęła uciekając
wzrokiem wzrok.
- Ej mała... kurcze wiem że
przywaliłem wtedy tym wszystkim ale... nie wymagam od ciebie abyś
rzuciła się mi w ramiona. Wiedziałem że nigdy nie będę z
tobą... różnica wieku, jestem twoim przyjacielem. Wkurzyłem się
że Dan tak się zachował... ale... Myliłem się w ocenie.-
wzruszył ramionami.
- Jeśli teraz do ciebie się
przytulę nie odbierzesz to jako zachętę?- zapytała unosząc brew
do góry.
- Nie, jesteśmy przyjaciółmi.-
obiecał. Przytulili się i ulżyło jej na sercu. W ciągu kilku
godzin Blue, Caroline wraz z Bastille znaleźli się w wielkim
studio nagraniowym pewnego show.
- Miała być jakaś
niespodzianka.- zaczęła Blue zaczepiając się w Dana. On odkąd
tylko pojawiła się przy jego boku chodził uśmiechnięty, niemal
nie opuszczał jej na dłuższy czas.
- Poczekaj aż się zacznie.
Będziesz z Caro na widowni. Ja muszę z chłopakami zająć się
instrumentami.- Dał jej buziaka w policzek. Blue zrobiła podkówkę
z ust, co rozśmieszyło chłopaka.
- Nie chce słuchać jak twoje
fanki oblizują się na twój widok.- aż ją to zmroziło. Na pewno
zrobiłaby się jeszcze bardziej zazdrosna o niego, a przecież
chciała to w sobie wyciszyć. To jego praca i pasja, nie mogła mu
robić zastrzeżeń.
- Tu nie ma fanek, to wynajęta
publiczność. - wyjawił puszczając do niej oczko. Takimi prawami
żyła telewizja. No i stało się. Dan zniknął a Blue znalazła
się na widowni w środkowym rzędzie po prawej stronie widowni.
Prowadząca show wyszła witając się. Show miało być nadawane na
żywo. Blum trzymała kciuki za chłopaków, Caro za to co jakiś
czas pisała coś na telefonie udając że ją to nie obchodzi. Tak
naprawdę obie przeżywały występ chłopaków.
- Kochasz go?- szepnęła Mała do
rudowłosej. Ta uniosła wzrok na nią. Wiedziała że tak.- Co z papierami?- zapytała.
- Dam mu po tym...- odpowiedziała
cicho. Dotąd unikała spotkania z Kyle.
Zaczęło się. Na scenie pojawili
się chłopacy. Dan z niewinnym uśmiechem zerknął na tłumy
„fanek” odszukując wzrokiem Blue. Widząc ją pomachał. Zaraz
po tym chłopacy na znak zaczęli grać. Pierwszy raz słyszała tą
piosenkę, jednak widownia zachowywała się jakby znali ją od
zawsze. Dziwni ludzie. Jednak za to im płacili. Dan dotknął
mikrofonu i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki Blum
uwolniła się od zbędnych myśli.
- Uhu! Co za emocje!- powiedziała
prowadząca witając się z chłopakami. Dalej przeszli na wielką
kanapę gdzie wszyscy rozmawiali. Tematem była Ameryka, koncerty...
norma. W końcu kobieta spojrzała na Dana z błogim uśmiechem.
- Nowa piosenka, wywiad który
zburzył wiele kontrowersji wśród waszych fanek... Dan, wyjaśnisz
nam o co w tym chodzi? Czyżbyś naprawdę był zakochany?- uniosła
brew na niego. Dan zaśmiał się przygwożdżony do muru i zerknął
na widownię.
- Wstydzi się.- zaśmiał się
Kyle. - Może ja odpowiem?- zapytał wiedząc jak Dan zareaguje.
- Nie... Chciałbym zachować
wiele dla siebie...- zaczął się jąkać przeczesując włosy które znowu były na
lakierowane.
- Zdradź nam chociaż rąbek
tajemnicy.- poprosiła a widownia zaczęła na rozkaz klaskać.
- Emmm...- westchnął zaczynając
się bawić sznurówką swych butów.- Kyle mówił wiele prawdy
wtedy... mogę tylko zdradzić że nie jestem już emocjonalnym
obibokiem.- uśmiechnął się niepewnie i zerknął znów na Blue.
Nieco go rozpraszała, jednak chciał aby to słyszała osobiście.
Blue uśmiechnęła się do niego czując jak silnie bije jej serce.
- Czyli możesz przyznać że
jesteś w związku?- wierciła mu dziurę w brzuchu.
- Yep...- odpowiedział krótko
zwracając w końcu uwagę na prowadzącą i znowu na swoją
dziewczynę.
Cały wywiad przebiegał bardzo
spokojnie aż w pewnym momencie coś huknęło, gruchnęło i całe
zasilanie szlak jasny trafił. Blue poczuła się niepewnie nic nie
widząc.
- Proszę nie wpadać w panikę!-
usłyszeli męski głos zarządcy tego show. Wtedy stało się coś,
od czego Blue postradała zmysły. Nagle z jakiegoś urządzenia
zaczęły wylatywać iskry. Spięcie. Wtedy oto wróciły
wspomnienia. Strach, zdławiony krzyk w gardle, przerażenie.
- Blue...- jęknęła Caro
zaświecając komórkę aby zobaczyć co się z nią dzieje. Wtedy
Mała wydała z siebie krzyk kiedy kolejne urządzenie strzeliło i
wydało na świat iskry oraz dym.
Dan momentalnie zrobił to co Caro
i włączył latarkę w telefonie. Nie patrząc na nikogo ruszył w
publiczność. Byle do rozhisteryzowanej Blue.
- Spokojnie...- poprosił biorąc
ją za rękę, a następnie podniósł ją na ręce i przy pomocy
Caro zszedł z widowni.
- Chłopaki pomóżcie!- zawołał
kiedy awaryjne, stłumione światło się zapaliło. Ci ruszyli
natychmiast w ich stronę. Niczym asekuracja odnaleźli wyjście
tylne. Ich menadżer zajął się wszystkimi sprawami. Blue drżała
na ciele, co Smith czuł zbyt dokładnie. Bał się o nią. Ostatni
taki wyczyn spowodował jej zamknięcie w szpitalu. Gdy znalazł się
z nią sam w pokoju hotelowym, usadził ją na łóżku a następnie
klęknął przed nią chwytając jej twarz w swoje dłonie.
Otumanionym wzrokiem spojrzała na niego.
- Przepraszam.- wyszeptała
bladymi ustami.
- Nie przepraszaj.- poprosił. Ta
uciekła wzrokiem czując się durnie. Narobiła mu tylko problemów.
- Ej... Blue nie uciekaj ode
mnie.- zaczął mówić głośniej widząc jak się zamyka. -
Blue... spójrz na mnie...
Nie reagowała kiedy po policzkach
zaczęły płynąć jej łzy. Dan był zdesperowany. Gdyby był tu
David to by wiedział co robić.
- Blue kocham cię.- jego głos
był silny i szczery. To zadziałało. Blue zmarszczyła brwi nie
wiedząc czy naprawdę to usłyszała. Niebieskooki nieco się
uśmiechnął widząc że się udało.
- Kocham cię... kocham...
kocham... kocham...- powtórzył czując niesamowitą ulgę z słów
które mógł jej w końcu powiedzieć. Blum momentalnie znalazła
się w jego objęciach.
- Ja ciebie Dan... Kocham cię
też.- szepnęła. Dan zaśmiał się całując ją w szyję.
- To jest najważniejsze...-
dodał.
- Zepsułam twoje plany...-
powiedziała odsuwając się od niego nieco.
- Ani trochę...- jego głos stał
się nieco chropowaty. Zaczął powoli całować ją za uchem
schodząc coraz niżej. Blu zmarszczyła brwi czując się dziwnie.
- Co robisz?- zapytała po chwili
czując jego usta tuż przy obojczyku.
- Zdenerwowałaś się... teraz
muszę odwrócić twoją uwagę od... - nie dokończył bo zaczął
całować drugą stronę jej szyi. Blue jęknęła czując to
wszystko.
- Dan ale ja nie chcę...-
powiedziała broniąc się przed uczuciem które w niej rosło.
- Czego?- dodał niskim
mruknięciem ściągając z niej rozpinany sweterek. Duszno jej się
zrobiło kiedy uśmiechnął się kącikiem ust.
- Nie chce jeszcze tego zrobić...-
jej głos się załamał i było słychać że jej ciało chce
czegoś innego. Dan zaśmiał się po czym pochylił się nad jej
ustami aby zagryźć jej dolną wargę.
- Na pewno?- zapytał zbyt
sugestywnie. Resztkami rozumu Blue broniła się jak mogła przed
tym wszystkim.
- Tak...- jęknęła gdy jego dłoń
delikatnie opuszkami od skroni, przejechała po jej szyi aż do
linii dekoltu.
- Mhm... nie chcesz tego ze mną
zrobić to chcę chociaż połowy....- poprosił i drugą dłonią
dotknął jej biodro.
- Dan...- szepnęła przymykając
bezsilnie oczy. Uśmiechnął się czując jak triumfuje.
- Chcę spać z tobą... nago.-
ostatnie słowo wyszeptał. Momentalnie Blu spojrzała na niego
łapiąc oddech.
- Co?!- zdziwiła się jednak ten
od razu porwał jej usta w pocałunki, w czasie których jego ręce
znalazły się pod jej koszulką. Wybadał linię biustonosza na
plecach i delikatnie obuszkiem zaczął manipulować wąskim
paskiem.
- Noc, nie będę nic
widział...nie dotknę cię w najczulszych miejscach... ale chcę
zrobić krok w przód... chcę...- jego oddech stał się cięższy.
Czuła determinacje w jego słowach.
- Blue... nie odbieraj mi tego.-
szepnął, przegryzając płatek jej ucha. Blue aż nie mogła
złapać oddechu. Odchyliła głowę czując nacisk na podbrzusze.
Zagryzła dolną wargę, w momencie kiedy jego ciepłe usta zaczęły
błądzić po krzywiźnie jej szczęki.
- Zgaś światło...- niemal
wydławiła te usta przez namiętność tej chwili. Dan uniósł
głowę i zniknął uśmiech. Był poważny, jednak jego oczy aż
świeciły od pożądania. Odszedł od niej i poszedł pogasić
wszystkie światła, oraz zastawić okna. Gdy panowała w pokoju
grobowa ciemność dan stanął za jej plecami.
- Pierw ty.- poprosiła cichym
głosem. Smith ucałował ją w kark. Ściągnął z siebie
wszystkie rzeczy. Gorąca dłoń, niczym znak, znalazła się na jej
talli.
- Połóż się.- kolejna jej
prośba. Spełnił ją bez żadnego słowa.
Jej serce chciało
wyskoczyć. Zaczynając odpinać guzik spodni poczuła się jak
przed pierwszym razem. Niewiele to się różniło. Obecnie Dan miał
być drugim mężczyzną który miał ją mieć przy sobie nagą.
Spodnie zjechały po jej nogach, Zaraz po tym brunet mógł usłyszeć
jak materiał bluzki i biustonosza cichym szmerem lądują na ziemi.
Weszła do łóżka z prawej strony. Dan nie poruszył się ani na
centymetr. Jego oddech był urwany. Pozwolił Blum ułożyć się a
boku, tyłem do niego. Odczekał chwilę, przełknął z trudnością
ślinę po czym odwrócił się tak jak ona. Jego dłoń spoczęła
na jej obnażonym biodrze. Dobrze że byli pod kołdrą, inaczej by
zamarzli. Zacisnął palce na jej ciele i stłumił jęknięcie w
gardle. Oblizał wargi ucząc się jej ciała na pamięć. Dłoń
powoli przesunęła się do podbrzusza. Uniknął najczulszego
miejsca kobiety tak jak obiecał. Szanował ją, i cieszył się że
aż na tyle mu pozwoliła. Pogładził jej brzuch całując przy tym
co jakiś czas krótkim pocałunkiem jej ramie. Ona obecni pozbyła
się silnej woli. Była w innym świecie. Serce zgubiło rytm, ciało
było zbyt gorące. Wszystko wirowało. Dan pogładził na linii jej
biustonosza jednak zatrzymał się z trudnością zagryzając dolną
wargę. Blum odwróciła się na plecy i niezadowolona stwierdziła
że nie widzi Dana... na własne życzenie. Splotła jego dłoń z
swoją po czym powolnym, przeciągłym ruchem nakierowała go na swe
piersi. Tym razem Dan jęknął z podniecenia.
- Blue...- szepnął, jednak ta
odnalazła jego usta. Pocałunek stał się urwany, bardzo dogłębny.
Nie wiedzieli nawet kiedy Smith znalazł się między jej nogami.
Jeszcze nic nie zrobili, jednak mieli dużą chęć. Zawisł nad nią
całując jej nagą szyję.
I bum.
- Blubluś! Danuś!-
bezceremonialnie do pokoju wleciał Kyle zaświecając światło.
Serce pary stanęło w miejscu kiedy przyjaciel przerwał im w
najnatrętniejszym momencie w ich związku.
- Caro i ja nie będziemy brali
rozwodu! Pogodziliśmy się!- klasną w ręce jakby nie zauważał
tego co właśnie robili.
- Kyle!- syknął przez zaciśnięte
zęby, dbając aby nie zauważył czasem nagiego ciała brunetki.
- Kajluś, Kajluś! Kajluś będzie
robić bunga bunga z Caro! Tak jak wy!- zaczął nucić. Blue oblała
się rumieńcem palącym jak ogień.
- Wynocha!- ryknął wkurzony Dan.
Nic dziwnego. Tak się starał, tak kombinował a tu wszystko
uleciało.
- Tylko gumki użyjcie!- zalecił
brodacz i wyszedł z pokoju zakluczając go. Kyle miał dodatkowy
klucz, z niewiadomych przyczyn. Światło zostało zaświecone. Dan
spojrzał na Blue i w równym momencie zaczęli się śmiać. Byli
bezsilni.
- Idźmy spać...- poprosiła. Dan
nie mógł jej odmówić... Jednak dopiero przegrał bitwę... ale
wojna jeszcze długa.
Oto nowy rozdział.
Wiem nie ma przecinków, nie był w ogóle poprawiany.
PRZEPRASZAM!
miał być 3 godziny temu ale... długo go pisałam
Nie wiem jak przeżyję nocki :C
miałam już spać...
Oby się spodobał...
jeszcze mi czcionka się rozwaliła :/
Uhhh :C Boję sięże będą hejtery :C
Aż boję się zapytać co sądzicie?
Zapraszam do komentowania!
Eee tam przecinki - i tak jest meeega *_* Kocham twojego bloga, jesteś boska <3
OdpowiedzUsuń"Krąży pogłoska, że jestem biska" hahaha dziękuję że dajesz mi to przyzwolenie odnośnie tego że raz na jakiś czas mój rozdział jest dupny. Wielkie dzięki :) chciałabym poznać imię twe anonimku :)
UsuńNO STOJĘ NA DWORCU I SIĘ ŚMIEJĘ, HAHAHAHAHAH!!! Zacznę od początku.. Caro i Blum, papiery rozwodowe, mądra Blum, że spaliła, ale biedna, że się tak wyatraszyła. David i Peter. Lubię tę parę, myślę, że pasują do siebie, a Peter wydaje sié być fajny, to takie słodkie, że Blum i David się pogodzili.. *.* Chicago, wywiad, piosenka, kuuuuuwaaaaa cudo. Podziwiam Cię, naprawdę, że tak doskonale potrafisz dobierać piosenki do danych momentów. :) tak. Dzielny Dan, że ratował Blue! Taki superhiroł XD i teraz wypbrazić sobie Dana w stroju Batmana z tą peleryną. Ja pierdolę, ale byłby przystojny. Kuwa, ten to zawsze jest przystojny. Scena seksu, którego nie było, ale mało brakowało! Oczywiście ktoś musiał przerwać, a kto?!?! KYLE'UŚ! niespodziewany zwrot akcji, to mi się podoba! No i napięcie się pogodziło! Rozjebałaś system gadką Kyle'a. Jqk tylko przeczytałam: 'Blubluś! Danuś!' zaczęłam śmiać się do telefonu jak opętana. Dan, który zawisł nad Blubcią, o Dżizes. Wyobraziłam to sobie XD Czułam się, jakbym czytała 50 twarzy Greya. :D tyle emocji, tyle emocji... Blan są słodcy. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!!! Złapałam się na tym, że jak czytam Twoje ff, to co chwilę sprawdzam wskaźnik 'ile jeszcze zostało' (ten suwak z prawej strony) ale nie z tego względu, że zanudzasz i czekam szybciej na koniec, a wręcz przeciwnie! Patrzę na niego z nadzieją, że mam jeszcze duuuuużo do czytania i przyznam, że ten rozdział wydawał się długi ;o super! I tyle się dzialo, uwielbiam to i uwielbiam Ciebie! A Ty nie powinnaś się tak męczyć, praca na nocki teraz + ff. A gdzie czas na sen?! Ty jesteś najważniejsza, a na ff możemy poczekwć, nie spiesz się :) jeszcze jedna, ostatnia rzecz. Jesteś świetna, w tym co robisz, uwierz mi. :* ~Ania.
OdpowiedzUsuńJedna ,oja kumpela stwierdziła że ja bylam przed 50 twarzy Greya... tak więc zboczeństwa umiem pisać heheh co do dopasowan piosenek do opowoadań, kiedyś na forach z opowiadaniami pisałam posty przeplatając z polskimi tłumaczeniami piosenek... wszystko musi idealnie pasować :) teraz pomyśl jaki ja mam problem z wybraniem piosenki na poerwszy taniec :) ale dzięki za cudowne słowa, za komentarz... i w ogóle #__#
UsuńO Boże!! Nie wiem, czy powinnam komentować (i w ogóle czytać xd) ten rozdział, ze względu na treść i swój wiek, alee .... stało się, nie mogłam się powstrzymać xdd
OdpowiedzUsuńRozdział super, zabawny, pod koniec nie mogłam wytrzymać ze śmiechu, gdy Kyle (którego się spodziewałam w takim momencie) wszedł do pokoju, w którym Dan i Blum... eem.. spali? xdd Powiedzmy, że spali.. xd
Fajnie też, że Caro i Kyle się pogodzili i nie będą brać rozwodu ;)
Czekam na kolejny rozdział, ale nie spiesz i nie przemęczaj się matko! ♥
Rozdział na bank będzie w weekend... może uda mi się coś skleić w ciągu tygodnia :) kto wie :) dzięki za komentarz i cudowne słowa!!
UsuńI co tu napisać, skoro wszystko już zostało napisane w komentarzach powyżej :) Powtórzę tylko, że rozdział bardzo mi się podobał. Namiętne sceny między D i B zawsze mile widziane ;) Między K i C również ;)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się, czy nad Blue nie wisi jakaś klątwa skoro tak przyciąga te pożary i sprzęty przy niej wybuchają? Wiem, wiem...głupie, ale I'm just curious :)
Trzymam kciuki żeby udało Ci pogodzić pracę, sen i zaspokajanie naszej rządzy czytania nowych rozdziałów ;)
Buźka.
:o Końcówka najlepsza :o Kocham to !!! I jeszcze nasz Kajluś.... zawsze ma wyczucie czasu ;3 I ta scenka po miedz Danem a Blue -fenomenalne :D Czekam na kolejne rozdziału... życzę wenty
OdpowiedzUsuń